Wielka szkoda. Tak można określić rezultat trzeciej mapy spotkania Virtus.pro vs FaZe Clan. Niewiele zabrakło, ale to jednak FaZe okazało się być lepsze i tym samym pokonało Polaków 2:1 w ćwierćfinale drugiego sezonu ELEAGUE.

Proces wyboru map:

  • Poland Virtus.pro odrzuca Dust2
  • European Union FaZe odrzuca Cobblestone
  • Poland Virtus.pro wybiera Nuke
  • European Union FaZe wybiera Overpass
  • Poland Virtus.pro odrzuca Mirage
  • European Union FaZe odrzuca Train
  • Mapa decydująca: Cache.

de_cache

Na ostatniej mapie, rundę pistoletową wygrało Virtus.pro. Polacy rozpoczęli po stronie broniącej. Nie stanowiło dla nich dużego problemu przedostanie się przez dwa kolejne starcia, podczas których ich przeciwnicy nie posiadali pełnego ekwipunku. FaZe Clan wygrało pierwszego fulla „rzutem na taśmę”. Dosłownie kilka setnych dzieliło Wiktora „TaZ” Wojtasa od rozbrojenia bomby. Zabrakło odrobiny szczęścia. Drużyna, której trenerem jest Robert „RobbaN” Dahlström, poszła za ciosem, ale nie udało jej się wykorzystać szansy w postaci przewagi sprzętu i tym samym nie doprowadziła do remisu. Terrorystom udało się tego dokonać po dwóch następnych starciach. Po krótkiej walce z pozbawionymi sprzętu Polakami, FaZe wyszło na prowadzenie. Virtus.pro nie miało najmniejszego zamiaru na pozostawienie takiej sytuacji. Antyterroryści wyrównali rezultat na 5:5. Po raz kolejny jednak nie udało im się zapobiec przegranej. To był odpowiedni moment na skorzystanie z taktycznej pauzy. FaZe Clan dążyło do zapewnienia sobie zwycięstwa w tej części spotkania. Wygrywając kolejną, siódmą rundę, sprawiło, że Jakub „kuben: Gurczyński po raz kolejny zdecydował się na wykorzystanie pauzy dla swojego zespołu. Polska formacja była już pewna utraty tej połowy, ale mogła jak najbardziej zmniejszyć różnicę, jaka dzieliła ją od rywali. Ostatecznie skończyło się na 6:9 dla FaZe Clan. 

Pomimo dobrej próby, Wiktor „TaZ” Wojtas nie zdołał wygrać clutcha 1 vs 2 w pistoletówce. To chyba się nie spodobało Virtusom, którzy w starciu anty-eco stracili tylko jednego zawodnika. Najbardziej niezadowolony był Jarosław „pasha” Jarząbkowski, który zabił trzech przeciwników. Terrorystów dzielił zaledwie punkt od rywali. Runda dwudziesta była niezwykle ważna. Jej wygranie mogło pomóc w powrocie naszych rodaków. Mogło być też wręcz przeciwnie. Przegrana mogła pogrążyć cały zespół i jego marzenia o półfinale. FaZe Clan prowadziło 11:9. Terroryści przeprowadzili bardzo skuteczny atak na bombsite „A” i zdołali się na nim obronić. Po krótkiej przerwie technicznej, VP zmierzyło się z grającymi eco rywalami. Tym razem nie było żadnych niespodzianek i finalnie ujrzeliśmy remis 11:11. Odzyskując prowadzenie, Virtus.pro zmusiło swoich przeciwników do skorzystania z taktycznej pauzy. Widać, wyszła ona zespołowi na dobre, bo to właśnie do antyterrorystów należało następne starcie. Drużyna Filipa „NEO” Kubskiego, wygrywając swoją 13 rundę, po raz kolejny zniszczyła ekonomię rywali. Nawet zagranie eco nie sprawiło, że FaZe mogło zakupić cały potrzebny sprzęt w następnej potyczce. To co mieli jednak wystarczyło, aby odeprzeć atak polskiego zespołu. Virtusi po raz kolejny zdecydowali się na skorzystanie z taktycznej pauzy. Sytuacja z dobrej zmieniła się na co najmniej nieciekawą dla naszych rodaków. FaZe Clan doprowadzając do remisu 14:14, sprawiło, że VP musiało zagrać eco, które przegrało. Cała nadzieja była teraz w remisie i dogrywce. Wielka szkoda, ale FaZe poradziło sobie w ostatniej rundzie i wygrywając tę mapę 16:14, wygrało całe spotkanie 2:1. W półfinale, drużyna ta zmierzy się z OpTic Gaming.