Przed nami wielkie wydarzenie. jakimi są finały 8. sezonu ECS. W zmaganiach w Teksasie udział wezmą cztery najlepsze drużyny świata według rankingu HLTV, dlatego też widowisko zapowiada się strasznie emocjonująco.
Finały ECS to od kilku edycji jedne z najbardziej prestiżowych imprez w świecie Counter Strike'a. Przez pięć tygodni wiele zespołów z Europy i Ameryki Północnej rywalizuje, żeby zakwalifikować się na LANa, który tym razem odbędzie się w Arlington w Teksasie. Amerykańskie miasto odwiedzi czołówka światowego CSa – Astralis, Evil Geniuses, fnatic i Team Liquid. Niestety puchar może wygrać tylko jedna drużyna. Kto to będzie?
Razem z forBET, legalnym polskim bukmacherem posiadającym zakłady na wydarzenia esportowe, przeprowadziliśmy analizę tego, kto może zatriumfować w najbliższy weekend w Stanach Zjednoczonych.. forBET posiada w swojej ofercie szeroką gamę meczów esportowych. Kursy znajdujące się w tekście zostały zaczerpnięte z tego źródła.

*Kurs forBET:
1.70
Największym faworytem naturalnie jest Astralis. Nie można się temu w ogóle dziwić. Duńczycy w fenomenalny sposób zdobyli puchar IEM Beijing paręnaście dni temu. Na turnieju w Pekinie pokazali się z dominującej strony, nie dając oponentom chwili na wytchnienie bądź też podłapanie tempa rozgrywek. Świetnym tego przykładem jest finał przeciwko 100 Thieves, w którym to Australijczycy, pomimo dobrej dyspozycji, nie mieli najmniejszych szans. Warto także podkreślić fakt, iż nagrodę MVP w Beijingu dostał kapitan Astralis, gla1ve. Była to pierwsza nagroda MVP dla lidera, niemniej jednak jak najbardziej zasłużona.
Czterokrotni mistrzowie Majora powinni prędko przejąć stery w Arlington i poprowadzić większość spotkań po swojej myśli. Jeżeli tacy zawodnicy jak gla1ve potrafią otwierać tabelę, to strach pomyśleć jak może wyglądać ich dominacja na mapie, kiedy odpalą się takie gwiazdy jak device czy dupreeh. Pomimo konkretnej konkurencji, Astralis odstaję do przodu odrobinę od każdego innego uczestnika finałów ECS, i jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, powinno wygrać

*Kurs forBET:
4.00
Kolejną ekipą z wielkiej czwórki, która zagra w Teksasie, jest Evil Geniuses. Tarik i spółka nie są za bardzo w tyle za wcześniej omawianymi Duńczykami. Powiedziałbym wręcz, że potrafią ich świetnie kontrować, czego przykład dali niejednokrotnie na przestrzeni ostatnich miesięcy. Tym bardziej, że posiadają indywidualny talent, który jest w stanie równać się z każdym indywiduum z Astralis. Gdzie w takim razie leży problem? Dlaczego kurs na EG jest już o wiele większy niż na podopiecznych zonica, tym bardziej, że grają u siebie?
Odpowiedź jest bardzo prosta. Evil Geniuses nie potrafią utrzymać fantastycznego poziomu, którego tak często mają przebłyski. Tę świetną dyspozycję zobaczyć można było między innymi na Star-Series I-League w Turcji, gdzie to właśnie ekipa stanislawa podniosła puchar. Następnie niestety oglądaliśmy w Pekinie dwie klęski amerykańskiej organizacji, i to obie w Chinach – w Pekinie i Szanghaju. Dlatego też EG jest ryzykownym typem, który przy obecnych problemach z formą nie powinien się udać, lecz skłamałbym, jeśli napisałbym, że nie może.

*Kurs forBET:
6.00
Spośród wszystkich uczestników finałów ECS to Team Liquid jest najbardziej intrygującą drużyną, która weźmie udział. Podopieczni adreNa będą się starać o pierwszy wygrany puchar od kilku miesięcy. Ostatni większy event, jaki przyszło im wygrać, to IEM w Chicago tuż przed Majorem w Berlinie. Minęło już prawie pół roku, a od tamtego czas na horyzoncie Liquid nic, tylko kolejne rozczarowania.
Rozczarowania, których nie było ostatnio tak wiele. Stewie2k i spółka byli prawie że nieobecni przez ostatnie kilka tygodni. Nie było ich widać na LANach, a mecze online były dla nich okazjonalne. Patrząc na charaktery członków zespołu TL, to może oznaczać tylko jedno – długie i ciężkie treningi. Liquid to formacja głodna sukcesu, co widać i słychać, nawet od nich samych. Trudno powiedzieć jak w Teksasie wypadnie maszyna, która od tak długiego czasu jest naprawiana i doprecyzowywana. Można być jednak pewnym, że obecny kurs na zwycięzców drugiego sezonu Intel Grand Slam jest bardzo atrakcyjny.

*Kurs forBET:
7.00
Podczas zwieńczenia ligi organizowanej przez FaceIt zobaczymy także fnatic. Szwedzi to kolejna ekipa, która znajduje się pod wielkim znakiem zapytania. W końcu również nie grali oni prawie na żadnym evencie offline w listopadzie, nie licząc kwalifikacji do ESL Pro League. Za to ich październik można nazywać jednym z najbardziej legendarnych powrotów do światowej czołówki. Pozostaje pytanie, czy w Stanach po takiej przerwie pokażą się mistrzowie DreamHack Masters, czy może nierozbudzona z jesiennego snu drużyna? Należy poczekać i się przekonać.
Co przemawia za fnatic to ich bardzo ciekawy kurs, a także charakter zawodników. Ekipa Goldena niejednokrotnie musiała powstawać z kolan, wracać do gry. Dlatego też wątpię, by ta długa przerwa zadziałała Szwedom na minus – jak już, to właśnie na plus.
* – kursy z dnia 27.11.19 r. z godziny 09:00