Za nami pierwszy mecz Team Secret w fazie play-off ESL One Katowice 2019. Drużyna Michała „Nishy” Jankowskiego wygrała bez większych problemów i jest jedno zwycięstwo od awansu do finału turnieju. Stawką poza wzniesieniem pucharu w Polsce jest także 300 000 dolarów!

Team Secret w obecnym sezonie prezentuje się fenomenalnie. Nie inaczej było podczas fazy grupowej ESL One Katowice 2019. Po jedynym potknięciu w meczu przeciwko OG, zespół Puppey’a dominował rywali w każdym kolejnym spotkaniu. Dzięki temu bez problemu uplasował się na szczycie grupy A, rozpoczynając play-offy w górnej drabince. Rywalem Team Secret do awansu do finału górnej tabeli zostało Ninjas in Pyjamas, które po remisie z Fnatic w fazie grupowej zdołało uplasować się na drugim miejscu w klasyfikacji. Drużyny starły się ze sobą w systemie BO3, a dla wszystkich zainteresowanych przygotowaliśmy krótki opis gier.

Team Secret 1:0 Ninjas in Pyjamas

Drużyna Puppey’a dobrze rozpoczęła spotkanie, wykorzystując swoje zgranie i umiejętność lepszego rotowania po mapie do zdobycia pierwszych zabójstw. NIP miało jednak asa w rękawie – schowanego dotąd w ostępach dżungli Ace’a grającego Naga Siren. Gdy tylko w okolicach dziesiątej minuty zaczął się on pojawiać w potyczkach drużynowych, mała przewaga Team Secret przeszła na konto jego drużyny. Kolejne trzy nieudane walki ze strony zespołu Nishy, dały rywalom szansę do podejścia aż pod bazę. W tym momencie sytuacja znów zaczęła się obracać na korzyść prowadzącego wcześniej składu. Po udanej, długiej potyczce na dolnej alei i kolejnej w górnej części mapy, Team Secret podeszło pod bazę przeciwnika i zdobyło jeszcze większą przewagę, wymuszając wykupienia zawodników NIP. Stąd droga do wygranej nie była już długa i wystarczyło zabicie trzech oponentów na środku mapy, by móc zakończyć grę.

Team Secret 2:0 Ninjas in Pyjamas

Druga gra była perfekcyjniejszą wersją swojej poprzedniczki. Team Secret zdawało się mieć nad nią całkowitą kontrolę niemal od samego początku. Trafne przewidywanie ruchów przeciwnika oraz lepsze zgranie w potyczkach owocowały kolejnymi zabójstwami na rzecz zespołu Nishy. Najwięcej razy dobił rywali gracz pozycji czwartej – YapzOr, który chętnie i często wspierał kolegów z drużyny swoim Clockwerkiem. Postrach siał zaś Viper MidOne’a, któremu wybrany przez NIP dla Faty Razor nie był w stanie zbytnio zagrozić. Dodatkowo dobrze chroniony na początku rozgrywki Lifestealer Nishy stał się szybko problemem dla zespołu ppd, a jego spowalnianie ułatwiało rzucanie kontroli tłumu na rywali reszcie składu. Ostatecznie polski zawodnik zakończył rozgrywkę nie ginąc ani razu.