Izako Boars ma szansę pojawić się na finałach Polskiej Ligi Esporowej. Muszą wygrać swoje jutrzejsze spotkanie przeciwko PACT, które jak dotąd posiada same remisy. Przed tym ważnym meczem przepytaliśmy jednego z zawodników Izako Boars – Piotra Nawrockiego.

Pytanie: Zbliżają się play-offy trzeciego sezonu Polskiej Ligi Esportowej. Izako Boars nie miało łatwej drogi, a mimo to wiele wskazuje, że awansujecie do fazy pucharowej. Skąd wziął się sposób na Wasz sukces?

Piotr „nawrot” Nawrocki: Myślę, że nasz sukces jest głównie owocem ciężkich i można powiedzieć monotonnych treningów. Tak naprawdę, odkąd dołączył do nas Michał „michi” Majkowski to staraliśmy się jak najwięcej trenować tj. te 8 godzin dziennie, razem około 6 godzin – po 5-6 dni w tygodniu. Dodatkowo mieliśmy bardzo dużo materiału do analizy naszych błędów, bo prawda jest taka, że nasz początek z Michałem nie należał do najlepszych.

W PLE udało się wygrać mapę na AGO Esports. Czy pokonanie tak silnej ekipy dało Wam dodatkowy zastrzyk motywacji?

Oczywiście. Głównie dzięki tej wygranej mapie, bo niestety zagraliśmy tylko jedną, jesteśmy brani pod uwagę jeśli chodzi o play-offy PLE. Wiele ludzi też mówiło o zmęczeniu AGO po ciężkim finale na GODSENT, ale prawda jest taka, że nie jest łatwo wygrać na najlepszą drużynę w Polsce nawet jak są zmęczeni. Podsumowując, wygrana na AGO dała nam bardzo dużo pewności siebie i utwierdziła nas w przekonaniu, że idziemy w dobrym kierunku.

Mając na uwadze historię składu Izako Boars, wydaje się, że w końcu piątka graczy odnalazła wspólny cel i drużyna funkcjonuje poprawnie. Jakie są Wasze cele na najbliższe miesiące?

Fakt historia Izako Boars jest zakręcona, ale skupmy się na tym co jest i co będzie. Naszym głównym celem jest przede wszystkim dostanie się na finały Polskiej Ligi Esportowej, które odbędą się już nie długo. Chcielibyśmy również dostać się do Mistrzostw Polski, w których nas zabrakło. Myślę też, że powoli chcemy atakować europejską scenę, więc liczymy na dobre zakończenie w ESEA Advanced.

Po odejściu Kamila zyskałeś dużo swobody na pozycji snajpera. Czy czujesz się w tej roli komfortowo?

Pewnie. Po odejściu Kamila przejąłem rolę głównego snajpera w drużynie, co nie jest najprostszą rolą, jak niektórym się wydaję. Mimo to zyskałem wiele pewności siebie i zaczynam się czuć komfortowo w nowej roli, chociaż wiem jaki ogrom pracy mnie czeka zanim wejdę na jeszcze wyższy poziom jako snajper. W tym wszystkim ma też udział drużyna, która bardzo mnie wspiera i często dają mi nowe pomysły czy też podnoszą mnie na duchu jak mam gorszy dzień. Jestem im za to wdzięczny!

Która drużyna z polskiej sceny robi obecnie w Twojej opinii największy progres?

Wydaje mi się, że nie licząc nas i x-kom team, na uznanie zasługuje PACT, które świetnie sobie radzi ostatnimi czasy, głównie na europejskiej scenie. Szanuje ich progres jeszcze bardziej niż reszty drużyn.

Oprócz grania, jak dużo czasu spędzasz na inne aktywności związane z CS:GO?

Jeśli chodzi o trening indywidualny, od jakiegoś czasu mam nową „rutynę”. Przed treningiem bądź meczem oficjalnym wchodzę na „deathmatch”, który zajmuję mi około półtorej godziny. Czasem, nawet z nudów, lubię też obejrzeć dema lepszych drużyn i poszukać jakiś nowych zagrywek dla siebie bądź dla drużyny. Gram też dużo tzw. pugów po treningach żeby moje godziny w 2 tygodnie za bardzo nie spadały.

Znajdujesz czas żeby pooglądać turnieje?

Jeśli mam być szczery to tylko te które są po nocach, bo najczęściej trenujemy w godzinach w których są mecze. Jednak czasami trafi się tak, że treningi nie pokrywają się z meczami i odpalę sobie jakiś meczyk.

W Izako Boars pojawił się niedawno Damian „MdN” Kisielewski. Co wprowadziło do Waszej gry wejście etatowego trenera?

Na pewno pomogło to naszemu prowadzącemu w analizie błędów i przygotowywaniu różnych zagrań dla drużyny. Damian jest młodym i mało doświadczonym trenerem, więc cały czas się uczy – tak samo jak my.

Chciałbyś coś dodać na koniec?

Chciałbym na koniec pozdrowić wszystkich fanów, którzy stoją za mną i za moją drużyną murem w tych dobrych jak i złych chwilach. Głównie to oni dają mi motywacje do dalszej pracy nad sobą. Dziękuję!