Przed nami już ósme mistrzostwa świata w League of Legends. W szranki o puchar stawało wiele drużyn, ale tylko nieliczni byli w stanie podnieść to trofeum. Przed erą SK Telecom T1 istniała inna silna drużyną, które nie było dane zmierzyć się z Fakerem i jego kompanami w walce o obronę tytułu.

Cofnijmy się z lekko ponad sześć lat w przeszłość. Powoli zbliżały się Mistrzostwa Świata sezonu drugiego. To był czas, kiedy LCS był zaledwie projektem rozpisanym na kartkach papieru w biurze Riot Games. Gracze mierzyli się ze sobą w rozmaitych turniejach, takich jak Dreamhack, MLG, czy IPL. Ówczesna scena turniejowa bardzo mocno przypominała tę, którą znamy z Counter-Strike, z jedyną różnicą, że zamiast Majorów mieliśmy Mistrzostwa Świata. Już w okolicy mają i czerwca 2012 roku jasnym stało się to, że Fnatic nie zdoła obronić mistrzowskiego tytułu. Wiele osób liczyło na to, że tytuł zdobędzie któraś formacja z „zachodu” i tak jak dzisiaj trwały zacięte dyskusje, które porównywały Europę oraz Amerykę Północną. A na ustach większości fanów z tych kontynentów znajdowały się dwie dywizje CLG, Moscow Five oraz Team SoloMid.

To właśnie TSM miało być tą drużyną, która pozwoli gospodarzom drugich mistrzostw świata cieszyć się z tytułu. Wiele osób naiwnie w to wierzyło i ignorowało fakt tego, że Moscow Five o wiele lepiej prezentowało się od Reginalda i spółki. Po drodze było OGN Summer, gdzie na specjalnych zasadach do udziału zostały dopuszczone formacje z Europy, Ameryki Północnej oraz Chin. Świetnie zaprezentowało się tam CLG.EU, które ostatecznie przegrało w finale z Azubu Frost. Ten wynik został przyjęty z entuzjazmem, drużyna z „zachodu” zajęła drugie miejsce na terenie przeciwnika.

Prawdziwym ciosem dla fanów z „zachodu”, a w szczególności z Ameryki Północnej okazało się MLG Summer Arena 2012. Do tego turnieju, który odbywał się w USA, zaproszenie otrzymało Azubu Blaze, które na wspomnianym wcześniej OGN Summer zajęło czwarte miejsce. Wielu kibiców oczekiwało ciekawego turnieju, który ostatecznie zostanie wygrany przez pupilków amerykańskiej widowni – Team SoloMid. Historia napisała zupełnie inny scenariusz. Koreańska formacja kompletnie zmasakrowała TSM i w skali całego turnieju wygrali na nich pięć map z pięciu, które ze sobą zagrali. To był prawdziwy szok dla „zachodu”. Nie dość, że TSM nie wygrało turnieju na własnym terenie, to na pięć prób ani razu nie byli bliscy pokonania Azubu Blaze. Szok był jeszcze większy, kiedy okazało się, że Blaze nawet nie zdołało awansować na Mistrzostwa Świata.

W takiej sytuacji wszystko wskazywało na to, że to Europa będzie walczyć o tytuł z Koreą Południową. W tle było jeszcze World Elite, ale na OGN Summer poradzili sobie raczej przeciętnie, więc szanse na ich nagłe przebudzenie na Mistrzostwach Świata były raczej małe. Nikt wtedy nie spodziewał się, że Mistrz Świata będzie pochodził z tego piątego najmniejszego i teoretycznie najsłabszego regionu – Tajwanu.Podczas gdy wszędzie trwało prężenie muskułów i walka o to, kto będzie faworytem przed Mistrzostwami Świata sezonu drugiego, to w Tajwanie trwał pozorny spokój. Najsilniejszą formacją w tym regionie niewątpliwie było Taipei Asassins i nikt nie śmiał tego podważyć. Siłą TPA od samego początku było między innymi doświadczenie, które Lilballz wyniósł z występów w amerykańskim Counter Logic Gaming, gdzie grał w 2010 roku, kiedy to League of Legends było w powijakach, a scena turniejowa praktycznie nie istniała. Nawet taka mała rzecz wyglądała niesamowicie solidnie na dość świeżej tajwańskiej scenie.

TPA bardzo rzadko występowała na większych turniejach międzynarodowych i praktycznie jedynie pojawiali się na lokalnych chińskich turniejach, gdzie radzili sobie bardzo dobrze w starciach z World Elite, ale jak już wspominałem przed Mistrzostwami Świata, World Elite raczej nie uchodziło za silną formację. Pierwszym ich międzynarodowym turniejem było World Cyber Games, gdzie pojawili się jeszcze pod nazwą For The Win. Przyciągnęli uwagę wielu osób, gdyż pojawili się na tym turnieju z jedną dziewczyną w składzie, ale oprócz tego raczej nie zapisali się w historii, gdyż zajęli zaledwie dziewiąte miejsce.

Ostatecznie w drużynie nastąpiły zmiany. Do formacji dołączyli Toyz oraz bebe. Przejęcie dwóch najlepszych graczy od bezpośredniego rywala okazało się bardzo dobrą decyzją. Taipei Assassins zaczęło dominować chińskie turnieje i widząc tak dobrą grę swoich zawodników, organizacja zdecydowała się spróbować jeszcze raz wysłać swoją drużynę na międzynarodowy turniej. Wybór padł na amerykański turniej Leaguecraft gg. Tajwańscy fani liczyli na to, że ich drużyna dotrze co najmniej do finału, gdzie zmierzy się z CLG.EU. Niestety gracze TPA kompletnie rozczarowali swoich fanów i po przegranych z dość niszowymi amerykańskimi formacjami – mTw.na i 4Not.Fire odpadła w fazie grupowej.Taipei Assassins zdołało wygrać tajwańskie kwalifikacje na Mistrzostwa Świata i tym samym zapewnili sobie wyjazd do Stanów Zjednoczonych na turniej. Dodatkowo pierwsze miejsce w regionie pozwoliło im pominąć fazę grupową Worldsów i rozpocząć turniej od playoffów. Po turnieju Leaguecraft.GG mało kto wierzył, że TPA będzie w stanie cokolwiek osiągnąć na tym turnieju i nawet najwięksi fani tej formacji nie liczyli, że będą oni w stanie wygrać z CLG.EU, Azubu Frost, czy Moscow Five.

Po losowaniu mogli mówić o sporym pechu. Co prawda uniknęli Azubu oraz CLG, ale już w ćwierćfinale musieli się mierzyć z drugą formacją z Korei Południowej, która w grupie bez większych problemów pokonała CLG.EU. Mowa tutaj o prowadzonym przez ówczesne koreańskie gwiazdy Maknnona i Watcha Najin Sword. Taipei Assassins posiadało, jednak kogoś, kogo w tamtym okresie mało kto posiadał. Mowa tutaj o analityku. W 2012 roku mało która formacja miała trenera, a słowo analityk dla wielu fanów League of Legends nie mówiło nic. Gracze z Tajwanu dokładnie rozpracowali sposób gry swoich rywali i wykorzystali to, stawiając wszystko na walki zespołowe.

Najin Sword kompletnie nie było sobie w stanie podołać ze świetnie zorganizowanymi walkami drużynowymi przeciwnika. Gracze z Tajwanu idealnie czytali ruchy rywala na mapie, co sprawiło, że agresywna gra koreańskiej formacji na nic się zdała. Niecały tydzień później na Taipei Assasins czekał półfinał, gdzie mieli się mierzyć z faworytem do wygranej – Moscow Five. W pierwszej grze Rosjanie ponownie zdecydowali się postawić na Evelynn na środkowej alejce, co było ich popisowym zagraniem i tym samym wyszli w całej serii na prowadzenie. W kolejnych grach tajwańska formacja blokowała Evelynn i ponownie niesamowicie konsekwentna gra Toyza oparta o czytanie ruchów wrogiego leśnika zdała egzamin.

Ostatecznie to Taipei Assassins trafiło do finału, gdzie czekało na nich Azubu Frost. Po raz trzeci w tym turnieju to rywale TPA byli faworytami do wygranej. Gracze z Tajwanu przegrali tylko jedną grę i ostatecznie po wygranej 3:1 sięgnęli po tytuł mistrzów świata. Cały świata po tym spotkaniu zachwycał się Toyzem, który w turnieju utrzymał średnią śmierci w wysokości 1.22 na grę, co przełożyło się na 9.73 KDA.Wygrana Taipei Assassins była niesamowity bodźcem dla całego regionu. Praktycznie natychmiast zostało to okrzyknięte największym esportowym sukcesem Tajwanu. TPA zaczęło dominować rozgrywki w swoim regionie i w pierwszym splicie GPL zanotowali bilans 38-2. Następnie przyszła kolej na trochę gorszy występ podczas IPL 5, gdzie pośród najlepszych drużyn na świecie zajęli trzecie miejsce, przegrywając z Fnatic, a przede wszystkim z szesnastoletnim szwedzkim strzelcem – Rekklesem, który był rewelacją tamtego turnieju.

Na początku 2013 roku organizacja zdecydowała się powołać siostrzaną drużynę, której kapitanem miał zostać wspierający Taipei Assassins – MiSTakE. Z nowym graczem TPA ponownie zdominowało kolejną edycję GPL, tym razem osiągając bilans 27-1. Wszystko wskazywało na to, że nic nie powstrzyma Taipei Assassins przed awansem na kolejne Worldsy.

Powoli wokół formacji zaczęły krążyć plotki jakoby ich leśnik – Lilballz zajmował się nielegalnym boostowaniem kont. On sam prezentował się coraz gorzej w kolejnych spotkania i organizacja rozpoczęła poszukiwania drugiego leśnika, który w razie problemów mógłby zastąpić Lilballza. W takiej atmosferze drużyna wystartowała w trzeciej edycji GPL, której wygranie miało im dać awans na Mistrzostwa Świata. W tym czasie odbywała się pierwsza edycja All-Star, w której udział brali gracze Taipei Assassins. To lekko odbiło się na formie TPA i nie prezentowali się aż tak dobrze na starcie trzeciej edycji GPL. W dalszym ciągu jednak Toyz i bebe prezentowali bardzo wysoką formę.

Prawdziwy cios dla Taipei Assassins i całego esportu nastąpił 30 czerwca 2013 roku. Wtedy to Toyz ogłosił, że z powodu zaawansowanego stadium zespołu cieśni nadgarstka musi zakończyć profesjonalną karierę. Z drużyną tego dnia pożegnał się również Stanley, który po odejściu MiSTakE i przejściu na rezerwę Lilballz nie potrafił znaleźć swojego miejsca w zespole. TPA nie zdołało się podnieść po takim uderzeniu. Przegrali walkę o awans na Worldsy z Gamania Bears, a Toyz nigdy nie otrzymał szansy zmierzenia się z Fakerem w swojej szczytowej formie.

12 października 2013 roku potwierdziły się również zarzuty odnośnie leśnika Taipei Assassins. Lilballz oświadczył, że grał na koncie kolegi, gdyż przeszkadzały mu długie czasy oczekiwania na grę. W efekcie całej sprawy zrezygnował on z profesjonalnej gry i tam w niecały rok od wygrania Mistrzostw Świata jedynym zawodnikiem, który pozostał w składzie Taipei Assassins, był bebe.