Wczorajsze zmagania ze stajni League of Legends European Championship okazały się brutalne dla fanów dwóch najpopularniejszych organizacji – fnatic oraz G2 Esports. Obie z nich musiały uznać wyższość rywali, jeszcze bardziej pogarszając swoją już i tak beznadziejną sytuację w wyścigu po play-offy.

Na inauguracje szóstej kolejki mogliśmy oglądać spotkanie niższego szczebla, które niemniej było jednym z ciekawszych. Dla Excel Esports każda wygrana była na wagę złota, a przeciwnik „gorszego sortu” jakim jest SK Gaming, powinien być dla nich formalnością. Z miernym wynikiem 4-7 podopieczni YoungBucka nie mogli sobie pozwolić na żadną porażkę, jeżeli nadal marzyli o play-offach. Ich wola walki i poprawa z poprzedniego tygodnia były widoczne, Excel pewnie zgarnęło na swoje konto wszystkie smoki, w tym Elder Dragona. W trakcie pozbywania się bestii wyeliminowali oni dwójkę rywali, Tricka i ZaZee. Ich nieobecność na mapie pozwoliła reprezentantom brytyjskiej organizacji na sięgnięcie po Barona. Z dwoma błogosławieństwami, bez problemu sięgnęli po nexusa rywali.

Jactroll zapewne miał nadzieję na pewnego rodzaju zemstę na swoim poprzednim zespole, Vitality, jednakże nie była ona mu dana. Wszystko przez świetny early game w wykonaniu Compa i spółki, którzy kompletnie uciszyli Polaka i jego strzelca. To pozwoliło im na kontrolowanie jamy smoka, dlatego też Vitality zbierało je wszystkie niczym Pokemony. Origen było zbyt pasywne na zachowania swoich oponentów, którzy sukcesywnie budowali przewagę. W pewnym momencie defensywa ekipy naszego rodaka była już za słaba, żeby zatrzymać kulę śnieżną w postaci Vitality i Jactroll musiał uznać wyższość swojej poprzedniej organizacji.

Następnie na serwerze pojawiło się G2 Esports, których rywalem było najgorzej radzące sobie w lidze Schalke 04. Passa trzech porażek z rzędu oraz desperacka potrzeba wygranych, w celu umocnienia swojej pozycji w tabeli i szans na play-offy była stresująca dla widzów jak i zawodników G2. No ale koniec końców, przeciwko takiemu oponentowi chyba nie trzeba się martwić, prawda? Jankos i spółka pokazali jednak, że nawet taki mecz da się zawalić. Beznadziejne decyzje i masa błędów, które ekipa Odoamne potrafiła obrócić w korzyści dla siebie sprawiły, że Schalke cieszyło się z drugiego zwycięstwa w summer splicie.

Na zamknięcie piątkowego wieczoru można było oglądać dwóch liderów LEC, Rogue i MAD Lions. Ci pierwsi podejmowali Misfits, a za to Młode Lwy zmierzyły się z fnatic. Liderzy umocnili swą pozycję wygranymi, wchodząc na szczebel dziesięciu wygranych w rundzie, a do jej końca pozostało jeszcze sześć spotkań. Inspired i spółka co prawda męczyli się odrobinę ze swoimi rywalami, jednakże to właśnie polski leśnik i jego Olaf okazały się być elementem, który zaważył o losach rozgrywki.

Szósta runda LEC powraca dzisiaj o godzinie 17:00. Drugi dzień zmagań zainauguruje Vitality z Excel Esports, a najciekawszymi pojedynkami dnia zdecydowanie okażą się dwa ostatnie – fnatic vs Origen oraz G2 Esports vs Rogue. Finaliści zeszłorocznych mistrzostw świata desperacko potrzebują punktów, jednakże ukraść je z rąk Rogue może być jednym z ich najtrudniejszych zadań do tej pory. Polska transmisja będzie dostępna na kanale Polsat Games.