W związku z ostatnimi zmianami na polskiej scenie League of Legends oraz coraz częściej pojawiającym się tematem wielkich organizacji inwestujących w drużyny esportowe postanowiliśmy przepytać Jakuba „Jactroll” Skurzyńskiego na kilka tematów. Support AGO Team opowiedział nam o trochę o swojej karierze, o momencie zagubienia, o problemach polskiego esportu oraz wypowiedział się na temat znaczenia social mediów.

Mikołaj „rekd” Bryła: Cześć, na wstępie chciałbym zapytać o ostatnie wydarzenia. Od rozpadu Overused mało informacji pojawia się na Twój temat. Co się z Tobą dzieje? Gdzie teraz grasz? Z kim w składzie?

Jakub „Jactroll” Skurzyński: Co ze mną? Udzielę  trochę informacji sięgając w przeszłość i wyjaśnię kilka spraw. Nie wiedziałem co chce robić w życiu, raz chciałem być aktorem, raz psychologiem, aż zacząłem grać bardziej na poważnie w Ligę. Wtedy też zachciałem być esportowcem. To nie pojawiło się tak nagle. Po fali sukcesu (2 miejsce na ESL Mistrzostwach Polski w kwietniu i triumfie na ESPORT NOW 2016) stałem się lokalną gwiazda w moim mieście, które nie należy do największych – około 30 tysięcy mieszkańców. Wiele osób kojarzyło mnie jako tego gracza, nieznani mi ludzie gratulowali sukcesu vis-a-vis,  mimo że nie był to spektakularny sukces mówiąc o karierze międzynarodowej. Cieszyło mnie to, że ludzie tak podeszli do tematu. Cudowne uczucie. Również w szkole wiedzieli o mnie, dlatego miałem chody u nauczycieli. Wiedzieli że mam inne priorytety, że nie będę się starał bo mam inny główny cel. Nawet komisja wychowawcza z dyrekcją i rodzicami z powodu opuszczonych godzin przebiegła całkiem przyjemnie (śmiech). Również często spałem na lekcjach. Było to spowodowane graniem solokolejki w nocy.

Nie mogło być jednak tak kolorowo.

Nie zawsze poświęcałem się grze. Jestem duszą towarzystwa i co tydzień imprezowałem (mówię o okresie kwiecień-wrzesień). Robiłem nocne eskapady ze znajomymi na piwo i „maka” (przytyłem 25kg w przeciągu półtora roku, wszystko przez mój tryb życia *śmiech*). Prowadziłem dość barwne życie towarzyskie, więc nie byłem typowym nerdem. Mój żywot sprowadzał się do imprezy i LoLa.

Wracając do Twojej kariery – jak ona się toczyła dalej?

Po wakacjach miałem trzy różne oferty i możliwości: wygrana w projekcie Hatchy'ego, tryouty w Euronics Gaming oraz obiecujący projekt AGO Gaming. Tryouty wiązały się z zawieszeniem edukacji i przeprowadzeniem do gaming house'u w Niemczech gdybym się dostał. Na możliwości po końcu Overused nie narzekałem. Była tez opcja rzucić to wszystko i poświęcić się nauce. Rzecz jasna nie zrobiłem tego. Natomiast akceptowanie oferty z Warszawy skutkowało odmienieniem mojego życia o sto osiemdziesiąt stopni. Przeprowadzka do stolicy na co najmniej pół roku (weryfikacja kontraktu ma nastąpić w maju po zakończeniu kwalifikacji do Challenger Series Summer Split), totalna zmiana otoczenia poprzez zmianę szkoły (kończę zaocznie, do matury podchodzę) oraz koniec z alkoholem i nocnymi eskapadami (no, przynajmniej do pierwszej wygranej naszego zespołu *śmiech*). Kiedy całe życie grałem na laptopie mającym 15 cali i sprzęcie za dwadzieścia złotych, to teraz przenosząc się na potężny komputer z szerokim ekranem i profesjonalnym sprzętem. Mam nadzieje na dużą poprawę. Kiedyś nie zauważałem jak potrzebne są dobre warunki do grania (mowa o sprzęcie). Teraz czuję różnice i uważam, że zacząłem grać lepiej. Zamierzam ten okres wykorzystać jak najlepiej. Powiem szczerze, trafił mi się dar od losu. Zwłaszcza z tak świetnym managementem. Manager posiada własną restaurację o nazwie Karuzela Smaku i przywozi nam jedzenie, czaisz to? Miód na moje serce.

Czym jest AGO Team? Od dłuższego czasu możemy słyszeć wiele plotek na temat tej drużyny, lecz wciąż nie mamy żadnych konkretów. Mógłbyś nam zdradzić czym jest ten twór?

AGO Gaming, bo tak została ustalona końcowa nazwa, to powstająca polska organizacja esportowa, której głównym właścicielem jest Norbert Pyffel, a managerem Mateusz Kowalczyk. Mamy zapewniony gaming house w postaci willi w Warszawie, wraz z profesjonalnym sprzętem. Sztab osób pracuje nad zapleczem graficznym, więc myślę, że lada dzień zobaczycie nowe wieści na temat naszej drużyny. Natomiast jak wszystkie moje fanki doskonale wiedza, nie należę do takich co zdradza jakiekolwiek tajemnice *śmiech*.

Kto znajduje się w składzie AGO Gaming?

Gram z Matim, Babunią, Eberczakosem i Hosanem.

Tak jak mówisz, trenujesz z Hosanem na dolnej alei. Jaki to jest gracz? Czy wasza współpraca idzie tak jak sobie to wyobrażałeś? Czy jest on najlepszym AD Carry z jakim miałeś okazję do tej pory grać?

Mieliśmy do wyboru dwóch ADC – Eonisa i Hosana. Jako że ten drugi ze względu na problemy wizowe musiał odpuścić sobie ofertę z pewnego regionu. Grałem z obydwoma przez długi czas. Eonis ma dobry laning phase, ale później się gubi. Grając z Hosanem czujemy różnice w zadawaniu obrażeń w późniejszych fazach gry. Również i ja czuję się pewniej z nim na bocie. Uważam, że jest to wielce niedoceniony gracz, ale pokaże swoja wartość. Ma na pewno wiele do pokazania. Granie na bocie z nim to czysta przyjemność.

Jak widzisz siebie w przyszłości? Zamierzasz podbijać polską scenę i walczyć o Challenger Series z polską ekipą czy zamierzasz rozejrzeć się za zespołem za granicą?

Tak jak mówiłem, mam kontrakt weryfikowany po drugim podejściu do Challenger Series, więc będę próbował się dostać do tej zacnej ligi w tym rosterze, chyba ze ktoś zechce mnie wykupić. Po tym czasie zobaczymy. Prawdopodobnie wówczas będę chciał uderzać w arenę międzynarodowa i tam próbować się przebić jeżeli nikt mnie nie zauważy wcześniej i nie zaoferuje posady.

Cofnijmy się trochę w przeszłość. W tym roku grałeś w jednej z najlepszych polskich drużyn – Overused. Czy decyzja o rozpadzie zespołu wpłynęła na Ciebie negatywnie? A może wręcz przeciwnie?

Overused – piękny czas. Motor napędowy mojej kariery w tym roku. Żałuję, że byłem głupi i nie pojechałem na X-kom Clash. Wiesz jaki był powód? Chciałem jechać na kilkudniową wycieczkę klasową. To był jeden z największych błędów, wręcz karygodny i niewybaczalny. Ale wyciągnąłem wnioski z tego i wiem, że niczego nie postawię nad swoją karierą w tym momencie. Zbyt bardzo mi na niej zależy. Nie jestem sentymentalny, nie było mi żal rozpadu Overused, to była dobra decyzja. Aby każdy z nas mógł się dalej rozwijać to musiało się to stać. Jak mówiłem, na brak ofert nie mogłem narzekać.

Który z turniejów w których brałeś udział wspominasz najlepiej? Dlaczego?

Oczywiście ze finał ESPORT NOW 2016. Tak wszystko pięknie zorganizowane, z wielkim rozmachem. Poczułem się godnie potraktowany przez organizatorów. Świetna robota ze strony ESN i FECa, że zrobili taki turniej. Emocje towarzyszące tej wygranej były niewyobrażalne. Nigdy nie czułem się tak cudownie jak po wygraniu finału i to w jakim stylu! Przecież przegrywaliśmy na trzeciej mapie i comebackowaliśmy! Do tego rodzina przyjechała mnie oglądać. Przeżywali to razem ze mną, a zwłaszcza dziadek który jest wielkim fanem LoLa. Wspiera mnie niewyobrażalnie i chciałbym pozdrowić go przy tej okazji, jak i cała rodzinę. Ale to dziadek zawsze stał za mnie murem jeżeli chodzi o moja karierę, zawsze we mnie wierzy. Niewyobrażalnie wielki człowiek o wielkim serduchu.