Faza grupowa ESL One Cologne 2020 dobiegła końca. Bilans zysków i strat? Trzech graczy z Polski – dycha, snatchie i mantuu awansowali do fazy play-off, z turniejem zaś pożegnali się MAD Lions z innocentem na pokładzie.
Już przed turniejem mogliśmy przewidzieć kilka scenariuszy dla polskich graczy na ESL One Cologne. mantuu i jego OG byli drużyną typowaną do awansu, zadanie swoje wykonali w 100%. Sprout zaś spisano na straty, zwłaszcza że niemiecko-polski skład znalazł się w mocnej grupie w roli outsidera. Snatchie i spółka jednak nieoczekiwanie wygrali grupę, pokonując na swojej drodze światowe TOP1 czyli BIG oraz OG. MAD Lions z kolei miało czystą kartę – awans w takiej grupie może nie był koniecznością, ale także nie byłby zaskoczeniem, zwłaszcza, że drużyna jest świeżo po zmianach. Ostatecznie Lwy nie awansowały dalej, ale nie możemy tego wyolbrzymiać do niesamowitej tragedii, po prostu już przed turniejem trzeba było liczyć się z tym, że to nie będzie MAD Lions w szczycie formy.
Jak jednak Polacy zagrali indywidualnie?
Paweł „dycha” Dycha
Zacznijmy od naszego najlepszego Polaka na tym turnieju – Pawła „dycha” Dychy. 23-latek ma za sobą fenomenalną fazę grupową, w której to osiągał jedne z najlepszych statystyk licząc wszystkich graczy biorących udział w turnieju. Oczywiście dycha był też wiodącą postacią w Sprout. Z resztą wyniki mówią same za siebie – Polak z ratingiem 1.24 zrównał się z takimi graczami jak Bubzkji i huNter. Jak wyglądało to strzelecko? Paweł zdobył łącznie 103 fragi, a najlepszą mapę rozegrał na BIG. Mowa tu o spotkaniu na Mirage'u, na którym dycha ustrzelił 24 fragi i osiągnął rating 1.41. 23-latek znakomicie się czuje także w clutchach – na swoim koncie ma 4/5 wygranych takich starć, w tym dwa 1 na 3. W przypadku dychy ciężko mówić o najsłabszej mapie, bo po prostu wszystkie, które dotychczas rozegrał były na co najmniej dobrym łamane na bardzo dobrym poziomie. W takiej formie byłego gracza ARCY chcielibyśmy oglądać codziennie. Pojedynki z shoxem i RpK zapowiadają się bardzo ciekawie.
Michał „snatchie” Rudzki
Pora na drugiego Polaka ze Sprout – snatchiego. Nasz naczelny polski snajper rozgrywa również dobry turniej ze średnim ratingiem 1.13. Co ciekawe, Rudzki ubił tyle samo przeciwników co dycha – 103 na pięciu mapach łącznie. 22-latek znaczną część fragów zdobywa z AWP – liczba zabójstw ze snajperki wynosi aż 77, co daje nam 74% wynik. Jaki był najlepszy mecz snatchiego? Polak zagrał świetnie przeciwko BIG, na obu mapach zdobywał po 27 fragów. Najgorzej zaś zaprezentował się na wygranym Trainie przeciwko OG, kiedy to Rudzki osiągnął rating na poziomie zaledwie 0.91. W pojedynkach snajperskich dał radę konkurować z bardzo mocnym snajperem – mantuu. Teraz jednak przed snatchim o wiele trudniejsze zadanie – walka z ZywOo.
Paweł „innocent” Mocek
To właśnie Innocent przykuł największą uwagę na ESL One Cologne, z prostej przyczyny – znalazł się wśród uczestników niespodziewanie, zaledwie kilka dni wcześniej dołączając do MAD Lions. Dla Polaka był to debiut w nowych barwach, co na pewno podnosiło poziom stresu podczas meczów. Mimo to Mocek nie zagrał tak źle, można powiedzieć, że był solidnym punktem swojej nowej drużyny. Jego średni rating na sześciu mapach wyniósł 1.04. Tak naprawdę innocent zaprezentował się źle dopiero z OG, był to jednak najważniejszy moment turnieju, przez który MAD Lions nie zobaczymy już na ESL One Cologne. Mowa tu szczególnie o Duście2, na którym 26-latek z 7 fragami i ratingiem 0.55 zamykał tabelę. Nie można jednak od byłego gracza Illumiar oczekiwać, że wskoczy do obcojęzycznego składu i z miejsca stanie się gwiazdą drużyny. Tutaj należy wrzucić kamyczek do ogródka Duńczykom, bowiem to oni częściej zawodzili. Innocent z kolei zagrał dobrze na każdej z map w spotkaniach z mousesports i Complexity. Polak nawet miał plusowy bilans na Overpassie z Complexity, kiedy to rywal rozniósł MAD Lions 3:16. Występ innocenta na ESL One Cologne możemy podsumować w prosty sposób – pierwsze koty za płoty, będzie tylko lepiej. Mocek i tak z miejsca stał się pewnym punktem drużyny i poza jednym wyjątkiem nie zawiódł nowej ekipy.
Mateusz „mantuu” Wilczewski
Pozostał nam jeszcze mantuu. Wilczewski gra przeciętny jak na siebie turniej, rating 1.08 za łącznie osiem map to nie jest zbyt dobry wynik w zestawieniu z oczekiwaniami. 23-latek bowiem jest najmocniejszym punktem OG i to nierzadko na jego grze i fragach opiera się zespół. Na ESL One Cologne jest jednak inaczej – to valde jest niekwestionowanym liderem, dobry turniej rozgrywa także Aleksib. Statystyki mantuu podupadły szczególnie przez falstart, który zaliczył Polak z brytyjskim paszportem w meczu z NiPem. Mowa tu o dwóch mapach, które były równocześnie najgorszymi mapami gracza na całym turnieju. Później było już tylko lepiej, a apogeum formy mantuu osiągnął w meczu z MAD Lions, kiedy na dwóch mapach był najlepszym graczem na serwerze. Przed jego drużyną teraz nie lada wyzwanie – sprostać G2. Jego pojedynki z kennySem mogą być ozdobą spotkania.