Virtus.pro odniosło dwa zwycięstwa w poniedziałkowych meczach ESEA MDL. Polacy zaznali też smak porażki. Takie wyniki pozwoliły im awansować na szóste miejsce w ligowej tabeli.

Poniedziałek Virtus.pro w ESEA MDL rozpoczął się od starcia z nowym składem Valiance. Drużyny mierzyły się na Inferno, a pistoletówka i starcia z lepszym wyposażeniem wpadły na konto europejskiego zespołu. Polacy przebudzili się po uzyskaniu karabinów. Od tamtego momentu ich gra wyglądała o wiele lepiej. Co więcej, za każdym razem potrafili też błyskawicznie resetować rywala, uniemożliwiając mu ustabilizowanie ekonomii. Pierwsza połowa skończyła się rezultatem 9:6. W drugiej natomiast NEO i spółka mieli niewielkie problemy – na chwilę oddali nawet prowadzenie, jednak końcówka należała do nich, co przełożyło się na zwycięstwo 16:13.

Później naprzeciwko Virtus.pro stanęło expert. Niemcy zaczęli Nuke'a po stronie broniącej i dobrze wykorzystywali tę okazję. Wystartowali w dobrym stylu, osiągając prowadzenie 5:0. Dopiero wtedy polska formacja potrafiła pokonać przeciwnika, lecz nie zbliżyła się nawet do remisu. Końcówka znowu przebiegła pod dyktando antyterrorystów i mieli oni pięć punktów przewagi przed zmianą stron. Po przerwie Virtusi zdobyli pistoletówkę oraz rundę anty eco, jednak to wszystko, na co było ich stać. Expert wkroczyło na właściwe tory i spokojnie dokończyło mapę wynikiem 16:7.

W ostatnim poniedziałkowym starciu Polacy mierzyli się z Chaos. Zawodnicy znad Wisły szybko weszli na zwycięską ścieżkę, przełamując rywala po wygranej przez niego pistoletówce. Virtusi całkowicie dominowali na serwerze, co doskonale odzwierciedlał rezultat. Kapitalna seria sprawiła, że w pewnej chwili prowadzili już 12:2. Dopiero w ostatniej rundzie Szwedzi przerwali tę passę, zdobywając trzeci punkt. Po zmianie stron Relaxa wraz z kolegami rzucili się do odrabiania strat, lecz każdy sukces oponenta mocno odbijał się na ich szansach. Comeback przebiegał jednak obiecująco, a w najlepszym momencie Chaos od remisu dzieliły już tylko dwa oczka. Wtedy polscy gracze się przebudzili i zdobyli dwie najważniejsze rundy, kończąc Traina triumfem 16:12.