Do trzech razy sztuka? Nie tym razem. Po obiecującym początku, turniej Home Sweet Home Cup 7 skończył się dla Honoris już tego samego dnia. Polacy przegrali decydujący mecz z Complexity 0:2.

Start siódmego tygodnia internetowej ligi był naprawdę zadowalający. Honoris w końcu pokonało Complexity i to aż 16:6. Taki wynik z pewnością zwiększył oczekiwania względem Polaków, którzy w meczu o awans zmierzyli się z Węgrami z Budapest Five.

Budapest Five jednak o dziwo zawiesiło rywalom bardzo wysoko poprzeczkę. Najpierw oglądaliśmy bezradnych Polaków na Mirage'u, zwłaszcza po stronie CT. Później bardziej wyrównanego Nuke'a, ale za to fatalną końcówkę, kiedy to wynik z 13:9 dla Honoris zmienił się w 16:13 dla Budapest Five. Tym samym Polacy stracili szansę na błyskawiczny awans do fazy play-off, a musieli zagrać decydujące spotkanie ponownie z Complexity.

Europejsko-amerykański zespół nie był już na tyle łaskawy, co w pierwszym meczu i zaprezentował o półkę wyższy poziom. Efekt? Pogrom na Trainie 3:16 polskiej formacji. Na następnej mapie – Nuke'u – było tylko niewiele lepiej. Tym razem Honoris nie miało problemów z atakiem, wygrało aż siedem rund po stronie atakującej. Fatalnie za to Polacy poradzili sobie w roli broniących bombsite'ów, przegrywając aż osiem z dziewięciu rozegranych rund. W rezultacie ulegli rywalowi wynikiem 8:16, odpadając tym samym z turnieju.

To, co rzuciło się w oczy w obu spotkaniach, to osamotniony STOMP. Snajper w obu spotkaniach był najlepiej fragującym graczem z Polski. I owszem, to nie tylko kille się liczą, ale jeśli lider drużyny ma więcej zabójstw na koncie niż dwóch graczy za jego plecami razem wziętych, to pojawia się już pewien problem. Honoris tym samym trzeci raz odpada z Home Sweet Home już w fazie grupowej.