Jakub Szumielewicz i spółka od pewnego czasu działają jako zarząd AGO Esports. Jak to się wszystko zaczęło?

Jakub Szumielewicz, to dla niektórych ludzi, którzy kompletnie nie mieli do czynienia ze sportem mógł być człowiek zagadka. Gdzieś tam kiedyś zapewne obiło Wam się o uszy, że Jakub był wiceprezesem Legii Warszawa i tak – to prawda. Działał w jednym z najlepszych polskich klubów sportowych, angażował się w jego rozwój, aż w końcu przyszła pora na zmianę otoczenia. Z piłki nożnej, razem z Bogusławem Leśnodorskim, Aleksandrem Wandzlem oraz Maciejem Wandzlem postanowił wejść w świat sportów elektronicznych. W świat, którego nikt z nich jakoś dobrze nie znał, ale w którym została zauważona ciekawa szansa w postaci organizacji AGO. Cała czwórka zainwestowała, Szumielewicz został prezesem i tak to się zaczęło.

Dalej było bardzo kolorowo. Praktycznie same sukcesy, przeplatane małymi kryzysami, które szybko zostawały zażegnywane. Przede wszystkim warto podkreślić, że odkąd AGO zostało przejęte przez wcześniej wspomnianych ludzi, zaczęło w zawrotnym tempie nawiązywać współpracę z wieloma sponsorami. Aktualnie AGO Esports jest wspierane przez takie firmy jak LG, AXE, Hummel, Corsair i Fortunę.

Większość z Was powinna zwrócić uwagę przede wszystkim na Fortunę. Są to zakłady bukmacherskie, które sponsorują także Legię Warszawę, czyli poprzednie miejsce pracy obecnych inwestorów Jastrzębi. Jeśli już wspomniałem o Jastrzębiach, to warto dodać, że wraz z przyjściem nowych ludzi do organizacji, doszło do zmiany rebrandingu. Zarząd stwierdził, że Anioł nie opisuje ich drużyn i potrzeba czegoś nowego, drapieżnego, zmotywowanego do walki. Tak właśnie powstał Jastrząb, który od tamtego czasu jest kojarzony z AGO Esports.

Większy budżet oznacza też większe możliwości, jeżeli mowa o dywizjach. Generalnie AGO pochodzi z gry League Of Legends, aczkolwiek w momencie przejęcia ekipy GruBego – wszystko uległo zmianie. To właśnie sekcja CS-a została jedyną ekipą reprezentującą organizację. Dopiero, gdy Jakub Szumielewicz dołączył jako prezes, otworzył bramę dla innych formacji. Przygarnął chłopaków grających w Fortnite i jednego reprezentanta Hearthstone.

Właśnie tak AGO Esports z dnia na dzień szło do przodu. Co jest w tym wszystkim piękne? Fakt, że esport totalnie zaraził nowy zarząd AGO. To nie są jedynie wyrzucone pieniądze, ale wydaje się, że Jakub i spółka cały czas uczą się na czym polega ten biznes oraz rozumieją to, czym ci wszyscy młodzi ludzie emocjonują się obserwując esport. Panowie mają szczęście, ponieważ ich dywizja CS:GO praktycznie ciągle progresuje, po drodze osiągając założone cele.

Historyczne transfery dla polskiego esportu? To właśnie Szumielewicz razem z jego zarządem ich dokonał. Najpierw za wielką kwotę, której do teraz nikt oficjalnie nie zna sprzedał jednego z najszybciej rozwijających się graczy – Michała „snatchiego” Rudzkiego do długo działającej na scenie rosyjskiej organizacji Virtus.pro, a później zdecydował się na kupno bardzo doświadczonego gracza – Grzegorza „szpero” Dziamałka z Team Kinguin. Nikt nie był w stanie tego dokonać – tylko AGO Esports!

Na koniec warto wspomnieć, że razem ze sobą do AGO, Jakub postanowił przyprowadzić Sebastiana Krzepotę. Jest on performance coachem – funkcja ta, to jeden z filarów intelektualnych organizacji i świadomy wybór Jastrzębi stawiających na wysoki wynik sportowy. Kto wie co by było w pewnych momentach, gdyby nie on.

Miejmy nadzieję, że AGO Esports planuje dalej rozwijać polską scenę esportową. Jastrzębie wiele już zrobiły, ale to nie znaczy, że powinny przestać. Jeszcze dużo pracy przed nimi…