Ogromna fala zainteresowania VALORANTEM naturalnie musiała obudzić też sporą grupę malkontentów. Do nich zalicza się niegdyś gracz CS:GO, a teraz popularny streamer – Jaryd „summit1g” Lazar.

Amerykanin na swoim streamie podzielił się obawami dotyczącymi nowego FPSa, który dominuje obecnie rynek Twitcha. Summit1g to bardzo doświadczony streamer, w końcu zajmuje się tym prawie 10 lat. Z doświadczenia więc może wskazywać gry, które są warte oglądania. VALORANT z kolei mimo swojej ogromnej popularności (średnio ponad 1 milion oglądających codziennie od debiutu bety) ma stawiane zarzuty, że widownia jest sztucznie budowana. Wszystko przez system dropów bety, który przyznaje dostęp do gry tym, którzy oglądają streamy z gry. To powoduje ogromny ruch w zakładce VALORANT, ale widzowie niekoniecznie muszą rzeczywiście oglądać grę, a mogą mieć ją odpaloną jedynie w tle, lub nawet nie siedzieć przy komputerze.

Summit oczywiście należy do streamerów, którzy również transmitują na swoim kanale VALORANTA. Mimo to Amerykanin wyraził swoje negatywne zdanie na temat gry. Podczas transmisji powiedział:

Będąc w 100% szczerym, myślę, że gra może być powolna i bezbarwna z perspektywy widza. Myślę o tym gdy gram. VALORANT ma również wiele takich głupich i nudnych zatorów na mapie. Jest jeden taki punkt na midzie? Rzucasz tam jeden granat dymny, potem drugi, potem trzeci. Wtedy następuje taki moment kulminacyjny i tyle, jak w Overwatchu. Zdałem sobie również sprawę, że brakuje w tej grze wielu zwariowanych momentów. Takich, podczas których gracz zdobywa trzy fragi, a publika szaleje. Nie sądzę, że VALORANT będzie konkurencyjny, jeśli mówimy o radości widza z oglądania tej gry. Nie w takim stopniu, jak w CSie. 

Są to kolejne słowa krytyki, które spadają na VALORANTA po tym, jak grę skrytykował Dr Disrespect. Ponadto Riotowi obrywa się za niezbyt mocny system anty-cheat. Vanguard w zapowidziach miał być najlepszą zaporą chroniącą społeczność od oszustów. Tymczasem został złamany już po kilku dniach od premiery bety. Należy jednak pamiętać, że nadal mamy do czynienia właśnie z wersją beta. Finalny produkt może się różnić od obecnego.