W ostatnich tygodniach polska scena rozwija się w niesamowitym tempie. Wraz z tym powstają nowe drużyny i organizacje, które starają się o zostanie najlepszą drużyną w Europie. Wśród nich znajduje się AGO Gaming – jeden z zespołów, które starają się o kwalifikację do Challenger Series. Kilka dni temu mieliśmy okazję przepytać reprezentantów organizacji na tematy z nią związane.

Mikołaj „rekd” Bryła: Jak rozpoczął się projekt „AGO Gaming”?

Mateusz „Sówek” Kowalczyk: Tak naprawdę, to losowa rzecz, która się wydarzyła. Szukałem przez jakiś czas grupy osób, inwestora który chciałby zacząć taki projekt. Gdzieś w kuluarach poznałem Norberta Pyffela i wtedy zaczęła pojawiać się ta myśl, żeby zrobić coś takiego. Po czym przez przypadek, grając w League of Legends, poznałem Mikołaja, naszego analityka. Powiedział mi wtedy, że jest analitykiem dla NICHT GUT, gdzie grał m.in. Eberkazak. Mikołaj poopowiadał mi w samych superlatywach na temat tej drużyny –  że są najlepsi, żebym oglądał ich poczynania. Akurat jak oglądałem to przegrali *śmiech*. Jeśli dobrze pamiętam to na team Jactrolla i Babuni. Jak w trakcie tego spotkania Eber bardzo dobrze grał, podejmował dobre decyzje. Wtedy zdecydowałem, że chcę mieć Ebera w składzie, wokół niego budować tę drużynę. Zbudowałem ją, widać jaki jest efekt końcowy. Także za pośrednictwem Mikołaja, który jest tutaj trochę takim cieniem. To był ten zalążek, losowa rozmowa na skype we wrześniu. Jak już skład powstał, porozmawiałem z Norbertem, on dał zielone światło i ruszyliśmy ze wszystkim. Zaczęliśmy szykować gaming house, jakoś na początku października wprowadziliśmy się do niego. Było sporo losowych problemów po drodze, a to że teraz wszystko tak wygląda to tylko dzięki ciężkiej pracy chłopaków i Norberta. A to tylko początek tworzenia organizacji.

Jakie są założenia na ten projekt?

Sówek: Pierwszym założeniem jest dostanie się do Challenger Series. To będzie punkt zwrotny całej organizacji. Dla nas wewnętrznie to taki znak, że to co robimy idzie w dobrym kierunku, że praca nie idzie na marne. Także taki aspekt dla tych, którzy na nas patrzą. Że wylania się większa organizacja, że to wszystko się rozwija. I z punktu stabilności, gdybyśmy się dostali do Challenger Series to przyjdzie więcej sponsorów, będzie większy rozgłos, będzie więcej wywiadów i to wszystko się rozwinie jeszcze bardziej. Na ten moment wszyscy jesteśmy skupieni na treningu i dostaniu się do Challenger Series. Większość osób tu by chciała poświęcić swój czas na streamowanie czy realizacje swojej osoby. Jak wiadomo nie wszyscy gracze są przy okazji showmenami, ale prowadząc swoje fanpage, chociażby taki Pasha ma prawie milion polubień. On to sam budował, sam go prowadził, sam kreuje swoją i przy okazji organizacji markę. Im bardziej znani są gracze, tym lepiej znana jest organizacja. Pojawia się większe zainteresowanie sponsorów. Jak uda się osiągnać nasz pierwszy cel teraz czy w maju to wtedy wszystko ruszy z kopyta. A cel? Za dwa lata chciałbym widzieć AGO w LCS, ale to takie odlegle marzenia. To jak teraz pracujemy, jeśli to nie zwolni, to zajęłoby około dwa lata. W Challenger Series chcielibyśmy zdobyć doświadczenie. Na pewno powiększany byłby skład. Na ten moment jest nas garstka, ledwie osiem osób. Doszłoby więcej trenerów, analityków i tak dalej. Będziemy mogli zauważać więcej detali niż teraz. Patrzmy na mocne i słabe strony. Nie jesteśmy w stanie przerobić wszystkich danych jakie możemy pozyskać. Jeśli będzie więcej osób, to będziemy mogli to lepiej zanalizować, każde zachowanie gracza oddzielnie, na wzór zagranicznych drużyn. Chcemy być liczącą się drużyną na scenie polskiej jak i europejskiej.

Eber, usłyszałem ze jesteś najlepszym midlanerem w Polsce. Nie powiem od kogo, nie będę wskazywał palcem. To wokół Ciebie jest budowana ta drużyna. Jakie to uczucie, być ośrodkiem drużyny, która jest w tym momencie uważana za top2 w Polsce?

Mateusz „Eberkazak” Strąk: To, czy jestem najlepszym midlanerem w Polsce potwierdzi dopiero jakiś turniej, ciężko to powiedzieć bez wyników. Po ostatniej drużynie NICHT GUT, czułem niedosyt, wiedziałem, że mogę wiele osiągnąć, szukałem jak najlepszej drogi aby się pokazać. Wydaje mi się, że tutaj będę w stanie pokazać się z najlepszej strony i jakoś zaistnieć.

A jak synergia w waszym zespole? Skład miał wyglądać inaczej, a jest jak jest. Czujecie się dobrze razem czy myśleliście że będzie jakoś łatwiej, inaczej?

Bartosz „Babunia” Dzikowski: Nie można oczekiwać, że nowo powstała drużyna grająca razem przez miesiąc będzie grać idealnie, że będzie duża synergia. Nadal potrzeba czasu. Zwłaszcza że była wymiana zawodnika. Myślę, że wszystko idzie w dobrym kierunku. To pokazują też scrimy i ich rezultaty. Z meczu na mecz jest coraz lepiej. Postęp nie jest ogromny, ale ciągle się rozwijamy.

A jak wygląda współpraca na bocie? Czy tego oczekiwaliście od siebie?

Jakub „Jactroll” Skurzyński: Brakuje nam pewnej ostrożności. Wydaje mi się że grając dwóch na dwóch jesteśmy bardzo dobrzy. Nie czujemy strachu przed żadnym botlanem. Można było to widzieć na ESPORT NOW czy podczas Mistrzostw Polski, gdzie wydaje mi się, że dobrze się pokazaliśmy. Na pewno lepiej mi się pracuje z Hosanem teraz jak jesteśmy w gaming house'ie. Doceniam te możliwosci które dostaliśmy, bo bardzo trudno będzie je zmarnować.

Wszyscy macie doświadczenie na polskiej i europejskiej scenie. Hosan – nie czujesz presji związanej z oczekiwaniami jakie są na was nałożone?

Eryk „Hosan” Wilczyński: Czuję trochę presję ze względu na osiągnięcia, ale też nie wolno zapominać, że one były prawie cztery lata temu. Trochę przez ten czas się wydarzyło. Były pewne problemy w życiu prywatnym i karierze. Z pewnością jest jakaś presja, bo chcemy wiele osiągnąć. Myślę, że to bardziej kieruje się w stronę motywacji niż presji która nas będzie zatrzymywać. Musimy pokazać wszystkim, że polski ranking to nie jest tło według którego chcemy być oceniani. Chcemy żeby parzono na nas przez pryzmat Europy, a nie Polski. Chyba że polskie drużyny nagle zaczną grać na europejskim poziomie.

A nie czujecie presji ze strony Team Kinguin, które było wyłonione z projektu, w którym brała udział większość z was? Nie czujecie tego, że jest ta drużyna, która według wielu jest uważana za lepszą?

Babunia: Brałem udział w projekcie, kilku aspektom można by coś zarzucić. Nie uważam, że zostali wybrani najlepsi gracze, głównie ze względu na format tych tryoutów. Krzywdzące były dla jednych, faworyzujące dla drugich. Nie uważam, ze jest to najlepsza drużyna jaką można było stworzyć w trakcie tych tryoutów.

Jactroll: Mogę potwierdzić słowa babuni, ponieważ. Jest to czwórka graczy plus IceBeasto, która zna się od lat. Hatchy sam powiedział, że nie wie czy wybrał najlepszą piątkę, ale to będzie piątka która będzie razem dobrze pracować, bo ci gracze się lubią.

Babunia: Właśnie ze względu na to, że ci gracze lubią się i znają, nie uważam, że było to stworzone w sposób rzetelny. Gdy projekt zakłada wyłonienie najlepszej piątki graczy to ich zadaniem jest nauczenie się współpracy.

Jak wygląda praca analityka w takim zespole? To wszystko musi być jakoś ułożone.

Mikołaj „Nicooo” Wrzawiński: Ja osobiście mam małe doświadczenie jeśli chodzi o bycie analitykiem. Miałem pomagać trenerowi głównemu, a wyszło jak wyszło, trenera nie ma. Bardzo dużo się uczę obserwując to wszystko. Gdy gracze rozmawiają ze sobą staram się wchodzić w te rozmowy i im pomagać. Nie zawsze wychodzi, głównie przez brak doświadczenia. Gracze je nabywali przez długie lata. Na chwile obecna skupiamy się na słabych, mocnych stronach, staramy się eliminować problemy, rozwijać te silne strony. Brakuje na pewno ludzi. Nie jestem sam w stanie wszystkiego tego zrobić. Chociażby samo liczenie wardów to dodatkowy obowiązek. Braki w ludziach dają się we znaki.

Sówek: Dlatego myślimy nad różnymi rozwiązaniami. Chociażby to liczenie wardów – chcemy zainstalować specjalne oprogramowanie które ma liczyć ile razy była naciskana 'czwórka' chociażby. Oczywiście jak ktoś będzie starał się podbić statystyki robiąc to specjalnie to będzie pewne zakłamanie, ale jest to jakieś rozwiązanie połowiczne, które może pomoc.

A jak z liderem w zespole, mace kogoś takiego? Kogoś kto prowadzi grę, jest liderem w trakcie meczów, a nawet poza nimi?

Jactroll: Zgodzimy się raczej, że jest to Babunia. Żyje nam się dobrze razem, nie ma tutaj rozwiązywanie sporów.

Hosan: Na pewno w grze jest to Babunia, a poza gra to każdy jest sam sobie szefem.

A jak wam się żyje w gaming house'ie? Czy to jest dla was normalne ze tak sobie mieszkacie, trenujecie, czy macie mieszane uczucia?

Babunia: Moim zdaniem jest to dobre, potrzebne, a nawet wymagane żeby wejść na wyższy poziom. Nie jest to mój pierwszy gaming house, wiem jak się pracuje online i na żywo z ludźmi. Problemem przy online jest to, że gdy powstaje jakiś spór, niedomówienia, ktoś się nie zgadza z czymś to rozmowy prowadzone aby znaleźć rozwiązanie kończą się tym, ze osoba wychodzi z teamspeaka, nie ma rozmowy, brakuje rozwiązania, problem dalej jest i drużyny się rozpadają. Aby wejść na wyższy poziom trzeba rozmawiać o każdym błędzie, każdym aspekcie i problemie. Potrzebny jest kontakt wzrokowy, to aby osoba była obok, aby cie wysłuchała i trzeba razem coś zaradzić.

Sówek: I powstrzymać się przed zdzieleniem kogoś. *śmiech*

No właśnie, pobiliście się już czy jeszcze nie?

Sówek: Nie, do rękoczynów nie doszło i nie dojdzie. Krytyczny moment już minął.

Mati, a jak ty czujesz się w zespole?

Ostatni sezon był przełomowy dla mojej kariery bo postanowiłem opuścić serwer EU NE, gdzie zajmowałem zawsze pozycję w minimum top50, ale czułem, że to jest za mało i potrzebuje czegoś więcej. Jak już zacząłem grać na serwerze EUW szybko zostałem zauważony na polskiej scenie i nie tylko. Pewnego wieczoru dość przypadkowo napisał do mnie Jactroll i zaproponował mi grę w gaming house'ie. Na początku byłem dość zmieszany bo nie posiadam dużego doświadczenia, aczkolwiek zgodziłem się i cieszę, że w końcu mogę robić to co lubię profesjonalnie i praca z takim osobami to czysta przyjemność.

Wielu, w tym ja, zastanawiało się skąd wzięła się nazwa AGO Gaming. Co ona oznacza?

Sówek: Wszystkie organizacje mają drugie tło. My mamy AGO, ze względu na to, że jedna ze spółek Norberta tak się nazywa.

Norbert Pyffel: Dokładnie tak, działa ona w branży finansowej, zajmujemy się różnymi projektami. Samo ago to strzała, cel czy żądło, zależy od tłumaczenia. Wpisuje się to w nasze cele, chcemy być ostrzy.

Sówek: Agresywni na bocie.

Hosan: Ale z umiarem.

Norbert Pyffel: Są różne tłumaczenia, które wpisują się w charakter tych osób, które chcą coś zrobić.

Czyli śmiało można powiedzieć, że jesteście organizacją?

Tak, potencjał jest ogromny. Wzorujemy się na najlepszych organizacjach. Wystarczy spojrzeć na inne dziedziny – chociazby Nasza-Klasa wzrowoała się na Facebooku. Chcemy stać się jak najlepsi w Polsce, chwilkę później najlepsi w Europie. A później już Mistrzostwo Azji *śmiech*.

Dziękuję wam za tę rozmowę. Życzę powodzenia w osiągnięciu założonych celów.