Czyżby jeden z pierwszych członków fnatic miał wkrótce opuścić szeregi organizacji? W świecie League of Legends pojawiły się pierwsze plotki, według których tak miałoby nastąpić.

Nadszedł czas na po-Worldsowe pogłoski. Co prawda Mistrzostwa Świata jeszcze trwają, niemniej jednak z samym finałem przed nami można już rozpocząć transferowe dyskusje i nie tylko. Pod koniec tego miesiąca kończy się sporo kontraktów, dlatego też jest to idealny okrese na transfery i szukanie zmian. Pierwsze z nich pojawiły się kilka dni temu na hiszpańskim kanale Esportmaniacos. Ich źródła nieraz okazały się prawdziwe, chociażby na temat partnerstwa Astralis z Origen, czy drużyn w LEC w 2019 roku.

Według hiszpańskiego talk-show, pierwszych zmian można dopatrywać się w składzie zeszłorocznych finalistów mistrzostw świata. Wymieniony miałby zostać członek z najdłuższym spośród reszty formacji LoLa stażem w brytyjskiej organizacji, Rekkles. Szwed swoją pierwszą przygodę z fnatic zaczął w 2012 roku i od tamtego czasu kilkukrotnie odchodził i wracał do zespołu. W tym roku doszedł on jedynie do ćwierćfinału Worldsów. Dla niektórych byłoby to „aż”, jednak dla osoby która rok temu była jedną serię od Summoner's Cup, ten wynik musi być rozczarowujący.

Skąd taka decyzja? Szwedzki AD Carry ma ponoć trafić do Cloud 9. Amerykańska drużyna również nie może uznać tegorocznych zmagań w Europie za udane. Czy wymiana Sneaky'ego to klucz do sukcesu reprezentacji LCS na Worldsach? Trudno powiedzieć, ale na pewno można stwierdzić, że jakieś zmiany są potrzebne. Rekkles zdecydowanie byłby pewnego rodzaju ulepszeniem, ale czy wpasowałby się w środowisko i system pracy NA? Powątpiewam.

Rodzi się także pytanie, co w takim wypadku z fnatic? Jeżeli dany ruch dojdzie do skutku, to ekipę YoungBucka ma dopełnić Kobbe. Duńczyk ma za sobą już kilka sezonów w LEC, a także niesamowite umiejętności mechaniczne. Często nazywany „trzecim strzelcem Europy” w tym sezonie, tuż za Perkzem i Rekklesem. Kobbe ma także doświadczenie na scenie międzynarodowej, jako że samemu zagrał w tym roku w ćwierćfinale w Madrycie. Wraz ze Splyce musiał niestety uznać wyższość SK Telecom T1.

Ile w tym wszystkim prawdy? Jak zawsze nie wiadomo. W tym wszystkim powstaje tylko jedna niezgodność. Rekkles od zawsze utrzymywał, że jego celem jest tryumf w finale Worldsów. Z Cloud 9 nie ukrywajmy, szanse na to są marne. Czyżby marzenie o wygranej zostało zastąpione chęcią na ogromną pensję i finansową stabilność? Mam nadzieję, że nie. To do Szweda kompletnie nie pasuje.