Fantastyczna batalia na mistrzostwach świata. Skazywane na pożarcie Fnatic o włos przegrało z głównymi faworytami do wygrania turnieju.

Od samego początku widać było, że wicemistrzowie LEC podeszli do meczu aby go wygrać. Wybornie działał duet Rekkles – Hyllisang, który tak jak miało to miejsce w każdym dotychczasowym meczu z ich udziałem prędko zgarnął pierwszą krew. Niesamowicie agresywnie grająca dolna linia FNC coraz bardziej rozpędzała całą formację. Po dwudziestu czterech minutach i zdobyciu Barona Nashora, przewaga Selfmade’a i spółki była coraz wyraźniejsza. Rekkles dokonywał cudów, unikając praktycznie każdej wrogiej umiejętności. W końcu, po nieco ponad półgodzinnej bitwie Nexus TES uległ zniszczeniu.

Druga mapa znowu zaczęła się od przelania pierwszej krwi na dolnej alei. Tym razem jednak to TES wyszło na tym lepiej zdobywając aż trzy zabójstwa. Selfmade i jego koledzy mogli jednak grać spokojnie. Ich bohaterowie mieli bowiem zyskiwać w później fazie gry. Ponownie ciężar na barki wzięli Rekkles wraz z polskim leśnikiem, którzy starali się zredukować wrogą przewagę. W ten sposób po jedenastej minucie to wicemistrzowie LEC wyszli na prowadzenie w zabójstwach. Gdy wydawało się, że TES przejmie inicjatywę, Rekkles i spółka rozpoczęli zmasowany kontratak. Przewaga w złocie wskoczyła na konto Fnatic. Bardzo, bardzo mądra gra FNC zaowocowała wkrótce wynikiem 2:0.

Tym razem festiwal zabójstw rozpoczął się w innym miejscu. Bwipo około siódmej minuty uległ na górnej alei swojemu rywalowi. Wkrótce potem zabity został także Selfmade i TES zaczęło zdobywać przewagę. Fnatic musiało jak najbardziej spowalniać grę mając znacznie lepszą jej późną fazę. Mistrzowie Chin nie chcieli jednak do tego dopuścić i zyskiwali coraz większą ilość złota. Błędy FNC spowodowały, że mieliśmy 2-1.

Świadomi błędów Rekkles i spółka zagrali trochę inaczej. W ten sposób pierwszą krew przelał na środkowej alei Selfmade. Wkrótce także drugie zabójstwo wskoczyło na konto FNC i mieliśmy już około tysiąc sztuk złota różnicy na korzyć Europejczyków. Ekipa Polaka wcale nie zamierzała się jednak zatrzymywać. Top Esports we wczesnej fazie gry nie było w stanie w żaden sposób przeciwstawić się rywalom. Nie oznaczało to jednak, że najlepsza formacja LPL zamierzała się poddać. W 14 minut mieliśmy łącznie aż 21 zabójstw! Mimo tego, sytuacja mocno się wyrównała. Po źle rozegranej przez FNC walce drużynowej TES wyszło na prowadzenie, którego już nie oddało.

Dostaliśmy więc pełne BO 5. Decydujące starcie rozpoczęło się po myśli drużyny Karsy. Prędko zdobyta pierwsza krew na środkowej linii dała skromną przewagę TOP. Pojedyncze błędy Nemesisa zwiększały różnicę między formacjami mimo bardzo porządnej gry Bwipo. Kolejne minuty tylko pokazywały, dlaczego to TES jest największym faworytem do złota. Nexus Fnatic w końcu wybuchł i ćwierćfinał zakończył się.