Bez wielkiego trudu zawodnicy SK Telecom T1 pokonują fnatic w wielkim finale turnieju IEM: Katowice. Wystarczyły im trzy spotkania, aby udowodnić, że są lepszą drużyną i zająć pierwsze miejsce.
Po raz kolejny SKT udowadnia, że jest jedną z najlepszych drużyn na świecie. Konfrontacja z fnatic wcale nie była dla nich trudniejsza od innych spotkań, które rozgrywają na codzień. Także i tym razem uważany za najlepszego gracza na świecie, Lee „Faker” Sang-hyeok udowodnił, że potrafi dowodzić swoją drużyną w taki sposób, aby byli oni niepokonani na największych turniejach na świecie.
Wszystkie trzy mecze były rozgrywany w spokojny sposób przez obie drużyny. SKT zdominowało jednak fnatic pod każdym względem. Zawiedli kluczowi dla szwedzkiej formacji gracze – Martin „Rekkles” Larsson oraz Fabian „Febiven” Diepstraten, a reszta drużyny zbyt od nich odstawała.
Nie jest łatwo wskazać co zawiodło w drużynie fnatic. Problemem nie był wybór postaci, ani umiejętności indywidualne każdego z graczy. Prawdopodobnie to nastawienie do gry było kluczowym aspektem, dzięki któremu SKT pokonało europejską formację. Co ciekawe, w trzecim meczu gracze fnatic poddali się, ponieważ wiedzieli już, że nie dadzą rady pokonać koreańczyków. Wpływ na porażkę mogły mieć także problemy z komunikacją, co wielokrotnie dało się zauważyć w trakcie spotkania.
Dzięki zwycięstwu SK Telecom T1 otrzymuje pięćdziesiąt tysięcy dolarów, natomiast fnatic dwadzieścia tysięcy.