Ostatni dzień ósmej kolejki EU LCS miał wyjaśnić dwie bardzo istotne sprawy. Pierwszą z nich była sytuacja Team ROCCAT, które ostatnio jest w dość dobrej formie, a drugą potwierdzenie tego, że Origen zagra w Turnieju Promocyjnym.

Nie da się ukryć, że od pewnego momentu sytuacja Team ROCCAT zaczęła wyglądać coraz lepiej. Kolejne punkty na ich koncie zaczęły przywracać ich wiarę w możliwość utrzymania się w lidze, a nawet zaczęto widzieć szansę na grę w playoffach. Wygrana z Fnatic na początku ósmej kolejki jest tylko przykładem bardzo dobrej formy, w jakiej znajduje się ekipa Phaxiego. Wczorajszy mecz z Giants Gaming miał tylko udowodnić możliwości drużyny. W drugim starciu Splyce podjęło Origen, które wciąż pozostawało bez zwycięstwa.

Pierwsza mapa starcia pomiędzy Giants a ROCCAT przyniosła nam bardzo ciekawe wybory w postaci Ekko podjętego przez Betsy'ego oraz Sivir zabranej przez Hjarnana. O wiele lepszy początek zanotowała ekipa NighTa, choć już parę chwil później przewaga drużyny Maxlore'a zaczęła wzrastać. Świetna kontrola celów mapy i powolne parcie do przodu pozwoliły na zdobycie Barona oraz zniszczenie Nexsusa. W następnej grze zobaczyliśmy Betsy'ego na Swainie, Memento z Rumblem w dżungli, a także Talona zagranego przez NighTa. Po raz kolejny to Giants Gaming zdobyło kilka początkowych zabójstw, ale bardzo dobre ustawienie Hjarnana w teamfighcie pozwoliło na przywrócenie nadziei. Przedłużanie gry nie opłaciło się Gigantom, gdyż dzięki temu ROCCAT przedłużyło swoją dobrą passę o kolejne zwycięstwo.

Drugi pojedynek, gdzie Splyce zagrało z Origen, pokazał nam, że Fizz na górnej alei wciąż jest grywalny. Wunder zaskoczył wielu i podjął się gry tą postacią przeciwko Gragasowi wybranemu przez Satoriusa. Toplaner Origen spisywał się poniżej oczekiwań, co tylko udowodnił w trakcie teamfightów. Ogrom obrażeń zadawanych przez duńskiego toplanera wystarczył, aby zdobyć na tyle dużą przewagę, by zwyciężyć. Co ciekawe, przed drugą grą Origen nie zdecydowało się wykluczyć jego postaci. Dość szybka gra z obu stron zaowocowała bardzo dobrym widowiskiem. Świetnie zaprezentował się Sencux. Osłodzić ten pojedynek mogła kradzież Barona przez polskiego leśnika, Jakuba „Cinkrof” Rokickiego. Ostatecznie Splyce sięgnęło po drugą mapę, dzięki czemu kończą ten tydzień z dwoma wygranymi.