Podczas dotychczasowych spotkań w ramach tegorocznej odsłony Rift Rivals drużyny Europy oraz Ameryki Północnej idą łeb w łeb. Zwycięstwo G2 Esports w starciu z Echo Fox doprowadziło do trzypunktowego remisu.

G2 Esports

Denmark Wunder ‒ Aatrox
Poland Jankos ‒ Braum
Croatia Perkz ‒ Kai'Sa
Sweden Hjarnan ‒ Karma
Korea, Republic of Wadid ‒ Shen

vs.

Echo Fox

Rumble ‒ Huni Korea, Republic of
Pantheon ‒ Dardoch United States
Renekton ‒ Fenix Korea, Republic of
Vladimir ‒ Damonte United States
Rakan ‒ Adrian United States

Drugie spotkanie wieczoru przyniosło rywalizację pomiędzy G2 Esports a Echo Fox. Podczas fazy wyborów oraz wykluczeń po raz kolejny byliśmy świadkami pokłosia niedawnych zmian – Perkz zdecydował się na Kai’Sę, którą zdobywał złoto za sprawą przebywania w dżungli, a także farmieniu na środkowej alei. Jest to taktyka znana z ich występów w europejskim League Championship Series, gdzie Jankos wciela się w rolę supporta jako Braum. Zawodnicy z Ameryki Północnej również nie szli w zgodzie z utartymi przez wiele lat schematami – Damonte ponad wybór strzelca postawił Vladimira.

Wczesny etap rozgrywki nie wskazał jednoznacznie faworyta do odniesienia zwycięstwa. Pierwsza Krew została przelana przez Huni’ego, który zdołał zgładzić polskiego zawodnika, który na co dzień piastuje rolę junglera. Wkrótce przewaga pod względem ilości eliminacji trafiła jednak w ręce graczy ze Starego Kontynentu. Pomimo tego, ich przeciwnicy byli w stanie osiągnąć sukcesy w zdobywaniu poszczególnych celów mapy – to właśnie do Dardocha i spółki należała pierwsza w grze wieża, a także Infernal Drake.

Kolejne minuty spotkania stanowiły jednak pochód do zwycięstwa w wykonaniu zawodników G2 Esports. Na szczególne wyróżnienie zasługuje Perkz, który w dwudziestej minucie posiadał pięć z dziewięciu zabójstw swojej drużyny. Zdołali także zgładzić Barona Nashora zaledwie chwilę po jego zawitaniu na Summoner’s Rift. Zagrywka została jednak skontrowana przez przedstawicieli Echo Fox, którzy wykorzystali fakt niskiej ilości życia swoich rywali, sprawnie dokonując ich eliminacji.

Mecz znalazł swój koniec na chwilę po trzydziestej minucie. Rozpędzeni Europejczycy zrobili pożytek ze swojej przewagi, sprawnie wdzierając się do bazy wroga. Krótki teamfight był zaledwie niewielką formalnością na drodze do zamknięcia rozgrywki.