W wielkim finale drugiego sezonu Ultraligi obejrzeliśmy ponownie klasyczne starcie między Rogue Esports Club oraz devils.one. Tym razem jednak, Diabły ukąsiły Łotrzyków zbyt mocno i ostatecznie to Cinkrof z kolegami wznieśli puchar.

Podobnie jak wczorajszego wieczoru, devils.one przystąpiło do ostatniego spotkania rozgrywek w osłabieniu – problemy zdrowotne nadal wykluczały Mateusza „Matislaw” Zagórskiego z pomocy swojej ekipie. Zamiast niego, na pierwsze dwie odsłony wielkiego finału wyszedł ponownie Jakub „Sinmivak” Rucki.

Pierwsze starcie na Summoner's Rift pewnie rozpoczęło Rogue Esports Club – Selfie i spółka przycisnęli mocno swoich rywali w początkowych fazach gry i błyskawicznie przejęli kontrolę nad mapą. Prawdziwie najedzony był HeaQ, który mając w swoich rękach Kai'Sę wyglądał niesamowicie groźnie. Po uspokojeniu wczesnego chaosu, akademia Rogue powinna gładko przejść do silniejszych dla swojej kompozycji minut, lecz tak się nie stało – do głosu zaczęli powoli dochodzić zarówno Agresivoo jak i Lucker, a w końcu Ezreal tego drugiego zawodnika po prostu dominował każdą kolejną walkę drużynową i devils.one wydarło zwycięstwo z rąk przeciwników.

W dwóch następnych wyjściach na Pola Sprawiedliwości, Rogue Esports Club znacznie poprawiło swoją grę – druga odsłona finału była prawdziwym testamentem siły ekipy, zaś w trzeciej do Selfiego i spółki uśmiechnęło się szczęście; devils.one zdecydowało się na bardzo mocno skalującą się kompozycję, lecz element losowy w postaci generowanych smoków zapewnił REC zbyt dużą przewagę we wczesnych etapach rozgrywki. Diabłom nie pomogła nawet zmiana personalna i roszada w składzie, kiedy na górną aleję powrócił Tobiasz „Agresivoo” Ciba, a w jego miejsce na środek wyszedł Mateusz „Czajek” Czajka.

Zmuszone do wyciągnięcia najcięższych dział, devils.one zaskoczyło już w fazie wykluczeń i wyborów, kiedy w rękach Czajka znalazł się wymagający dużego skoordynowania z resztą ekipy Corki, a po dżungli DV1 miał hasać Malphite. Wczesna faza gry nie wyglądała zbyt pomyślnie dla Diabłów i wydawało się, że podjęte ryzyko jednak się nie opłaciło. Z każdą kolejną walką drużynową, Jakub „Cinkrof” Rokicki miał coraz większy wpływ na przebieg starcia i ostatecznie formacji udało się dotrwać do późnych etapów rozgrywki, w których kompozycja devils.one była po prostu silniejsza. O rozstrzygnięciu finału zadecydowała więc piąta odsłona meczu, lecz w niej już od początku pełnię kontroli miał zespół trenowany przez Adriana „Zetural” Dziadkowca i ostatecznie to devils.one sięgnęło po puchar drugiego sezonu Ultraligi.