W trzecim starciu pierwszego dnia League of Legends European Championship ekipa Oskara „Vandera” Bogdana pokonała Misfits Gaming.

Po raz kolejny dzisiaj grające zespoły zdecydowały się na spokojny początek. Mądra gra Kacpra „Inspireda” Słomy nie pozwoliła na zdobycie przewagi na górnej alei, gdy próbę taką podjął Iván „Razork” Martín. Grający Jarvanem leśnik Misfits mocno dążył do przelania pierwszej krwi, jednak to polski zawodnik wykazał się lepszymi pomysłami. Dzięki bardzo dobremu atakowi właśnie ze strony Inspireda zabójstwo numer jeden wpadło na konto Vandera. Ogromny błąd hiszpańskiego leśnika spowodował, że Misfits nie było w stanie odpowiedzieć.

Zdobycie pierwszej krwi, nie pociągnęło za sobą zwiększenia tempa rozgrywki. Ekipa polaków zdobyła Rift Herolda, tracąc przy tym piekielnego smoka. Zapowiadał się więc mocno wyrównany mecz. Rogue zdobyło pierwszą wieżę, ale to Misfits zdobyło drugiego, tym razem podniebnego smoka. Do osiemnastej minuty mieliśmy wynik 1:0, a spotkanie nie obfitowało w walki drużynowe. Kolejne minuty upływały na wzajemnym czarowaniu się obu ekip. Rogue starało się zdobywać pojedyncze zabójstwa, dzięki czemu po 26 minutach mieliśmy 4:1. Dopiero po ponad 30 minutach gry błąd Vandera pozwolił formacji Fabiana „Febivena” Diepstratena pokonać Barona Nashora. Tylko przytomna postawia Emila „Larssena” Larsson ocaliła drużynę polaków. Środkowy Rogue zagrał świetny mecz, a w kluczowym momencie zapewnił swojej drużynie smoczą duszę.

Po przejęciu czwartego smoka przewaga Larssena i spółki zaczęła rosnąć. Kolejne zabójstwa wpadały na konto RGE. Wkrótce, wzmocnienie Barona także padło łupem Rogue, a ich zwycięstwo stało się już tylko kwestią czasu. Po ponad 40 minutach gry Nexus Misfits Gaming, w końcu wybuchł.

Całość rozgrywek możecie obejrzeć po polsku na kanale Polsat Games oraz na kanale LEC na Twitchu.