Co za forma Astralis! Choć w fazie grupowej pojawiło się kilka znaków zapytania na temat formy duńskiej drużyny, to mecz z Natus Vincere rozwiał wszelkie wątpliwości. Awans do półfinału zapewnili sobie w doskonałym stylu!
Na'Vi jako swoją mapę wybrało Mirage. Rozpoczynając po stronie terrorystów, pozwolili w rundzie pistoletowej wystrzelać się co do jednego bez żadnej odpowiedzi. Nie podcięło to jednak ich skrzydeł, gdyż po odbudowaniu funduszy rozpoczęli wyrównany bój z najlepszym wg rankingu HLTV.org zespołem świata. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 7:8, więc Guardian i ekipa musieli po stronie CT pokazać coś specjalnego, by nie stać przed koniecznością obrony wyniku na wybranej przez Astralis mapie Nuke. Niestety kolejna przegrana do zera pistoletówka pozwoliła duńskiej drużynie zapisać na swym koncie kolejne trzy oczka. Natus Vincere przegrywało bez zadawania przeciwnikom praktycznie żadnych strat, co nie pozwoliło na ustabilizowanie funduszy, a bez dobrego pomysłu i kompletu wyposażenia zatrzymanie terrorystów było zwyczajnie niemożliwe. Trzy obronione rundy mapowe nie wystarczyły – Astralis na Mirage wygrywa 16:11.
Nuke to mapa powszechnie uważana za wybitnie sprzyjającą antyterrorystom. gla1ve i jego drużyna postawiła sobie chyba za zadanie zadać kłam temu stwierdzeniu, gdyż rozpoczynając po tej właśnie stronie dokonali czynów wręcz niesamowitych. Na'Vi było absolutnie bezradne – od bardzo dawna na profesjonalnej scenie żaden zespół nie został tak bardzo zdominowany. Wynik 14:1 po pierwszej połowie jest wymowny – Astralis było o kilka klas lepsze zarówno taktycznie, jak i indywidualnie. Druga połowa rozpoczęła się wygraną Natus Vincere i zapaliła wątłą iskierkę nadziei na powrót do walki, jednak przeciwnicy zgasili ją brutalnie już w kolejnej rundzie, bez trudu rozbijając atak. Chwilę później zwycięzcy ostatniego Majora przypieczętowali awans, kończąc mapę wynikiem 16:2, a mecz 2:0. Czy ktoś zatrzyma Astralis w drodze do gwiazd?