To była prawdziwa dominacja godna najlepszej drużyny w Europie. G2 Marcina „Jankosa” Jankowskiego pokonało w finale wiosennej rundy LEC Fnatic trzy do zera!

Obie drużyny rozpoczęły raczej ostrożnie, przez co w pierwszych dziesięciu minutach nie oglądaliśmy wielu zabójstw. Gdy wydawało się, że wicemistrzom świata udało się w końcu wypracować lekką przewagę, Fnatic przystąpiło do kontrataku. Czas przynosił nam kolejne wymiany, ale żadna z ekip wyraźnie nie odskoczyła. Mimo iż G2 Esports zdobyło więcej zabójstw, to w dalszym ciągu nie przekładało się to na ilość złota. Upływająca gra, działała jednak na korzyść drużyny Jankosa. W końcu, zawodnicy G2 zdołali przełamać obronę swoich przeciwników i po wyrównanym meczu to oni zgarnęli pierwszy punkt.

W drugim starciu po raz kolejny dał o sobie znać Jankos. Polski leśnik znów udowodnił, że nie bez powodu jest nazywany królem pierwszej krwi. Następne minuty nie upływały pod znakiem walk. Cała ta taktyka, była jednak jedynie usypianiem rywali ze strony G2. Wkrótce wicemistrzowie świata wyszli na prowadzenie, którego do końca drugiej mapy już nie oddali. Z każdą sekundą Fnatic było coraz bardziej masakrowane, aż w końcu druga mapa wpadła na konto G2.

Mając nóż na gardle, Fnatic musiało wyciągnąć swoje najcięższe działa, aby spróbować cokolwiek osiągnąć. Oskar „Selfmade” Boderek  wyciągnął swojego popisowego Gragasa, mając nadzieję, że tym razem będzie w stanie pociągnąć swoich kolegów do zwycięstwa. Nie pomagał w tym jednak Gabriël „Bwipo”  Rau. Toplaner FNC nie miał dzisiaj dobrego dnia, a trzecie spotkanie rozpoczął od dwóch zgonów po pojedynkach na górnej alei. Do walki jednak włączył się Tim „Nemesis” Lipovšek, który dał sygnał do odrabiania strat. Po dziesięciu minutach gry mieliśmy 4:4 i mecz praktycznie zaczynał się na nowo. W pewnym momencie wydawało się, że może w końcu uda się powstrzymać ekipę Jankosa, jednak nic bardziej mylnego. Bardzo mądre zachowanie zawodników G2 spowodowało, że po nieco ponad półgodzinnej grze Nexus Fnatic wybuchł po raz trzeci.