Za nami faza zasadnicza letniego splitu LEC. Tym razem stawka była bardzo wyrównana i działo się wiele. Kilka drużyn pozytywnie zaskoczyło, a kilka rozczarowało, a w tym wpisie wszystko sobie podsumujemy.

W fazie zasadniczej LEC zatriumfowało Rogue z rekordem 13-5, które od samego początku wygląda najsolidniej. Inspired i spółka mieli kilka gorszych gier, zwłaszcza w środku sezonu. Jednak w większości gier potrafili od startu do samego końca mieć wszystko pod kontrolą. Jedno zwycięstwo mniej na koncie miały aż trzy ekipy. Natomiast dzięki lepszej wiośnie drugie miejsce zajęło MAD Lions. A Łotrzyki mieli wybrać sobie rywala w pierwszej rundzie play-offów pomiędzy G2 Esports a Misfits Gaming. Nie jest żadnym zaskoczeniem, że wskazali Króliczki, z którymi zawsze sobie świetnie radzili. Także Lwy zagrają z G2 i to też może przynieść wielkie emocje. Warto dodać, że zwycięzcy tych spotkań zapewnią sobie awans na worldsy. Za to ciężej z tym będę mieli Fnatic oraz Team Vitality, ponieważ zaczną rozgrywki od drabinki przegranych i będą musieli wygrać trzy starcia, by zapewnić sobie ten awans.

Przechodząc do pozytywnych zaskoczeń zdecydowanie na pierwszym miejscu trzeba wskazać Misfits Gaming. Ekipa, w której dyrektorem sportowym jest Hatchy ma za sobą mizerny wiosenny split. Tam zajęła siódme miejsce z bilansem 8-10, aczkolwiek mimo to nie zrobiła zmian i twardo się przygotowywała na letni split. Natomiast w nim w MSF przez długi czas było liderem w tabeli i orało prawie wszystkich przeciwników. Co prawda z czasem reszta drużyn lepiej się zgrała i zaczęła znajdywać odpowiedzi na świetną grę Króliczków. Jednak wywalczenie drabinki wygranych w fazie pucharowej przy tak mocnej stawce to sukces.

U większości drużyn nie mówiłbym ani o zaskoczeniach i rozczarowaniach. G2 Esports, MAD Lions i Fnatic po prostu bez większych problemów dostali się do fazy pucharowej, czyli wykonali plany minimum. Za to RGE niby wygrało, ale z wynikiem 13-5 i też nie jest to żadna sensacja. Ekipa Larssena od zawsze specjalizuje się w formacie BO1. Odwrotnie jest w przypadku Astralis, Excel oraz SK Gaming. Tym drużynom nie udało się awansować do play-offów, jednak czy ktoś się tego od nich spodziewał? Raczej nie.

Natomiast można wskazać dwa rozczarowania, jedno lekkie, a drugie bardzo duże. Te pierwsze to Team Vitality. Selfmade i spółka może błędnie, ale byli stawiani wśród ekip, które powinny się bez problemu dostać do fazy pucharowej, a nawet walczyć o top4. Tymczasem skończyło się na szóstym miejscu uzyskanym rzutem na taśmę po porażce Excel Esports. Jednak widać postęp i to, że w końcówce sezonu pszczółki wyglądały lepiej, co może napawać optymizmem. Natomiast smutkiem może napawać gra FC Schalke 04 Esports w drugiej połowie fazy zasadniczej. Organizacja, która w przyszłym roku nie będzie już występować w LEC, pożegnała się dziesięcioma porażkami z rzędu. Zdecydowanie z każdym meczem było widać, że ci zawodnicy nie mają żadnego pomysłu na poprawę swojej gry. Jednak osobiście mam nadzieję, że drużynę w następnym roku znajdzie Nuclearint, który miał niezły debiut w głównej lidze europejskiej.