Valve w końcu publicznie odniosło się do głośnej ostatnio afery związanej z tak zwanym coach-bugiem. Producent gry ogłosił, że zamierza narzucić nowe ograniczenia na trenerów.
Coach-bug to zmora ostatnich dni w CS:GO. Okazało się jednak, że problem z glitchem istnieje od dawna, a niektórzy trenerzy profesjonalnej sceny zdecydowali się na użycie go podczas oficjalnych spotkań. Bug dawał trenerowi możliwość spoglądania na dowolną lokację na mapie, a nawet obracanie kamerą 360 stopni. Kilku trenerów, w tym m.in. HUNDENA czy deada przyłapano na oszukiwaniu i w rezultacie zbanowano na różne okresy wynikające z rozmiaru kary.
Valve wystosowało swoje oficjalne oświadczenie w tej sprawie.
To frustrujące, że nie zapobiegliśmy temu bugowi wcześniej. Glitche to jednak rzeczywistość software'u – dopóki nie rozwiążemy danego problemu, musimy zaufać zawodnikom i trenerom.
Oczekujemy, że zawodnicy i trenerzy będą znowu grali zgodnie z zasadami i natychmiast zatrzymają mecz i zgłoszą problem do adminów, jeśli taki problem wystąpi. Ponadto zostaną zresetowane punkty każdej drużyny, która skorzystała z bugu w trakcie jednego z turniejów serii RMR.
Jeśli zaś chodzi o podejmowanie działań przeciwko poszczególnym trenerom, z wyrokami poczekamy, aż uzyskamy pełny obraz zakresu nadużywania błędów i kar nakładanych przez osoby trzecie. Niezależnie od tych kar, kontaktowanie się z drużyną w trakcie przerwy między połowami będzie zawsze kuszącą okazją do naruszania integralności meczu. Z tego powodu rozważamy również ograniczyć pewne aspekty coachingu.