Już dziś drugi półfinał fazy playoff wiosennego splitu League Championship Series. W Europie zagrają G2 Esports i Fnatic. Start o 17:00.

 

W dzisiejszym meczu zmierzą się ze sobą pierwsza drużyna sezonu zasadniczego Europejskich rozgrywek League Championship Series z zespołem, który tydzień temu niespodziewanie pokonał Team Vitality 3:1. Jeżeli na ten mecz spojrzymy czysto analitycznie, to bez wątpienia możemy wskazać tylko jednego zwycięzcę i za każdym razem będzie to G2 Esports. Jednak matematykę zostawmy matematykom. Fnatic niejednokrotnie pokazało nam, że wciąż potrafi grać na tym najwyższym, międzynarodowym poziomie, do którego przyzwyczaili nas przez ostatnie lata swojej dominacji na Summoner's Rift. Nie zapominajmy, że kilka tygodni temu wystąpili w finale Intel Extreme Masters, przegrywając 0:3 z aktualnymi Mistrzami Świata – SK Telecom T1. Od tego czasu znacząco poprawili swoje zachowanie w jungli, dzięki czemu możemy oglądać więcej agresji ze strony Lee „Spirita” Da-yoona. Niestety na liniach nie jest już tak świetnie. Fnatic ma problem ze zbyt dużą pasywnością i bezwzględnym utrzymywaniem defensywy. Ich gra może wielu nudzić. Zupełnym przeciwieństwem jest G2 Esports. Drużyna Mateusza „Kikisa” Szkudlarka posiada bardzo dynamiczny early game, a przez większą część meczu prowokują do walki. W dzisiejszym Best-of-five najwięcej zależeć będzie od współpracy pomiędzy junglerem a midlanerem. Fabian „Febiven” Diepstraten i Spirit potrafią wypierać ogromną presję na środkowej alei, jednak to MVP wiosennego splitu Kim „Trick” Gang-yun oraz rookie Luka „PerkZ” Perković otrzymali nagrody, co tylko świadczy o sile tego duetu.

Kikis Riot Games

Wiele osób robiąc tego typu zapowiedzi zapomina o Kikisie. Polak przed sezonem przeniósł się z jungli na topa. Jak sam wielokrotnie podkreślał, wystarczą mu dwa tygodnie, by zaadaptować się do gry na danej linii, by prezentować się całkiem nieźle. W tym sezonie ani nie zachwyca, ani nie prezentuje się poniżej poziomu, do którego nas przyzwyczaił. Posiada bardzo wysokie KDA na poziomie 4,6. Jedynym problemem Kikisa jest duża śmiertelność. Jednak statystyki poprawiają mu duża liczba asyst oraz procentowy udział w walkach swojego zespołu.