Na początek drugiego etapu rozgrywek w ramach Overwatch League doszło do starcia dwóch formacji, które otarły się o podium w pierwszym etapie. Tym razem Seoul Dynasty zrewanżowało się rywalom z Los Angeles, którzy nie tak dawno pokrzyżowali nadzieje Koreańczyków na awans do playoffów.

Nowy etap rozgrywek przyniósł nam także nowe mapy. Zmieniona została cała pula map, ale także po raz kolejny kolejność tych map. Tym razem drużyny będą rozpoczynać rywalizację na planszach typu Assault. Następnie zobaczymy starcia o punkt w formacie bo3, a rywalizacje zamykać będą dwie gry, w których zawodnicy na zmianę będą eskortować ładunek. Zmieniła się także plansza, którą będziemy oglądać w tie-breaku. Tym razem wybór padł na Illios.

  • Seoul Dynasty 4:0 Los Angeles Valiants (Volskaya 2:0, Nepal 2:0, King's Row 3:2, Route 66 2:0 )

Pojedynek rozpoczął się na Volskaya, czyli na mapie słynącej z trudnego do zajęcia punktu b. Od pierwszych minut gry niesamowicie dobrze po stronie graczy z Seulu prezentował się Bunny, który przy użyciu Smugi terroryzował przeciwników. Dynasty stosunkowo szybko zajęło pierwszy punkt i przystąpiło do dalszego ataku. Tam już im szło o wiele trudniej i po serii aż sześciu walk Valiants doprowadziło do dogrywki. W niej doszło do olbrzymiego starcia wygranego wynikiem 11-2 przez Dynasty i tym samym byli oni w stanie zdobyć drugi punkt. Po zmianie stron jeszcze lepiej radził sobie Bunny, który kompletnie zatrzymywał wszelkie ataki przeciwników. Ostatecznie Valiants skończyło atak bez punktów i nawet bez żadnego progresu w zdobywaniu pierwszego punktu. Nepal to przede wszystkim dobry popis gry Zunby, którego D.Va. była największym postrachem przeciwników. Walka o kaplice została kompletnie zdominowana przez zawodników reprezentujących barwy Dynasty. Bardziej wyrównane było starcie o kapliczkę, ale i tutaj gracze z Seulu wygrali w mniej niż 5 minut. Ostatnią nadzieją dla reprezentantów Los Angeles było King's Row. Po raz kolejny zaczynali w obronie i po raz kolejny pierwszy punkt utracili bardzo szybko. Po niespełna trzech minutach gry Dynasty miało już na swoim koncie dwa punkty i dopiero wtedy napotkali opór po stronie przeciwników. Świetna gra Fleta na Genjim pozwoliła jego drużynie ostatecznie przejść całą planszę. Zawodnicy z Los Angeles radzili sobie w ataku minimalnie gorzej, ale też byli w stanie zaliczyć dwa punkty i kontynuować atak w doliczonym czasie. Niestety dla nich ostatecznie przegrali starcie, jak i całą mapę, będąc w połowie drogi do trzeciego punktu. Droga 66 była już tylko formalnością. Valiants grało na niej bardzo słabo. Faktem wartym uwagi były świetne cztery zabójstwa zdobyte przez Zunba przy użyciu umiejętności ostatecznej D.Va.

  • Dallas Fuel 3:1 Shanghai Dragons (Volskaya 2:0, Nepal 2:0, Hollywood 3:4, Route 66 3:1)

Smoki pierwszy etap rozgrywek skończyły bez żadnego punktu z zaledwie sześcioma wygranymi mapami. Z tego powodu to Dallas Fuel było faworytem do wygrania tej planszy. Volskaya była całkowitym pogromem w wykonaniu graczy z Dallas. Za sprawą świetnej gry Mickie i ich nowego nabytku aKm zdobyli pierwszy punkt w mniej niż 70 sekund. Atak na punkt B poszedł im jeszcze łatwiej i cały atak zakończyli w niespełna dwie minuty, co jest wynikiem praktycznie niemożliwym do zdobycia w rozgrywkach profesjonalistów. Zmiana stron tylko potwierdziła nas wszystkich w przekonaniu, że Fuel bez problemu wygra to spotkanie. Zawodnicy z Chin nie zdołali zdobyć żadnego progresu na punkcie A i ostatecznie musieli uznać wyższość przeciwników. Nepal rozpoczął się od walki o wioskę. Tym razem smoki postawiły o wiele większy opór, ale bardzo dobrą grą popisał się wspierający drużyny z Dallas – Custa. Na całej planszy zobaczyliśmy 12 walki i ponad 60 zabójstw, ale i tym razem smoki musiały uznać wyższość przeciwnika. Hollywood niewątpliwie dobrze wspominać nie będzie aKm, gdyż kompletnie nie potrafił odnaleźć się w ataku. Co rusz zmieniał bohatera, ale w żaden sposób nie potrafił dostosować się do rozgrywki. Pomimo jego słabej dyspozycji Fuel zdołało zdobyć trzeci punkt w doliczonym czasie gry. Smoki jednak zaprezentowały się z bardzo dobrej strony i w niecałe 6 minuty przetransportowały ładunek do mety.  Bardzo dobrze Zarią zaprezentował się Diya. Na ostatnią mapę aKm został zastąpiony przez Rascala i ta decyzja okazała się strzałem w dziesiątkę. To właśnie on zdobył zagranie meczu, kiedy to unicestwił czterech przeciwników przy użyciu przycelowania, czyli umiejętności ostatecznej McCree. Smoki w ataku poradziły sobie bardzo słabo i zdobyły tylko jeden punkt.

  •  Los Angeles Gladiators 4:0 San Francisco Shock (Hanamura 4:3, Nepal 2:1, King's Row 3:1, Gibraltar 2:1)

Hanamura była niezwykle zacięta. Pierwsza do ataku przystąpiła formacja z Los Angeles i po niecałych 7 minutach byli w stanie ukończyć cały atak. Przeciwnicy osiągnęli podobny wynik i potrzebna była trzecia oraz czwarta runda. Ostatecznie to gladiatorzy wygrali pierwszą planszę, gdyż byli w stanie zdobyć 33 procent progresu na drugim punkcie w trzeciej rundzie. Dobrze zaprezentował się wspierający drużyny z Los Angeles – BigG00se. W Nepalu pierwszy punkt po zaciętej walce zdobyli gracze z San Francisco, ale w kolejnych rundach za sprawą słabej gry dhaK i Nevix to gladiatorzy zdobyli dwa punkty i ostatecznie druga mapa także wpadła na ich konto. Na King's Row wszystko stało się jasne. Potrzebowali cztery minuty, żeby przejść całą mapę. Po raz kolejny świetną grą popisał się BigG00se. Dodatkowo kawał dobrej roboty dla swojej roboty zrobił Shaz, czyli drugi wspierający drużyny z Los Angeles. Shock kompletnie nie poradziło sobie w swoim ataku i zanotowało tylko jeden punkt. Gibraltar także padł łupem zespołu z Los Angeles i ostatecznie wygrali oni wynikiem cztery do zera.

Przed nami starcie drugiej i trzeciej najlepszej formacji pierwszego etapu:

  • 0:00 – Houston Outlaws vs. London Spitfire
  • 2:00 – New York Excelsior vs. Florida Mayhen
  • 4:00 – Boston Uprising vs. Philadelphia Fusion