Mimo kolejnego dobrego występu Team ROCCAT musiało uznać wyższość Fnatic, które wciąż liczy się w grze o tytuł najlepszej drużyny lata.

Ostatnie mecze w wykonaniu Team ROCCAT były bardzo zaskakujące. Mimo słabego wyniku ogólnego (1-4-2) w każdym spotkaniu pokazują, że tworzą fenomenalny kolektyw. Wszystkie oczy zwrócone są przede wszystkim w kierunku dwóch graczy – Felixa „Betsy” Edlinga oraz Pierre „Steelback” Medjaldiego. Są oni kluczowi w trakcie obecnego splitu, a każda gra udowadnia, że nie należy ich lekceważyć. Dziś spotkali się z najlepszą drużyną europejską w historii, Fnatic.

Już w fazie banów i picków Team ROCCAT popełniło pierwszy błąd. Zostawili odblokowanego Azira, co dla Fabian „Febiven” Diepstratena oznaczało tylko jedno – musiał wybrać tą postać. Obie ekipy zdecydowały się na szybkie zniszczenie pierwszych wież na górnej i dolnej alei. Pierwsza krew także padła dość szybko jak na standardy rozgrywek europejskich, ponieważ po prawie siedmiu minutach Lee „Spirit” Da-yun odebrał życie Betsy'emu. W trakcie pierwszego teamfightu  świetnie zaprezentował się właśnie Febiven, który zdobył aż trzy zabójstwa. Dzięki temu Fnatic mogło próbować przejąć Rift Heralda, jednak na próbach się skończyło. Następnie po raz kolejny zobaczyliśmy ogrom obrażeń zadanych przez holenderskiego midlanera, który przez całą grę prezentował najwyższy poziom. Bardzo dobrze zachowywał się także Karim „Aïrwaks” Benghalia, któremu udało się zabrać smoka, a jego drużynie zgarnąć dwa zabójstwa. Przez ogromne błędy indywidualne graczy Team ROCCAT ich rywale zdołali wypracować sobie ogromną przewagę. Z czasem jednak zaczęła ona topnieć, a szanse drużyny Steelbacka zwiększać się. Fnatic przez cały mecz grało ostrożnie. Nawet w momencie gdy mogli skończyć grę zdecydowali się wycofać i na spokojnie rozegrać końcówkę meczu. W trzydziestej trzeciej minucie zdobyli wzmocnienie od barona i od razu zainicjowali teamfight, który nie pomógł faworytom w zakończeniu gry. Kolejnym kluczowym zdarzeniem jest walka o elder dragona. Steelbackowi udało się zabić Borę „YellowStar” Kima, dzięki czemu to ROCCAT wygrało teamfight i zgarnęło dragon buffa. Chwilę później kolejna walka drużynowa zakończyła się tragicznie dla ekipy Betsy'ego, przez co Fnatic sięgnęło po pierwsze zwycięstwo po czterdziestu czterech minutach gry.

W drugim spotkaniu bardzo ciekawym okazało się podjęcie Shena przez Yeong-Jina „Gamsu” Noha. Po raz kolejny popełniono błąd, który pozwolił na wybór Azira przez Febivena. Spotkanie było raczej kontrolowane przez cały czas przez graczy Fnatic. Już w siódmej minucie zgarnęli oni Infernal Dragona, a genialną grą popisał się wyżej wymieniony midlaner. Przewaga Fnatic rosła z każdą chwilą, jednak Felix „Betsy” Edling próbował przerwać tę dominację. Bardzo ważnym elementem w taktyce najlepszej drużyny Europy okazało się skupienie na smokach, co przyniosło im rezultat w postaci trzech infernal dragonów. Świetna gra Febivena jak i Martina „Rekkles” Larssona doprowadziła do tego, że ROCCAT nie było w stanie już myśleć o szansie na powrót do gry. Trzy punkty powędrowały na konto Fnatic.