Myślę, że wiele osób, które spojrzało na tytuł artykułu pomyślało o własnych doświadczeniach. Zdarza się, że rodzina czy rówieśnicy zwracają uwagę, że gry komputerowe wcale nie dają nic dobrego, a wręcz przeciwnie wywołują agresję lub całkowite odcinanie się od rzeczywistości. Czy faktycznie gry można zaszufladkować pod nazwą „niepotrzebnych i bezużytecznych”?

W społeczeństwie o wiele więcej jest głosów przeciw niż za. Jest to uwarunkowane przede wszystkim tym, że jak zauważyłam częściej media i telewizja promują gry jako zło, niż jako możliwość np. rozwoju pewnych sfer mózgu. Zaczynając od popularnego filmu reżyserii Jana Komasy „Sala Samobójców”, przechodząc do programów dokumentalnych, kończąc na informacjach prasowych dotyczących graczy morderców, jestem w stanie stwierdzić, że wiele osób zostało przesiąkniętych podprogową informacją: „Gry sprawią, że Twoje dziecko stanie się kimś gorszym”. Przeglądając strony internetowe oraz fora poświęcone tematyce gier można natknąć się na bardzo jednostronne stanowiska. W swoim artykule chcę za to pokazać dwie strony medalu i postarać się pokazać zarówno zalety jak i wady grania w gry komputerowe oraz poprzeć je przeprowadzonymi w przeszłości badaniami. Dopiero wtedy wspólnie spróbujemy wyciągnąć wnioski na ten temat.

„Gry mocno niszczą umysł i to one powodują, że dziecko jest później agresywne”

„Bardziej niż przemocy powodowanej grami obawiałbym się ogólnego ogłupienia”

Przykładowe opinie na temat gier komputerowych

Rozważania rozpocznę od tematu ograniczeń wiekowych. Na swojej drodze spotkałam różne opinie rodziców, które w większości skłaniały się ku temu, aby zabraniać dziecku wchodzenia w świat wirtualny. Rozumiem ich obawy. Świat zmienia się w zawrotnym tempie, nowe technologie stają się lepsze i powstają szybciej. Na ulicach widzimy dzieci poniżej siódmego roku życia, które lepiej od niektórych dorosłych posługują się telefonami i tabletami. Tendencja pokazuje nam, że coraz młodsi odbiorcy pragną uczestniczyć w wirtualnym życiu.

Z tego powodu rodzice nabierają najwięcej obaw. Zawrotność i tempo rozwoju oraz zmiana świata skoncentrowana coraz mocniej na technologii w pewnym sensie ich przeraża. Rodzice intuicyjnie próbują chronić dziecko przez nieznanym i niepewnym, co potem wyraża się w zabranianiu dziecku siadania do komputera i posiadaniu przeświadczenia, że to jest najprostsza droga do agresji, zaniedbywania kontaktów z rówieśnikami czy wspomnianego wcześniej ogłupienia.Zgadzam się jednak z opinią, że małe dzieci (poniżej 7 roku życia) nie powinny mieć zbyt wiele styczności z grami, w których promowana jest agresja. Trzeba pamiętać, że nawet w telewizji wiele filmów ma ograniczenia wiekowe przestrzegające przed możliwymi niepożądanymi obrazami na ekranie. To też nie oznacza, że koniecznie należy zakazywać im korzystania z komputera. Niestety w świadomości ludzkiej wciąż górę bierze stanowisko, że całkowity zakaz jest lepszy, bo dzięki temu dziecko zrozumie, że granie jest niedozwolone i nie będzie chciało spróbować oraz zostanie „ustrzeżone” przed negatywnymi skutkami grania.

Tak nie jest i nie będzie. Powiedzmy sobie szczerze, ile razy będąc na dworze ze znajomymi kiedy mama zabroniła nam jeść słodyczy kupiliśmy sobie ulubione smakołyki? Bogdan Wojciszke w swojej książce pod redakcją Anny Raciborskiej „Człowiek wśród ludzi. Zarys psychologii społecznej” mówi: „Jeżeli jakiś przedmiot lub możliwość działania zostaną nam odebrane lub tylko odebraniem zagrożone, zyskują one na wartości”. Tezę można porównać do przesadnego zabraniania korzystania z komputera. Dziecko widząc niedostępną dla niego rzecz pragnie jej jeszcze mocniej. Idąc tym tropem może to doprowadzić między innymi do pogorszenia stosunków między członkami rodziny (gdy dziecko nie rozumie dlaczego jego koledzy mogą, a on nie). Młode osoby na tym etapie nie rozumieją zdania „to dla Twojego dobra” tak jak chciałyby osoby dorosłe. Należy pamiętać, że świat jest na tyle dynamiczny i zmienny szczególnie w sferze nowej technologii, że młoda osoba prędzej czy później wejdzie w ten świat i teraz powstaje pytanie – na jakich zasadach? Może czuć presję, ukrywać się, bo wie, że robi źle grając w „zakazane” gry. Wtedy to nie gry komputerowe są powodem przez który psują się rodzinne relacje, a jest to brak dialogu i zrozumienia.

Sama będąc przyszłym pedagogiem często zastanawiam się nad pytaniem zawartym w artykule, by móc w pracy zawodowej również rozmawiać o tym z rodzicami. Moim zdaniem całkowite zabranianie jak i niedoglądanie tak małych dzieci jest błędem. Potrzebna jest tu przede wszystkim równowaga i kontrola nad tym co dziecko robi na komputerze, aby miało szansę zarówno korzystać z dóbr dzisiejszego świata jak i spędzać czasu na dworze z kolegami. Dzieciństwo jest okresem, kiedy uczymy się najwięcej i to, co wtedy wypracujemy owocuje następnie w życiu dorosłym. Moim zdaniem warto, aby była zachowana harmonia w podejmowanych przez rodziców decyzjach.Mówiłam już o małych dzieciach, dlatego chętnie przejdę teraz do tematu nastolatków. Tutaj sytuacja wygląda już nieco inaczej. Rodzice przestają się martwić tylko i wyłącznie o to, że ich dziecko nie bawi się na podwórku i nie spędza czasu z rówieśnikami, ale że z czasem staną się agresywni. Bywa tak, że często każdy bunt czy opór ze strony nastoletniej osoby jest odbierany przez rodziców jako agresję wywołaną grami komputerowymi, szczególnie jeśli dziecko lubi w ten sposób spędzać czas. Zazwyczaj kończy się to szlabanem na komputer, który finalnie nie daje większych efektów („efekt zakazanego owocu”).

Jestem zdania, że jeżeli już wcześniej z dzieckiem nie została wypracowana umiejętność rozmowy na pewne tematy, to w starszym dzieciństwie tym trudniej będzie dojść do kompromisu. W tym okresie nastolatkowie mocniej zaczynają odczuwać chęć rywalizacji np. w grach multi-player. Obserwując zmiany jakie zachodzą, można zauważyć, że nastolatkowie coraz częściej wolą spędzać czas internecie. Tam też odnajdują zajęcia dla siebie – mogą rywalizować, współpracować i jednocześnie prowadzić rozmowę. Trudniej za to przychodzi kontaktowanie się na żywo.

Ponownie rodzi się pytanie – w czym leży przyczyna? Uważam, że przede wszystkim w wychowaniu na wczesnych etapach rozwoju, gdzie buduje się więź między rodzicami i kształtują się pewne nawyki i zachowania. Potrzebny jest dialog, gdzie dziecko słyszy, że to co dzieje się w grze komputerowej jest tylko fikcją i może być swego rodzaju rozrywką, ale również służyć nauce czy doskonaleniu mózgu. Ważne jest, aby nauczyło się, że jest czas na spędzanie czasu przed komputerem, ale ważna jest także umiejętność „wylogowania się do życia”.Pewnego dnia, kiedy byłam w szkole nauczycielka kazała nam wybrać dowolne wydanie gazety „Świat wiedzy”, a następnie wykonać streszczenie i opowiedzieć klasie cały artykuł, który naszym zdaniem jest warty poznania. Wpadł mi wtedy w ręce tekst, który mówił o tym: „Jak gry wideo rozwijają mózg”. Byłam zachwycona, ponieważ w końcu mogłam powiedzieć klasie o pozytywnych skutkach grania, a przy okazji utrzeć nosa tym, którzy postawili na mnie krzyżyk, bo jestem „graczem”. Przyjrzyjmy się tym interesującym informacjom.

Daphne Bavelier, profesor Uniwersytetu w Genewie w swoim przemówieniu „Gry wideo a mózg” dla TEDxCHUV powiedziała między innymi o badaniach dotyczących ostrości wzroku. Wiele osób mówi o tym, że nastolatkowie i dorośli ludzie, którzy grają w gry mają problemy z widzeniem. Jak się okazuje, jest to nieprawda. Osoby, które poświęcają 10-15 godzin tygodniowo na gry akcji są w stanie wzrokiem wyłapać o wiele więcej szczegółów i rozczytać mniejszy druk. Profesor potwierdza, że polepsza się również koncentracja i utrzymanie uwagi na przykład śledzenie obiektów. Doskonale wiemy, że w grach akcji często nasz wzrok musi być na tyle wytężony, a my skupieni, aby idealnie wytropić postać i ją zlikwidować. To przekłada się również na codzienne życie – prowadzenie samochodu czy przechodzenie przez ulice, gdzie wszystkie nasze zmysły są czujne. Daphne Bavelier wspomina również o innych badaniach, w których ochotnicy musieli skupić swój wzrok na jak największej ilości obiektów. Okazuje się, że przeciętnie młody człowiek patrząc na planszę potrafi wyodrębnić cztery szczegóły, zaś gracz komputerowy około siedem.

Interesujące, prawda? Badania były również zawarte w artykule, który następnie przeczytałam nauczycielce oraz wszystkim rówieśnikom. Z racji, że była to lekcja biologii zaznaczyłam dokładnie, które płaty mózgu są wtedy ćwiczone i jak to wpływa na poziom nauki w szkole. Czytając ten tekst oraz słuchając przemówienia Daphne Bavelier zrozumiałam, że dzięki grom komputerowym znacznie lepiej przyswajamy język obcy. Gry MMO zmuszają młodych ludzi do komunikowania się w różnych językach, aby móc współpracować lub po prostu zawrzeć znajomość. Z własnego doświadczenia wiem, ile razy sięgnęłam przy komputerze po słownik, by móc przekazać idealnie swoją myśl.Biorąc pod uwagę wszystkie za i przeciw, uważam, że gry komputerowe nie są w stanie zaszkodzić, jeśli wcześniej wypracowało się z dzieckiem odpowiednie podejście. Jeżeli już na najwcześniejszym etapie młody człowiek jest w stanie postawić pewną granicę między fikcją a rzeczywistością i obiektywnie postrzega zagrożenia jakie mogą płynąć z odcinania się od prawdziwego życia to zagrożenie znika. Zawsze kiedy spotykam się z jednostronnymi opiniami lubię mówić o tak zwanym „złotym środku”. Uważam, że wszystko co zostało stworzone dla ludzi powinno być używane, ale z umiarem i zdrowym rozsądkiem. Badania potwierdzają, że gry komputerowe wcale nie są tylko i wyłącznie złem, dlatego jestem pełna nadziei, że na przestrzeni kolejnych lat i pokoleń podejście do tego tematu się zmieni. Jeśli mój tekst czytają rodzice dzieci, pamiętajcie, że jeśli chcecie zapobiec niepożądanym skutkom uczestniczenia w wirtualnym świecie to najważniejszy jest dialog. Bez rozmowy, kształtowania postaw i pewnych wzorców zachowań nawet najspokojniejsze dziecko na świecie może odciąć się od rówieśników czy stać się agresywne „przez gry”. Co najważniejsze, nic nie dzieje się bez konkretnej przyczyny i zazwyczaj każde zachowanie nie ma tylko jednego podłoża. Trzeba o tym pamiętać.

Źródła:
B.Wojciszke, Człowiek wśród ludzi – Zarys psychologii społecznej, Wydawnictwo Naukowe „Scholar”, 2002, 2003, 2004, s. 264
Daphne Bavelier, przemówienie „Gry wideo a mózg”, TEDxCHUV
Gazeta „Świat wiedzy”, Jak gry wideo rozwijają mózg, wydawnictwo Bauer, wydanie z grudnia 2012 roku