Rozgrywki letniego splitu EU LCS nauczyły nas jednej rzeczy – Team ROCCAT zremisuje, nawet jeśli się na to nie zapowiada. Dziś dokonali tej sztuki w starciu z mistrzem wiosny, G2.esports.
Kolejne spotkanie G2.esports miało tylko upewnić nas w świadomości, że są oni faworytami do zwycięstwa podczas letniego splitu EU LCS 2016. Wraz z początkiem spotkania przeciwko Team ROCCAT pojawiły się pierwsze wątpliwości. Zespół nie grał tak, jak się od niego oczekiwało. Popełniał momentami głupie błędy, choć widać było, że nowi zawodnicy świetnie zgrali się z resztą zespołu.
Już na samym początku obie strony postanowiły wyeliminować najmocniejsze postacie w obecnej mecie. Team ROCCAT zdecydowało się na wykluczenie przede wszystkim postaci nadających się na środkową aleję, co miało osłabić pozycję Luki „Perkz” Perkovicia w tym spotkaniu. Ostatecznie musiał się on zdecydować na wybór Zileana, co wcale nie było złym pomysłem. Jedynym problemem w drużynie G2.esports był widoczny problem z motywacją w trakcie gry. Wydawało się, że jedynie Jesper „Zven” Svenningsen chciałby wygrać to spotkanie. Ostatecznie jednak to jego drużyna sięgnęła po zwycięstwo, choć wcale nie było to jednostronne widowisko.
W drugim spotkaniu nie zobaczyliśmy już Mateusza „Kikis” Szkudlarka. Został on zastąpiony przez zmiennika, Dae-han „Expect” Ki, który dołączył do zespołu przed letnim splitem. Nie był to strzał w dziesiątkę, mimo dość dobrej gry Koreańczyka. Kompletnie zawiódł za to Luka „Perkz” Perković, który zdecydował się na grę Azirem. Był to bardzo zły wybór, ponieważ jego gra nie przypominała w żaden sposób tego samego zawodnika sprzed paru tygodni. Sam mecz trwał bardzo długo, co w zasadzie wyjaśnia przebieg gry. Dużo walk o cele mapy takie jak smoki czy baron oraz wywoływanie teamfightów powodowało, że to spotkanie wyglądało w taki, a nie inny sposób. Mimo tego, że to G2.esports było bliżej wygranej, Team ROCCAT dało radę zremisować ten dwumecz.