Astralis wygrywa ósmy sezon ESL Pro League. W wielkim finale duńska drużyna po raz kolejny pokonała Team Liquid. Dzięki temu zwycięstwu zawodnicy wzbogacili się o $1,250,000, ponieważ oprócz pierwszego miejsca na turnieju, sięgnęli też po Intel Grand Slam.

 Denmark Astralis

3

Faza pucharowa
Finały ESL Pro League Season 8
Wielki finał

Train
(4:11; 4:5)

Mirage
(6:9; 10:2)

Inferno
(10:5; 6:6)

Dust2
(7:8; 9:2)

United States Team Liquid

1

Team Liquid rozpoczęło mapę od sprawnego ataku na bombsite A w pistoletówce. Moment później terroryści prowadzili już 3:0, a to dzięki wykorzystaniu lepszego ekwipunku. Astralis zrewanżowało się po uzyskaniu karabinów, jednak po jednym zwycięstwie dało się błyskawicznie przełamać. Wtedy Amerykanie mieli ekonomiczną przewagę, którą znakomicie przekładali na kolejne punkty. Świetna gra w ofensywie i dobre decyzje podejmowane w clutchach pozwoliły im odskoczyć na 8:1. Dopiero od tego wyniku Duńczycy podjęli próbę powrotu, lecz stać ich było na wygranie zaledwie dwóch starć. Również wymiana jeden za jeden nie poprawiła ich sytuacji, ponieważ nitr0 i spółka mieli na Trainie odpowiedź na wszystko. Ostatecznie, przed zmianą stron prowadzili oni 11:4.

W drugiej pistoletówce Astralis odwdzięczyło się przeciwnikowi szybkim wejściem na obszar bombowy A, choć NAF dzielnie walczył w clutchu 1 vs 2. Terroryści wykorzystali też przewagę wyposażenia, dzięki czemu przed fullem rywala zmniejszyli stratę do pięciu oczek. W rundzie nr 18 sprawy w swoje ręce wziął Xyp9x, który przedłużył passę zespołu clutchem 1 vs 2. Team Liquid przerwało tę serię przy stanie 11:8. Każde starcie wpadało na konto amerykańskiej formacji, co przełożyło się na siedem punktów mapowych. Po chwili zawodnicy mogli cieszyć się ze zwycięstwa wynikiem 16:8.Team Liquid popisało się skuteczną obroną w pistoletówce, do czego znacznie przyczynił się EliGE, który zdobył cztery eliminacje. Po chwili drużyna bezproblemowo wygrała potyczkę anty eco, a co więcej, pierwszy full przeciwnika także poszedł po jej myśli. Astralis przebudziło się w rundzie nr 5, kiedy to Xyp9x oraz Magisk poradzili sobie w sytuacji 2 vs 3. Właśnie wtedy rozpoczął się koncert Xyp9xa. W kolejnych starciach wygrywał on clutche 1 vs 1, 1 vs 4 i 1 vs 2. Po tych sukcesach jego ekipa osiągnęła prowadzenie 6:4. Ekonomia Duńczyków nie była jednak idealna, przez co po dwóch porażkach zmuszeni byli oni do gry bez karabinów. Amerykanie świetnie wykorzystali tę sytuację, po czym dociągnęli passę do końca połowy, wygrywając ją 9:6.

Po zmianie stron byliśmy świadkami kolejnego fantastycznego zagrania w pistoletówce, gdzie gla1ve zdobył cztery fragi. Moment później prowadzony przez niego skład tracił do przeciwnika już tylko jeden punkt. Team Liquid odpowiedziało po zakupie pełnego ekwipunku, lecz nie potrafiło powtórzyć tego sukcesu. Wtedy Astralis uzyskało upragniony remis, choć oba starcia prowadzące do niego były niesamowicie wyrównane. Zespół na tym nie poprzestał i jako pierwszy przybliżał się do triumfu na Mirage'u. Znakomita postawa w obronie zapewniła mu pięć rund mapowych. Dopiero wtedy amerykańska formacja pokazała skuteczny atak, lecz to wszystko na co było ją stać. Wynikiem końcowym drugiej lokacji było 16:11 na korzyść Duńczyków.Astralis wygrało pistoletówkę po stronie atakującej, lecz moment później dało się pokonać rywalowi grającemu force'a. Team Liquid uniknęło tej samej pomyłki, dzięki czemu wyszło na prowadzenie 3:1. Ponadto, potyczka z pełnymi ekwipunkami także wpadła na konto amerykańskiej drużyny, a clutchem 1 vs 2 popisał się w niej NAF. Miała ona spore szanse, by odskoczyć z wynikiem, jednak przy stanie 1:4 Duńczycy przerwali tę serię, choć nie posiadali karabinów. Zwycięstwo w takich okolicznościach podbudowało terrorystów, którzy szybko wyrównali na poziomie 4:4. Po wymianie jeden za jeden ich sytuacja ekonomiczna uległa jeszcze większej poprawie, dzięki czemu przy tym podejściu zapewnili już sobie wygranie połowy. Końcówka była kontynuacją świetnej passy, po której Astralis uzyskało prowadzenie 10:5 do przerwy.

Na początku drugiej części Inferno Team Liquid zmniejszyło swoją stratę do dwóch oczek. Antyterroryści przegrali pierwszego fulla oponenta, jednak błyskawicznie wrócili na właściwe tory, w czym pomógł clutch 1 vs 2 w wykonaniu Twistzza. Wykorzystanie lepszej sytuacji finansowej zapewniło im remis 11:11. Jak się okazało, to wszystko, na co było stać skład TACO. Po ustabilizowaniu ekonomii Astralis znacznie przejęło inicjatywę i dokończyło spotkanie, zwyciężając 16:11.Początek czwartej mapy wielkiego finału należał do Astralis. Duńczycy poradzili sobie z przeciwnikiem na pistoletówce, rundzie anty eco, a także na pierwszym fullu. Team Liquid otworzyło dorobek punktowy, kiedy na tablicy wyników widniało 0:4. Po chwili zespół powtórzył sukces, choć w pewnym momencie znalazł się w sytuacji 3 vs 5. Następnie Amerykanie zdołali nawet osiągnąć jednopunktową przewagę. Antyterroryści przebudzili się po utracie prowadzenia, lecz stać ich było na wygranie tylko dwóch potyczek. Twistzz i spółka szybko wrócili na właściwą ścieżkę, co zapewniło im zwycięstwo połowy na poziomie 8:7. Seria została przerwana dopiero w ostatnim starciu, a to oznaczało rezultat 7:8 przed zmianą stron.

W drugiej pistoletówce Astralis zaprezentowało świetny atak na bombsite A. Team Liquid zdecydowało się zagrać force'a i na początku rundy miało przewagę liczebną 5 vs 3, lecz nie przełożyło tego na zdobycie punktu. Duńczycy kontynuowali skuteczną grę także po zakupie karabinów przez rywala i sukcesywnie przybliżali się do historycznego zdobycia Intel Grand Slam. Amerykanie pokazali udaną obronę dopiero przy stanie 8:14. Na ich nieszczęście, tylko raz powtórzyli ten wyczyn. Później Astralis wykorzystało pierwszą z pięciu szans, dzięki czemu wygrało mapę 16:10 i cały ósmy sezon ESL Pro League.