Według raportu od SuperData gry komputerowe posiadają w internecie większą widownie niż HBO, Netflix, ESPN i Hulu, nawet jeśli wymienione platformy połączyłyby siły!

Badania przeprowadzone przez SuperData wykazują, że rynek gier komputerowych jest drugim największym medium w internecie, zaraz po portalach społecznościowych. Twórczość związana z grami opiera się głównie na filmach nagrywanych i udostępnianych na platformie YouTube jak i na transmisjach na żywo na takich stronach jak Twitch.tv. Według danych podanych w raporcie sam twitch ma 185 milionów stałych widzów, zaś YouTube może się pochwalić zawrotną liczbą 517 milionów widzów śledzących twórczość związaną z grami wideo. Dodatkowo SuperData twierdzi, że te liczby wzrosną o 21% do 2021 roku.

Ubiegłoroczne zarobki tak potężnego rynku zostały oszacowane na 4,5 miliarda dolarów, jest to więcej niż zarobki Bundesligi (3,5 miliarda dolarów) czy La Ligi (3,2 miliarda dolarów). Tak duże przychody spowodowane są widownią, która jest mocno spoufalona ze swoimi idolami. Łatwo jest dobrać reklamowane produkty dla widzów, gdyż wiadome są ich zainteresowania. Dodatkowo osoby oglądające swoich ulubieńców same decydują się na wysłanie im pieniędzy za dostarczanie codziennej rozrywki. Jako przykład SuperData podaje amerykańską widownię, z której prawie połowa regularnie, co miesiąc kupuje subskrypcję lub wysyła donację ulubionym streamerom.

Dodatkowo z raportu wynika, że twórczość związana z grami jest motorem napędowym dla szeregu gier opierających się na rozgrywce multiplayer. Wiele widzów przeszukuje YouTube w poszukiwaniu filmów z gry w którą chcą lepiej grać. Robią to by przypatrzeć się jak zachowuje się w grze ktoś lepszy od nich oraz zdobyć wiedzę jak rozwijać swoje umiejętności w tym danym tytule.

Na samym końcu SuperData obala stereotyp klasycznego gracza. Jak twierdzi ten rynek nie jest już zdominowany głównie przez mężczyzn jak było kilka lat temu. Teraz płeć piękna stanowi aż 46% globalnej widowni. Widowni, która preferuje oglądać rozgrywkę gier komputerowych w internecie, niż telewizję w tzw. „primetime”. Takie rozłożenie wśród widzów pozwala na większe pole do popisu dla sponsorów i wielkich marek, które coraz chętniej inwestują w ten rynek.

Raport dostępny jest na tej stronie.