Po pięciu pierwszych dniach LEC sytuacja w tabeli rozgrywek jest bardzo ciekawa. Jest parę zaskoczeń, a także rozczarowań, zarówno wśród drużyn, jak i zawodników. Natomiast dziś skupimy się bardziej na zespołach, a kwestię zawodników poruszymy w innym artykule.

Liderami w tabeli są G2 Esports i Misfits Gaming z wynikami 4-1. Ci pierwsi prezentują na razie niestabilną formę, popełniają sporo błędów, ale potrafią się ratować walkami drużynowymi. Przełomowy dla ekipy Jankosa był wczorajszy mecz z Rogue, gdyż tam pokazali się najlepiej. Spokojnie budowali przewagę od samego początku i poza kilkoma problemami, cały czas kontrolowali mecz. Za to Misfits Premier gra jak na razie najlepsze w Europie League of Legends. Na każdej mapie widać u nich pomysł na zwycięstwo i za każdym razem jego realizacja się udaje. Znaczy prawie za każdym, ponieważ w piątek Inspired ich wysadził w ostatniej walce, gdzie Króliczki powinny zadbać o wizję za ścianą.

Na trzeciej pozycji plasują się trzy drużyny, czyli Rogue, Fnatic i MAD Lions z rekordami 3-2. Najlepiej z nich prezentuje się RGE, które jednak dalej ma braki w swoim stylu. Inspired i spółka potrafią przez kilkanaście minut grać idealne, spokojne early i wypracowywać przewagę, lecz potem popełniają głupie błędy. Natomiast Fnatic i MAD Lions to na starcie tego splitu spora zagadka. Z czego pomarańczowi jeszcze się zgrywają, a Lwy po prostu nie są w formie. Jednak uważam, że obie formacje stać na play-offy, a MAD na worldsy.

Następne miejsca zajmują cztery ekipy, aczkolwiek wyróżniłbym z nich Team Vitality. Ekipa trenowana przez Tasza zdecydowanie nie radzi sobie na bardziej poukładane zespoły, gdyż widać u niej brak zgrania. Za to wygrywa na te słabsze, ale jest to bardziej przepaść w indywidualnościach. Także jak dojdzie, o ile oczywiście dojdzie lepsze zgranie, to VIT może śmiało walczyć o top4. Dalej trzeba wymienić trzy pozostałe drużyny z bilansami 2-3, czyli Schalke 04, Excel Esports i Astralis. Wszystkie popełniają masę błędów, jednak XL i AST to po prostu słabsze drużyny, które czasem mają przebłyski. Za to S04 jest naprawdę solidne, a Broken Blade i Nucleaint co mecz pokazują, że są europejską czołówką na swoich pozycjach. Brakuje tylko dobrego junglera. Kirei ewidentnie sobie nie radzi i już lepszy byłby tutaj Gilius.

Na koniec trzeba wspomnieć o ostatnim SK Gaming. Nie wiem, czy bardziej mi szkoda tego, że Jenax się marnuje, czy tego, że nawet Ultraligowa ESCA Gaming poradziłaby sobie lepiej. Jednak nie jest to żadna sensacja, raczej większość społeczności spodziewała się takich występów.

Pozytywnymi zaskoczeniami są Misfits Gaming oraz Fnatic. Obie formacje nie były stawiane wysoko we wszelkich power rankingach, a jak na razie pokazują się na plus. MSF tak jak opisywałem prezentuje najstabilniejszą grę w całej lidze, a we FNC Bwipo nie odstaje od reszty junglerów. Natomiast rozczarowaniami są MAD Lions i Team Vitality. Po mistrzach Europy każdy się spodziewa czegoś więcej, a VIT nie wykorzystuje pełni potencjału, jaki drzemie w ich składzie.