Martin „STYKO” Styk skomentował pogłoski o pensji Robina „ropza” Koola, która miała zmaleć w porównaniu do gaży w mousesports.

Przejście Robina „ropza” Koola z MOUZ do FaZe Clanu jest jednym z najgłośniejszych ruchów transferowych tegorocznego międzysezonu. Młody talent opuścił organizację, w której stawiał pierwsze kroki w swojej karierze i ostatecznie wypłynął na międzynarodowe wody. Teraz dwudziestodwuletni zawodnik, po czterech latach spędzonych w mousesports, chce jeszcze bardziej rozwinąć skrzydła w barwach FaZe, o czym marzył od dziecięcych lat.

W sieci pojawiły się doniesienia mówiące o tym, że Robin „ropz” Kool może i wykonał krok do przodu na ścieżce swojej kariery, to jego miesięczne honorarium zaliczyło regres. Wielu ta informacja mogłaby zaskoczyć, ale nie Martina „STYKO” Styka, który na swoim twitterze wytłumaczył skąd taka sytuacja mogła wynikać:

Przed chwilą widziałem clip, w którym mowa o obcięciu pensji ropza w FaZe w porównaniu z tym co zarabiał w MOUZ. Wydaje mi się, że obecnie jest to bardziej powszechne niż ludziom się wydaje. Gdy podpisywało się kontrakt 2-3 lata temu, gaże były bardzo mocno napompowane i teraz wszystko się stabilizuje.

Może to być spowodowane pandemią, ale ogólnie lepiej dla sceny gdy różnica między wynagrodzeniami na różnych tierach nie różnią się aż tak drastycznie. Wiem, że wielu profesjonalistów wciąż ma fenomenalne kontrakty, ale teraz o wiele bardziej opłaca się tworzyć długoterminowe projekty. (…)

Teraz organizacje są rozważniejsze jeśli chodzi o podstawę wynagrodzenia. Gracze zawsze żądają podwyżki gdy grają wyjątkowo dobrze. Ale jak często proszą o obcięcie wynagrodzenia gdy idzie im wyjątkowo źle? Nigdy. Większe zarobki za osiągnięcie kamieni milowych jak TOP10 HLTV, uczestnictwo w majorze, wygrana grandslama itd. ogólnie sprawiają, że ekosystem jest zdecydowanie zdrowszy.