W drugim spotkaniu wieczoru zmierzyły się ekipy SK Gaming oraz Excel Esports. Ze starcia zwycięsko wyszła drużyna Selfmade'a, która kończy drugi tydzień LEC z bilansem 2-2.
SK Gaming
Werlyb ‒ Urgot
Selfmade ‒ Gragas
Pirean ‒ Lissandra
Crownshot ‒ Kai'Sa
Dreams ‒ Alistar
vs.
Excel Esports
Sion ‒ Expect
Karthus ‒ Caedrel
Zoe ‒ Exile
Xayah ‒ Jeskla
Rakan ‒ kaSing
Obie drużyny zbudowały dość silne w końcowych fazach gry kompozycje. Po stronie SK Gaming zobaczyliśmy Kai'Sę otoczoną przez 4 postacie zdolne do kreowania Crownshotowi przestrzeni w walkach drużynowych, zaś Excel Esports postawiło na duet Xayi oraz Rakana, a także na niepokonanego do tej pory w LEC Karthusa.
Na pierwsze zabójstwo nie przyszło nam czekać zbyt długo – po ukończeniu pierwszego wyczyszczenia lasu przez Selfmade'a, Polak udał się na górną aleję. Expect nie zdołał odczytać nadchodzącej flanki i wystawił się praktycznie za darmo rywalom. Bonus za eliminację wpadł na konto Werlyba, co znacząco ułatwiło Hiszpanowi grę we wczesnych fazach meczu.
Mimo tego, SK Gaming nie przyspieszyło gry w takim stylu, w jakim zrobiło to nieco wcześniej FC Schalke 04. Niemiecka ekipa powoli przejmowała kontrolę nad Summoner's Rift, jedynie przepychając się z rywalami, a nie eliminując ich z walki. SK nie dopuszczało jednak zawodników Excel w pobliże objective'ów – wszystkie smoki padły łupem Dreamsa i spółki.
Po upływie 20 minut, Crownshot stał się jednak na tyle potężny, aby wygrywać starcia drużynowe. Z pomocą swojego strzelca, formacja w ciemnoszarych strojach zepchnęła rywali do bardzo głębokiej defensywy. Excel nie potrafiło postawić się oponentom i ostatecznie zmuszone było oglądać upadek własnego Nexusa.