Coach bug nadal zbiera swoje krwawe żniwo. Do korzystania z błędu gry przyznali się dwaj trenerzy – pita i Rejin.

Przypomnijmy – coach bug to błąd gry, przez który trenerzy mogli podglądać dowolne miejsce na mapie w trakcie rozgrywki. Na korzystaniu z glitcha przyłapano już kilku coachów – m.in. HUNDENA czy deada. Teraz jednak niektórzy z trenerów sami przyznają się do winy. Pierwszym z nich jest pita – były szkoleniowiec NiP. Szwed przyznał się do korzystania z glitcha w listopadzie 2018 podczas meczu z mousesports na ESL Pro League Season 8. Pita dodał także, że nie wiedział jak bug działa i wykorzystał go tylko podczas pięciu lub sześciu rund. Ponadto kontaktował się w tej sprawie z VALVE i starał się zgłosić problem, jednak nie otrzymał odpowiedzi. Dodał, że przyjmie każdą karę. Póki co pita jest jednak bezrobotny – w styczniu zakończył współpracę z NiPem.

Do winy przyznał się również Allan „Reijn” Petersen. Duńczyk jeszcze wczoraj był trenerem mousesports, obecnie jest jednak zawieszony przez organizację. To jednak nie w barwach Mysz Petersen oszukiwał – zrobił to w latach 2017-18 gdy był trenerem Tricked. 32-latek skorzystał z glitcha kilkukrotnie:

  • w meczu z HAVU w Kalashnikov CUP
  • w meczu z 3DMAX w United Masters League
  • w meczu z pro100 w Rivalry.gg Rising Stars i LOOT.BET Cup 2.

Rejin jednocześnie przyznał, że nigdy nie użył błędu gry w trakcie trenowania mousesports. Michał Słowiński potwierdził, że Duńczyk nie oszukiwał podczas ESL One: Road to Rio. Ponadto trener dodał, że zawodnicy nie wiedzieli o tym, że korzystał z coach bugu.