Kamil „baddyG” Graniczka już za kilka dni miał lecieć do Rejakviku na VCT Masters. Niestety problemy wizowe pokrzyżowały plany naszego rodaka i jego drużyny. W rozmowie z nami mistrz Europy opowiedział nieco o kulisach dołączenia do FPX, rozmowach z RIOT Games oraz swoich celach na najbliższe miesiące.
Adrian Pałka: Od gry w BeChampions Tour po mistrzostwo Europy i to wszystko w tak krótkim czasie. Jakie to uczucie?
Kamil „baddyG” Graniczka: Bardzo przyjemne, motywujące do cięższej pracy. Samo wygranie Mistrzostw Europy dało mi dużo pewności siebie w kwestii podejmowania decyzji i mojego własnego stylu gry. Oczywiście od początku mieliśmy z tyłu głowy możliwe problemy wizowe naszych zawodników, ale przed każdym meczem i treningiem wiedzieliśmy, że chcemy osiągnąć jak najwyższą lokatę, nie patrząc na to, czy uda nam się polecieć do Reyikjaviku, czy nie. Chociaż jestem prawie pewien, że gdyby nie te problemy, to zwycięstwo byłoby jeszcze słodsze.
Przez ostatni rok zaliczyłeś sporo krótkich epizodów w przeróżnych drużynach m.in. EXCEL, Finest czy NOM Esports, jak to się stało, że w żadnym z tych zespołów nie byłeś w stanie zagościć na dłużej?
Jeśli chodzi o drużyny, w których byłem na testach po opuszczeniu BALLISTY, to były to problemy niezwiązane z moją grą, czy też drużyną, lecz bardziej ze złym podejściem tych organizacji. Raz się zdarzyło, że wybrali kogoś bardziej medialnego. Drugi raz, że nie udało się sprzedać jednego z zawodników do konkurencji, przez co nie byli w stanie mnie zakontraktować, pomimo że miałem kontrakty już na stole.
Jeśli chodzi o zespoły, w których grałem po podpisaniu kontraktu, to powiedziałbym, że problemem było złe podejście do gry drużynowej, brak motywacji do treningów lub bardzo dobrze znane zbyt wysokie ego u niektórych zawodników, które uniemożliwiało pracę nad niektórymi aspektami gry, bo gracze myśleli, że tylko oni mają rację i nie obchodzi ich zdanie innych. Problemy w tych ekipach podczas testów były zamaskowane i wychodziły dopiero po kilku tygodniach od podpisania kontraktu, niestety…
Cały czas wiedziałem, jaki jest mój cel, czyli gra w VCT i jeżeli czułem, że nie będę w stanie spełnić tego celu z danymi ludźmi, to starałem się szukać czegoś innego, żeby być bliżej powrotu na salony.
Czy z czasem żałowałeś odejścia z BALISTY? Uważasz, że udało wam się wycisnąć max z tego projektu?
Nie odszedłem z BALLISTY tylko zostałem odsunięty ze składu za to, że zdecydowałem się pójść na testy do innych organizacji, mimo że inni zawodnicy później zrobili to samo i nadal grali ze sobą. Przetarłem szlaki jako ten pierwszy, który poszedł na testy do międzynarodowej drużyny.
Nawet przed wygraniem mistrzostw Europy bym powiedział jednak, że było warto. Zyskałem dużo doświadczenia i obycia w międzynarodowych zespołach. Nauczyłem się naprawdę dużo przez ten rok, mimo że nie zaliczyłbym go do udanych, bo droga do tego sukcesu była bardzo obfita w różne ciężkie momenty.
Jak doszło w ogóle do tego, że to właśnie do Ciebie odezwało się FPX, abyś zastąpił tymczasowo w składzie ANGE1EGO?
Zostałem polecony przez analityka jednej z najlepszych drużyn na świecie.
Miałeś jakieś obawy przed pierwszym treningiem z chłopakami z FPX?
Na początku trochę miałem obawy, że mógłbym odbiegać od ich poziomu rozumienia gry oraz indywidualnie. Lecz okazało się, że moja forma strzelecka oraz „gamesense” jest na podobnym poziomie, także wszelki niepokój przeszedł dość szybko.
Początkowo zostałeś przedstawiony, jako stand-in FunPlus Phoenix, który miał wspomóc zespół w związku z absencją ANGE1A. Ten z czasem jednak wrócił do gry. Mimo to w dalszym ciągu to Ty byłeś numerem jeden. Z czasem FPX uznało, że to Ty właśnie wniosłeś do zespołu to coś, co wzniosło go na wyższy poziom?
ANGE1 zastąpił ardiisa, ponieważ był on poważnie chory i nie był w stanie grać.
Jak to będzie wyglądać teraz? Nadal pozostajesz jedynie rezerwowym FPX, czy jest szansa, że to na Ciebie stawiać będzie w głównej mierze FPX?
Przed dołączeniem do FunPlus Phoenix podpisałem dość krótki (w porównaniu do innych organizacji) kontrakt. Na ten moment mam wrażenie, że drużyna jak i organizacja jest zadowolona ze mnie, chociaż nadal nie potrafię odpowiedzieć na pytanie, czy zostanę w FPX na dłużej. Oczywiście chciałbym nadal występować w tej formacji ponieważ czuję, że wpasowuje się do nich własnym wyobrażeniem, jak gra drużynowa powinna wyglądać. Także jest taka szansa.
Póki co wszystko zmierza w dobrym kierunku?
Tak. Na ten moment wszystko idzie w dobrym kierunku.
Sześcioosobowy skład na dłuższą metę jest możliwy?
Ciężko stwierdzić.
Uważasz, że nawet gdyby twoja przygoda z FPX zakończyła się w najbliższym czasie, to nadal pozostałbyś na tym najwyższym szczeblu? Otrzymałeś po zakończeniu Champions Tour Challenger jakieś oferty?
Dostałem kilka ofert w trakcie trwania VCT, ale wszystkie odrzuciłem, gdyż chcę grać z chłopakami z FPX. Osobiście uważam, że gdyby FPX zdecydowało się na powrót do starego składu, to nadal pozostałbym na najwyższym szczeblu rozgrywek.
Zmieniając temat – jak duża przepaść jest pomiędzy polską a światową sceną VALORANTA?
Ogromna, niestety. Nie aż tak pod względem aimowym, ale pod względem gry drużynowej, podejścia do niej oraz aspektów psychologicznych podczas meczów.
Ta przepaść jest jeszcze większa niż w przypadku polskiej sceny CS-a?
Wydaje mi się, że różnica pomiędzy polską a światową sceną jest podobna w CS, jak i w VALORANCIE.
Od samego początku czuliście, że jesteście w stanie zaskoczyć i zdobyć tytuł? Czy dopiero, któryś z meczów był dla was kluczowy i w pewien sposób przełomowy?
Już po kilku dniach treningów i grania sparingów widzieliśmy, że nasze wyniki są bardzo dobre i wspólna gra się klei. Po okresie przygotowawczym w dniu pierwszego meczu w barwach FPX byłem pewny, że zaskoczymy i będziemy bardzo dobrze prosperującą formacją, której nie można lekceważyć.
W tej chwili możesz śmiało stwierdzić, że jesteście najlepszą drużyną na Starym Kontynencie, czy pomimo tego zwycięstwa nie odważyłbyś się na tak śmiałą tezę?
Wydaje mi się, że dzięki temu zwycięstwu w VCT śmiało możemy nazywać się na ten moment najlepszą formacją w Europie.
Jak już dobrze wiemy nie będzie wam dane polecieć na Islandię na VCT Masters, musieliście być bardzo rozczarowani, że po takich występach nie będziecie mogli pokazać się na lanie.
Tak jak wspominałem, od początku mieliśmy z tyłu głowy problemy, które wynikną w momencie dostania się na turniej w Rejakviku. Mimo to byliśmy jednak zawiedzeni i smutni, gdy przeczytaliśmy oświadczenie RIOTU, potwierdzające brak naszego uczestnictwa na turnieju.
Myśleliśmy, że pierwsze miejsce w VCT, które gwarantuje bezpośrednią grę w fazie play-off, zapewni nam kilka dni extra na próbę rozwiązania problemów wizowych, ale niestety tak się nie stało. Jesteśmy dumni i zadowoleni z naszego występu podczas VCT i z uśmiechem na twarzy przyjmujemy rzeczy, na które totalnie nie mamy wpływu.
Nie było absolutnie żadnej możliwości, abyście jednak polecieli do Rejakviku? Dobór dwóch standinów, jak w przypadku Fnatic i gra z trenerem nie wchodziła w grę?
Wydaje mi się, że byłaby taka możliwość, gdybyśmy dostali kilka dni więcej. Chodziło o chorobę ardiisa oraz wylot ANGE1A.
W oświadczeniu RIOT czytamy, że organizatorzy starali się być maksymalnie elastyczni, jak to się przejawiało?
Osobiście nie miałem kontaktu z RIOTEM. Z organizatorami rozmawiał głównie d00mbros w asyście ANGE1A. Z tego, co nam przekazali, no to RIOT starał się nam pomóc, ale mieli postawiony deadline, którego nie mogli przekroczyć.
FPX podjęło już jakieś kroki ku temu, by w przyszłości cały wasz zespół w całości mógł skupić się na grze, a nie myśleć, czy po awansie będziecie na pewno w stanie polecieć na lana?
Tak, FPX podjęło już kroki, żeby nie było podobnych problemów w przyszłości.
Z jakim nastawieniem wyruszylibyście do Reykjaviku? Mieliście już, bądź może sam miałeś, do zrealizowania jakiś plan minimum?
Jeśli udałoby nam się zebrać cały skład na VCT Masters, to lecielibyśmy tam z nastawieniem, że chcemy i możemy wygrać cały turniej.
Nie obawiałeś się w żaden sposób gry przeciwko zespołom z innych regionów? W końcu rzadko miałeś okazje z nimi rywalizować.
Szczerze powiedziawszy, to nie myślałem o tym. Wiemy, że obecna meta nam pasuje i jesteśmy bardzo dobrze przygotowani na różne scenariusze i różne drużyny.
Jak zmieniła się meta w VALORANCIE na przełomie ostatnich miesięcy?
No chyba największą zmianą ostatnich miesięcy jest zmiana kontrolerów, czyli nerf Astry i Viper i buff Brimstone’a oraz Omena.
Jest jakiś zespół, który imponuje Ci swą grą i wolałbyś uniknąć z nim przedwczesnej konfrontacji?
Raczej nie obawiamy się żadnych drużyn, jesteśmy świadomi, że na tym poziomie wszystkie zespoły są bardzo dobre.
Na VCT Challengers był jednak taki przeciwnik, na którego grało wam się szczególnie ciężko?
Chyba na G2. Druga oraz trzecia mapa była dość ciężka jeśli chodzi o grę indywidualną, bo zawodnicy G2 byli w bardzo dobrej formie strzeleckiej.
Najbliższy turniej rangi Masters przerwie hegemonie regionu EMEA, czy nie widzisz na to większych szans?
Uważam, że region EMEA jedzie na ten turniej mocno osłabione. Fnatic jest drużyną, która lubi mieć wszystko przygotowane i przećwiczone, a jedzie na turniej z dwoma stand-inami. Liquid także nie jest w ostatnim czasie w najlepszej formie. Wydaje mi się jednak, że szczególnie Fnatic może mieć problemy z odnalezieniem się w obecnej sytuacji. Ciężki turniej przed drużynami reprezentującymi nasz region. Nawet jeśli VCT Masters wygra drużyna z innego regionu, to uważam, że nadal EMEA będzie postrzegane, jako ten najsilniejszy.
Sam masz już postawione przed sobą jakieś cele na resztę roku?
Hmm.. Chciałbym nadal grać na najwyższym poziomie i dostać się na kolejny turniej rangi Masters, a dość odległym celem, byłby dobry występ na VCT Champions. Staram stawiać sobie cele krótkotrwałe, które poprawiają naszą grę drużynową. Dzięki stawianiu wielu celów krótkotrwałych przybliżamy się do upragnionych Mistrzostw Świata, a oczywiście zwieńczeniem dobrze rozpoczętego 2022 roku, byłoby ich wygranie.