Za nami mecze otwierające grupę C w ESL Pro League. Nie obyło się bez niespodzianek.

Cóż to był za mecz. Astralis, faworyci do zwycięstwa meczu jak i całej grupy, nie zdołali pokonać Complexity, które wykazało się niesamowitą wolą walki, wyjaśniając przeciwnikom definicję comeback'u. Duńczycy pewnie wygrali pierwszą mapę, nie pozostawiając złudzeń, kto powinien w tym meczu zdobyć trzy punkty. Następna mapa miała być już tylko formalnością. Własny pick – Nuke, wygrana pierwsza połowa (6-9), świetna dyspozycja blameF a na dokładkę wygrana runda pistoletowa i anty-eco po stronie broniącej. Jak się jednak okazało na FaNg'a i spółkę to nie wystarczyło. W niesamowity sposób doprowadzili do dogrywki, po to aby ostatecznie zwyciężyć 25-23. Na ostatniej mapie (Dust2) wyrównana była tylko pierwsza połowa. Po CT Complexity było po prostu lepsze, wygrywając ostatecznie 16-11 a cały mecz 2-1.

Miłym akcentem pierwszego meczu ENCE jest dobry występ naszego rodaka. Paweł 'dycha' Dycha, wraz z kolegami, pokonał pewnie HEET, osiągając rating na poziomie 1.32. Z dobrej strony zaprezentowali się również, nowo dodani do składu, – Valdemar 'valde' Bjørn Vangså (1.47) oraz Alvaro 'SunPayus' Garcia (1.29).

Niespodziankę sprawiło także MOUZ, pokonując 2 – 0 Heroic. O ile na Mirage, które zostało rozegrane w ramach pierwszej mapy, wygrana MOUZ mogła nie dziwić, bowiem był to ich pick a Heroic ugrało 14 rund. Kolejna mapa to już jednak inna historia. Dominacja Mysz po stronie broniącej (11-4) i ostateczne zwycięstwo 16-9.

Dziś kolejny dzień wrażeń, a o to jak prezentują się kolejne spotkania:

12:30 – Astralis v MOUZ

16:00 – Complexity v HEET

19:30 – ENCE v Heroic