G2 podtrzymuje tradycję słabych występów na Worldsach. Choć można było się spodziewać, że SSG wyjdzie z pojedynku zwycięsko, to łatwość, z jaką Koreańczycy zamknęli mapę nie wyglądała dla mistrza EU LCS najlepiej.
Na mecz G2 z SSG czekał chyba każdy fan Ligi Legend. Początek był stonowany, ale już w czwartej minucia gank 2v1 na CuVee o mało nie zakończył się zgonem dwóch zawodników europejskiej formacji. Po powrocie do bazy powtórzyli jednak zagranie i na konto Expecta wpadła pierwsza krew. Aż do 10 minuty trwał festiwal dobijania minionów, ale dzięki lepszej pozycji SSG wzięło infernala bez żadnych strat. Pierwszego teamfightu doczekaliśmy się 8 minut później – w nieco chaotycznej i podzielonej walce w górnej części mapy mimo dobrego otwarcia drużyny z EU LCS to Samsung Galaxy wyszło z przewagą i pozwoliło to zniszczyć pierwszą wieżę w grze.
To otworzyło mapę i Koreańczycy rozpoczęli metodyczne demontowanie struktur bez zbędnego ryzyka. Trick na Ivernie nie był w stanie zrobić zbyt wiele, dał się wyłapać i taki prosty błąd SSG bezlitośnie przekuło z szybkie zwycięstwo. Jak początek był nieco senny, tak zakończenie bardzo dynamiczne. CuVee i spółka bez pardonu zabijali zawodników G2 i weszli do bazy w błyskawicznym tempie, gwarantując sobie pierwsze zwycięstwo.