Niestety, Polacy przegrali drugie spotkanie przeciwko Team EnVyUs w ramach zmagań grupy „F' podczas trwających obecnie rozgrywek ELEAGUE. Virtus.Pro po tej przegranej spada na drugie miejsce w tabeli.

De_cache Polacy rozpoczęli jako antyterroryści. Przegrali oni pierwszą rundę pistoletową oraz dwa kolejne eco, które musieli grać. Virtusi nie zaprzepaścili pierwszego fulla. Kolejne starcie w ich wykonaniu było naprawdę bardzo dobre. Duet  byali & neo  znakomicie sobie poradził z atakiem, który terroryści przypuścili na bombiste „A”. Virtus.Pro doprowadziło do remisu oraz odbijając bombsite- wyszło na prowadzenie. Po zachowaniu Kenny'ego „KennyS” Schruba mogliśmy wywnioskować, że w drużynie rodzi się co raz większa frustracja po przegranych rundach. VP doprowadziło do rezultatu 5:3. Polska drużyna bez problemu poradziła sobie z kolejnym wjazdem terrorystów na bs „B”. Złota Piątka posiadała już pięciopunktowe prowadzenie i nic nie wskazywało na to, aby miało się zmiejszyć. Zagrozić temu mógł rush, który w połączeniu z tec-9 poważnie zagroził Polakom. Janusz „snax” Pogorzelski próbował jeszcze ocalić wynik robiąc ninja defuse, ale tym razem, „Dzikowi” zabrakło niewiele ponad sekundę do rozbrojenia bomby. Virtus.Pro do końca połowy nie oddało przeciwnikom ani jednej rundy i wygrało ją 10:5. Pamiętajmy jednak, że de_cache jest raczej mapą, w której łatwiej się gra po stronie broniącej. Jednak wiemy również, że jeśli dana drużyna na niej ma przygotowane bardzo dobre taktyki dla strony broniącej to antyterroryści mogą pozostać bezsilni.

Po zmianie stron Team EnVyUs zdołało odbić bombsite i rozbroić bombę w pistoletówce. Drugą rundę Virtus.Pro również przegrało, ale Polakom udało się po raz drugi podłożyć bombę, a to zaowocowało możliwością zagrania fulla już w trzeciej rundzie. Na nieszczęście polskiej drużyny- Francuzi nie dali się nabrać na wymyślne rotacje terrorystów i nie pozwolili swoim przeciwnikom na wygranie. Takim sposobem, po chwili z wyniku 10:5 dla VP, zrobiło się już 10:10.  Po kolejnym straconym punkcie, sytuacja Polaków nie rysowała się w jasnych barwach. Wręcz przeciwnie. Virtus.Pro nie mogło sobie poradzić ze świetnie działającą obroną antyterrorystów. O ile Team EnVyUs grało kiepsko jako terroryści, o tyle jako antyterroryści wszystko działało jak w „szwajcarskim zegarku”. VP po stracie trzynastej rundy musiało w końcu wykorzystać taktyczną pauzę, na którą był już najwyższy czas. Pomimo tego, że następne wejście na bombsite wyglądało bardzo obiecująco, to niestety Virtusom nie udało się zrobić tego bardzo potrzebnego punktu. Team EnVyUs wygrywało 14:10 i to polski zespół w tym momencie musiał robić comeback. Nic z tego jednak nie wyszło, gdyż terrorystom udało się jeszcze zdobyć tylko jeden punkt i w rezultacie Polacy przegrali drugi mecz 11:16.