EMERITOS BANDITOS dopięło swego. Pierwsza wygrana w fazie pucharowej ESEA Open zapewniła im awans do wyższej ligi, ale Emeryci mogą wywalczyć więcej.
Po trzech sezonach polski skład gwiazd nareszcie wywalczył wyjście z ESEA Open, zapewniając sobie miejsce w ESEA Intermediate, czyli jednym poziomie wyżej. Walka się jeszcze nie skończyła, wszak Izak i spółka mogą sięgnąć po jeszcze więcej.
EMERITOS BANDITOS trzeci sezon z rzędu próbowało swoich sił w najniższej lidze na platformie ESEA. W poprzednich edycjach byli bardzo blisko awansu, wszak dwa razy pojawili się w fazie pucharowej, lecz dwukrotnie polegli w meczu decydującym o promocji do wyższego szczebla ligowego. Tym razem im się to udało i to dość niespodziewanie.
W trakcie trwania sezonu zasadniczego Jarosław „pashaBiceps” Jarząbkowski często był nieobecny, wszak zajął się swoim zespołem pod banderą Liquid Biceps i zmagał się z kilkoma sprawami w życiu prywatnym. Wielu skazało wtedy EMERITOS BANDITOS na straty twierdząc, że stracili najlepszego gracza. Emeryci udowodnili jednak, że bez Jarka również są w stanie wygrywać, zapewniając sobie bilans 10-6, gwarantujący 128 pozycję – idealnie w środku stawki awansującej do fazy pucharowej.
Wczoraj na serwerze Jarząbkowski wspomógł EMERITOS BANDITOS. Polacy zmierzyli się z, o ironio, retiredfuckboys i całkowicie zdeklasowali rywali. Pierwsza mapa wpadła na konto polskiego składu wynikiem 16:3, zaś kolejna… się nie odbyła, bo oponenci nie pojawili się na serwerze.
Zwycięstwo zapewniło Emerytom awans do ESEA Intermediate, lecz jeśli zwyciężą trzy kolejne mecze, wywalczą sobie slota w ESEA Main. Ewentualne zwycięstwo w wielkim finale ESEA Open zagwarantowałoby im przeskoczenie aż do ESEA Advanced.