SteelSeries Rival 100 stał się jednym z bardziej rozpoznawalnych modeli marki – dobra jakość w połączeniu z niską ceną zdobyła serca wielu graczy. Dlatego też premiera jego następcy – Rival 110, wiąże się z konkretnymi oczekiwaniami. Czy nowy produkt SteelSeries utrzymał ciężar legendy, używanej niegdyś przez wielu profesjonalnych graczy CS:GO?
Cechą charakterystyczną budżetowego modelu Rivala jest minimalistyczny design. Myszka jest po prostu ładna – matowy plastik wygląda bardzo estetycznie i nie zostają na nim ślady palców. Do tego bardzo modne, regulowane podświetlenie loga marki oraz pokrętła. Kabel myszki identyczny jak w wyższych modelach – gumowy i odpowiedniej grubości, przez co nie ma ryzyka łatwego uszkodzenia poprzez przycięcie lub przetarcie (zmora kabli z oplotem materiałowym). Odpowiednią pracę zapewniają dobrej jakości teflonowe podkładki, zaś prosto wyprowadzony z myszki kabel nie zahacza o podkładkę.
Nie podoba mi się za to wykończenie bocznych powierzchni – perforowany plastik zapewnia co prawda zadowalający chwyt, ale w porównaniu do gumowych powierzchni w droższych modelach nie jest zbyt przyjemny w dotyku.
Rival 110 to stosunkowo mała myszka, stąd osoby o dużych dłoniach preferujące pełny chwyt mogą odczuwać mały dyskomfort, za to bardzo dobrze pasuje dla każdego, kto nie lubi kłaść na gryzoniu całej dłoni. Mysz ma sześć w pełni programowalnych przycisków. Wszystkie działają bez zastrzeżeń – jedynie można narzekać na głośną pracę bocznych przycisków i pokrętła podczas pracy w ciszy – podczas rozgrywki nie będzie to przeszkadzać w żadnym wypadku.
Przejdźmy jednak do serca myszy – sensora. Nazwany przez producenta TrueMove1 ma dwie podstawowe zalety – świetną jakość pracy (szczególnie w kluczowych dla graczy CS:GO niskich wartościach DPI) oraz stabilną pracę nie tylko na dobrych podkładkach – Rival 110 bez trudu radzi sobie z pracą na innych powierzchniach w razie potrzeby. Praktycznie każda z opcji jest programowalna poprzez oprogramowanie SteelSeries Engine 3, “w biegu” możemy zmieniać DPI między dwiema wartościami w zakresie 200-7200 DPI, ze skokiem co 100.
Dzięki prostemu designowi i kompaktowym rozmiarom myszka jest bardzo lekka i nie wszystkim może to przypaść do gustu. Niemniej czyni ją to bardzo uniwersalną, gdyż używałem jej nie tylko do gry, ale i do pracy biurowej i w tym zastosowaniu wyraźnie dają się odczuć zalety niskiej masy. W grach co prawda nie mogłem się do końca przyzwyczaić do charakterystyki Rivala 110, ale nie mam jej nic do zarzucenia.
Każdy, kto ceni wysokiej jakości sensor i prosty, aczkolwiek solidny design za niską cenę, z pewnością mógłby się SteelSeries Rival 110 zainteresować. Nie jest to gryzoń pozbawiony kilku drobnych mankamentów wynikających z konstrukcji, ale jest bardzo uniwersalny – nadaje się nie tylko do gamingu, ale też jako narzędzie do pracy, które można zabrać ze sobą praktycznie wszędzie. Dużym plusem jest też oprogramowanie, które pozwala szybko i sprawnie zarządzać wszystkimi urządzeniami SteelSeries z jednego poziomu. Innymi słowy, jeśli szukasz budżetowej myszki średnich rozmiarów z bardzo dobrym sensorem, to Rival 110 jest wyborem wartym rozważenia. Droga firmy polegająca na ewolucji modelu zamiast totalnej rewolucji była w mojej opinii kierunkiem całkowicie uzasadnionym i właściwym.