Nowa organizacja tworzona wspólnie przez Macieja Sawickiego, Wiktora Wojtasa oraz Viktora Romaniuka Wanliego ogłosiła właśnie swoją nową nazwę – Black Devils.
Już od połowy stycznia wiadomo, że organizacja Team Kinguin jest już przeszłością. Na jej fundamentach powstanie zupełnie nowa marka, współtworzona przez osoby o potężnym esportowym doświadczeniu. Jednak dotychczas nie było wiadomo pod jaką nazwą występować będą zawodnicy Team EPC oraz Team Kinguin. Organizacja odsłania pierwszą z kart.
Black Devils – bo tak będzie nazywać się nowa organizacja, na chwilę obecną nie ma jeszcze logo. Jedyne co poznajemy to orientacyjną datę jego publikacji – połowa lutego. Oto co o sobie mówią jeszcze Czarne Diabły:
Dlaczego wszystko jest po angielsku?
Jako organizacja mierzymy daleko. Poza granice naszego kraju, tej części Europy i dlatego od podstaw pracujemy po angielsku. Oczywiście polscy fani są tymi, których będziemy reprezentować na arenie międzynarodowej. To im damy powody do dumy, dlatego nasza bieżąca komunikacja prowadzona będzie nieustannie po polsku. Zawsze będziemy blisko naszej polskiej społeczności.
Dlaczego taka nazwa?
Podoba nam się. Można mieć diabelski uśmiech, być diabelsko dobrym. To symbol nieprzewidywalności, pewności siebie, zadziorności i wyłamywania się schematom. A w czarnym nam po prostu dobrze 😉
Czy chodzi o batalion pancerny?
Nie, chociaż z tego co o nich wiemy, byli konkretnymi i nieco szalonymi gośćmi. Na pewno byśmy się z nimi dogadali.
Wraz z nową nazwą uruchomiona została strona internetowa organizacji, na której możemy znaleźć trzynaście zasad, które będą przyświecać tej marce. Możemy tam znaleźć cytaty takie jak „Zwycięstwa, z jakiegoś powodu, zawsze smakują dobrze.” oraz „Gry łączą, głupota dzieli”. Są to jedynie dwa z trzynastu haseł widniejących w „dekalogu” Black Devils.