Virtus.pro przegrywa kolejne spotkanie na ELEAGUE Majorze. Polacy musieli uznać wyższość fnatic na Inferno i teraz każdy następny mecz może być ich ostatnim.
Virtus.pro
6
Faza nowych legend
ELEAGUE Major: Boston 2018
Runda druga
Inferno
(5:10; 1:6)
fnatic
16
Fnatic rozpoczęło spotkanie po stronie atakującej i od razu popisało się skuteczną ofensywą w rundzie pistoletowej. Również potyczki z przewagą ekwipunku poszły po myśli Szwedów, dzięki czemu przed pierwszym fullem prowadzili oni 3:0. Nawet posiadanie karabinów nie pomogło Virtus.pro w przełamaniu dobrej passy przeciwnika. Szwedzka formacja z każdym kolejnym starciem uzyskiwała coraz lepszy rezultat. Wynik pomału zaczynał wymykać się spod kontroli. Udany rewanż Polaków nadszedł przy stanie 0:6, kiedy to zatrzymali atak rywala na bombsite A. Na ich nieszczęście, przeciwnik błyskawicznie się przebudził, a co więcej, ekonomia antyterrorystów została zniszczona. Flusha i spółka błyskawicznie wykorzystali lepszą sytuację na tej płaszczyźnie, dzięki czemu zapewnili sobie zwycięstwo połowy na poziomie 8:1. Moment później byliśmy świadkami wymian jeden za jeden i dopiero po nich Virtus.pro zdołało zdobyć dwa punkty z rzędu. Niezła końcówka sprawiła, że przed zmianą stron przegrywali oni 5:10.
Druga pistoletówka wpadła na konto fnatic bez żadnych strat w ludziach. Zawodnicy broniący spokojnie powiększyli prowadzenie do 13:5, kiedy ich przeciwnik posiadał braki w wyposażeniu. W potyczce na fullu Virtus.pro uzyskało niewielką przewagę liczebną, lecz ostatecznie nie potrafiło przełożyć jej na sukces. Szwedzka piątka na tym rozpędziła się na dobre i błyskawicznie zapewniła sobie aż dziesięć rund meczowych. Po chwili wykorzystała drugą szansę i mogła świętować tryumf 16:6.
Virtus.pro przegrało swoje drugie spotkanie na ELEAGUE Majorze i dołącza do Cloud9 wśród drużyn z bilansem 0-2. Fnatic poprawiło swoją sytuację, a wysokie zwycięstwo może ich też podbudować mentalnie.
