Kolejny dzień moskiewskiego turnieju za nami. Dziś do walki przystąpiły formacje z grupy B, a wśród nich Virtus.pro.
- Evil Geniuses 2:0 forZe
Pierwsze spotkanie przebiegło po myśli amerykańskiego zespołu. Wygrali mapę przeciwnika wynikiem 16:14, a Rosjanie prezentowali się z naprawdę dobrej strony strzeleckiej. Liczyliśmy zatem na spore emocje w dalszej części potyczki. Tymczasem EG wręcz zmiotło rywala z powierzchni planszy, oddając oponentom zaledwie cztery rundy. Szczególnie dobrze prezentował się CeRq, który wykręcił rating wynoszący 1.99.
- mousesports 2:1 Virtus.pro
Ta batalia była szczególnie interesująca dla polskich fanów. Skład Niedźwiedzi zasilała bowiem piątka zawodników niepochodzących z Polski. Więcej o nowym składzie rosyjskiej organizacji możecie przeczytać tutaj. Pierwszą lokacją było Inferno, które do przerwy nie wskazywało jednoznacznie, kto może okazać się triumfatorem. Odpowiedź na to pytanie przyszła jednak w bardzo krótkim odstępie czasowym, ponieważ VP wręcz fenomenalnie prezentowało się w ataku. Dzięki temu przypisali mapę na swoje konto 16:11.
Po chwili rozgrywka przeniosła się na Mirage, wybrane przez mousesports. Była ona wręcz dokładnym odwzorowaniem poprzedniej, z tą różnicą, że teraz to Myszy zdominowały rywala jako terroryści. Dzięki temu musieliśmy jeszcze chwilę poczekać, by poznać losy drugiego starcia w grupie B.
Ostatnią planszą był Dust 2. Nie będzie to dla was już pewnie dziwne, jeśli napiszę, że oba zespoły sprawowały się świetnie, atakując wroga. Tym razem podstawowy limit rund nie wystarczył, by poznać zwycięzcę. Byliśmy świadkami dogrywek, które były niezwykle wyrównane. Ostatecznie Virtus.pro musiało pogodzić się z wyższością konkurenta, który wygrał 22:19.
- mousesports 2:0 Evil Geniuses
Na koniec dnia widzieliśmy potyczki między zwycięzcami poprzednich spotkań w grupie. Naprzeciw siebie wyszła czwarta oraz piąta formacja świata. Ich pojedynek świetnie pokazywał, jak można doskonale przygotować się pod rywala. Swoją lekcję genialnie odrobili gracze mousesports, którzy byli zawsze o krok przed oponentem. Sprawiło to, że bez większych problemów (16:11, 16:4) pokonali EG. Warto zaznaczyć, że nikt z amerykańskiej formacji nie wyszedł na plus ze swoimi statystykami.