Za kilka godzin rozpoczną się ćwierćfinały najważniejszego sprawdzianu przed majorem. Mowa tu oczywiście o DreamHack Masters w Sztokholmie. Przypatrzmy się zatem, która z drużyn ma w teorii większe szanse na awans.

Sweden Ninjas in Pyjamas

Faza pucharowa
DreamHack Masters Stockholm 2018
Pierwszy ćwierćfinał

01.09.2018
Godzina 10:00

Denmark Heroic

Jutrzejsze zmagania rozpoczną się od skandynawskiego pojedynku pomiędzy Ninjas in Pyjamas Heroic. Pomijając kwestie związane stricte z rozgrywką, na pierwszą myśl nasuwa się jeden z podstawowych atutów NiP. Chodzi oczywiście o fakt występowania przed własną publicznością, która z pewnością będzie tłumnie zgromadzona w stolicy Szwecji. Szwedzi awansowali do tego ćwierćfinału bezpośrednio z drabinki wygranych. Ich pierwsze spotkanie odbyło się przeciwko NRG, które było stawiane w roli „czarnego konia” turnieju. Niestety dla Amerykanów, ale napędzane rządzą powrotu na szczyt, szczególnie przed własną publiką NiP nie mogło odpuścić takiej okazji. Mecz tych dwóch zespołów był niezwykle wyrównany, jednak w najważniejszym momencie to ekipa Jonasa „LekrO” Olofssona potrafiła zapanować nad emocjami i wykonać powierzone sobie zadanie. W drabince wygranych, Ninjas in Pyjamas trafiło na Ghost Gaming. Pierwsza mapa należała do Kanadyjczyków i po połowie drugiej wydawać by się mogło, że to oni zgarną miejsce w ćwierćfinale. W tym momencie nadszedł jednak przypływ mocy wśród szwedzkich graczy. Całkowicie zdominowali oni oponentów i ten stan rzeczy utrzymał się również na trzeciej lokacji. Z punktu widzenia zarówno NiP jak i kibiców, było to bardzo ważne zwycięstwo. Dlaczego? Dlatego, że będące w dołku NiP potrzebowało, tak jak dawniej, by spokojnie awansować z drabinki wygranych, bez konieczności męczenia się w kolejnym spotkaniu. Z pewnością, tak jak wspomniałem, możliwość wystąpienia przed własnymi rodakami dodaje niesamowitej energii, podobnie jak to było w przypadku VP na PGL Majorze.

Heroic miało nieco bardziej pod górkę. Duńczycy już w pierwszym meczu musieli zmierzyć się z niekwestionowanym faworytem do zwycięstwa całego turnieju. Mówimy tu oczywiście o piekielnie mocnym europejskim miksie – FaZe Clan. Wszystko szło gładko. Wydawać by się mogło, że Heroic wyciągnie to pierwsze spotkanie. Wtem nadeszło przebudzenie mocy u ekipy karrigana, która rozpoczęła niesamowity comeback przy wyniku 6:14, ostatecznie zwyciężając w dogrywce. Ta porażka nie miała jednak wpływu na Duńczyków, a już z pewnością nie na ich najlepszego gracza – Patricka „es3tag” Hansena. Heroic wstało na nogi i szybko otrząsnęło się z porażki. Duńczycy w drugim spotkaniu trafili na inny szwedki zespół – Fnatic. Jak nie trudno jest się domyślić, to właśnie podopieczni Niko „naSu” Kovanena okazali się być górą i po walce stoczonej na trzech mapach utrzymali się w turnieju. Ostatnim przystankiem w drodze do playoffów było OpTic Gaming, które nie było w stanie dorównać Heroic.

Heroic gra z pewnością bardzo dobrze. Na przestrzeni całego turnieju rozegrało też jeden mecz więcej i trafiło na zdecydowanie trudniejszych przeciwników niż jego dzisiejszy rywal. Niemniej jednak to NiP ma zarazem komfort i presję grania „u siebie”. Wszystko będzie tak naprawdę zależało od tego, czy tę presję Szwedzi przekują w niesamowitą motywację i siłę do pokonania każdego, czy wręcz przeciwnie. Mimo wszystko, wydaje mi się, że w chwili obecnej, patrząc na przebieg spotkań, to Heroic prezentuje lepszą i bardziej przemyślaną grę. Stąd też twierdzę, że do Duńczycy będą mogli zmierzyć się w półfinale ze zwycięzcą meczu MIBR vs Astralis. 

Brazil MIBR

Faza pucharowa
DreamHack Masters Stockholm 2018
Drugi ćwierćfinał

01.09.2018
Godzina 13:00

Denmark Astralis

Po sporych rotacjach w samej drużynie, jak i organizacjach, w których się znajdowała, MIBR, czyli dawna potęga SK Gaming wraca na szczyt. Po wygranym niedawno turnieju ZOTAC Cup Masters, gdzie w finale Brazylijczycy pokonali Polaków z Team Kinguin, FalleN i spółka jest na fali wznoszącej. Brazylijska formacja ponownie udowadnia, że tylko na chwilę spuściła z tonu i ma zamiar odebrać to, co do niej niegdyś należało, czyli miano najlepszego zespołu na świecie. Faza grupowa dla niej była tylko przystankiem. Mecze z HellRaisers (16:11) oraz z mousesports (2:0) były raczej bez historii. Ot, zwykłe wykonanie swojej roboty w niezwykłym stylu, do jakiego potrafiło nas przyzwyczaić brazylijskie trio, które obecnie występuje z dwoma Amerykanami, czyli Tarikiem „Tarik” Celik oraz Jakiem „Stewie2K” Yip. Można by rzec, że schody dopiero się zaczną…

Astralis potrzebowało chwili, by wejść na właściwe sobie tory. W tym momencie ta duńska ekipa uważana jest za najlepszą na globie. Wydawać by się mogło, że Astralis bezproblemowo zapewni sobie awans do fazy pucharowej. Szczególnie po pierwszym meczu, w którym formacja pod przywództwem Lukasa „gla1ve” Rossandera dosłownie rozgromiła Grayhound 16:3. W drugim spotkaniu Astra trafiło na swoich rodaków reprezentujących barwy North. Po raz pierwszy pod banderami tych zespołów, to North okazało się być górą, co było niemałym precedensem. Wypadek przy pracy? Chwilowe kłopoty? Zmiana kolejności na duńskim podium CS:GO? Nazywajmy to, jak chcemy, ale faktem jest, iż Astralis trochę niespodziewanie dało ciała, przez co musiało stoczyć jeszcze jedno spotkanie, tym razem z dalekowschodnim TyLoo. Chińczycy weszli w ten mecz bardzo dobrze wygrywając pierwszą mapę. Później jednak, podopieczni zonica przypomnieli sobie, że w końcu nie bez powodu piastują obecnie miejsce na najwyższym stopniu podium wśród drużyn Counter-Strike'a na całym świecie i postarali się, by zakończyć tę walkę po ich myśli.

Ten mecz może być tak zwanym „przedwczesnym finałem”. Jeden zespół zrobi wszystko, by wrócić na szczyt, a drugi, by się się na nim utrzymać. W tym spotkaniu możemy być niemal pewni tego, że rozegrane zostaną wszystkie trzy mapy. Kto wyjdzie z tego zwycięsko? Trudno jest jednoznacznie stwierdzić, jednak to Astralis jest zespołem, który jako jedna drużyna gra ze sobą po prostu dłużej. Dużą rolę odegra tutaj zgranie, a to z pewnością jest po stornie Duńczyków. Na nic mogą się zdać niesłychane rotacje i indywidualne umiejętności MIBR, jeśli Astralis będzie w stanie temu zaradzić po prostu klasyczną, ale opanowaną do perfekcji grą zespołową. Z drugiej strony jednak, na takie maszyny jak coldzera, czy fer nawet najlepszy teamplay na świecie może nie znaleźć sposobu. Czas pokaże…

European Union FaZe Clan

Faza pucharowa
DreamHack Masters Stockholm 2018
Trzeci ćwierćfinał

01.09.2018
Godzina 16:00

European Union mousesports

Na ten mecz z pewnością czekają wszyscy kibice Janusza „snax” Pogorzelskiego, który reprezentuje bary mousesports. Gra myszy prezentuje się naprawdę przyzwoicie, jednak możemy w niej ujrzeć wiele braków, co szczególnie widoczne było podczas meczu z MIBR. 

Gdyby to chodziło o grę przeciwko innemu zespołowi, może większa analiza miała by sens. Moim zdaniem tutaj po prostu nie ma. Wielokrotnie powtarzałem, że FaZe Clan to po prostu zespół kompletny. Fakt, z różnymi przebojami po drodze (jak nieobecność Olofa „olofmeister” Kajbjer), ale FaZe od dawna utrzymuje się w ścisłej czołówce. Taki stan rzeczy nie istnieje bez powodu. Dodatkowo na tym turnieju, prócz zdobycia nagrody głównej wynoszącej $100 000, formacja ma okazję dodać kolejny milion. Wynika to z faktu tego, że FaZe potrzebuje jeszcze jednego zwycięstwa na turnieju, który wpisuje się do cyklu Intel Grand Slam, by wygrać tytułowy Wielki Szlem, za którego nagroda to okrągły milion dolarów. Możliwość tryumfu na czwartym, czyli ostatnim potrzebnym do tego wydarzeniu musi dawać graczom niesamowitego kopa. Już sam fakt sprawia, że to FaZe jest i powinno być stawiane w roli faworyta nie tylko w tym spotkaniu, ale też w całym DreamHack Masters Stockholm 2018.

Denmark North

Faza pucharowa
DreamHack Masters Stockholm 2018
Czwarty ćwierćfinał

01.09.2018
Godzina 19:00

Ukraine Natus Vincere

Koniec dnia i zarazem koniec ćwierćfinałów będzie deserem w postaci meczu North Natus Vincere. Na tym turnieju North już udowodniło swoją wartość. Duńczycy „na rozgrzewkę” musieli zmierzyć się z TyLoo, które nie okazało się być zbyt wymagającym rywalem. Później przyszedł czas na Astralis. Sytuację North i Astralis można po części porównać do niegdysiejszej sytuacji pomiędzy Team Kinguin Virtus.pro. Różnica jest taka, że w przypadku naszych rodaków odpowiedź była dosyć prosta, a oba zespoły nie miały zbyt wielu okazji do zmierzenia się na najważniejszych turniejach na świecie, więc siłą rzeczy to Virtusów stawiano na piedestale. Inaczej sprawa ma się z Duńczykami. Oba zespoły regularnie grają w najważniejszych turniejach oraz ligach na całym świecie. Nad North ciążyło jednak pewne fatum, które sprawiało, że Wilki nie były w stanie zagrozić Astralis. Sytuacja zmieniła się po meczu drabinki wygranych grupy „A”, gdy North wreszcie zdetronizowało tego rywala z tronu, jednocześnie awansując do ćwierćfinału.

Natus Vincere musiało się nieźle namęczyć, by zagrać w sztokholmskich playoffach. Na początek przyszedł mecz z Ghost, który NaVi niespodziewanie przegrało po dogrywce. Dalej nie było dużo łatwiej, bowiem drużyna Daniila „Zeus” Teslenko natrafiła na swej drodze na NRG, które jednak trochę krwi jej napsuło. Na każdej mapie rozegranych zostało więcej niż dwadzieścia pięć rund. Ostatni przeciwnik był zarazem tym, który przedłużył drogę Ukraińców po awans. Mam tu oczywiście na myśli Ghost Gaming. W starciu BO3 Kanadyjczycy już nie mieli aż tak dużo do powiedzenia i wreszcie musieli uznać wyższość swoich rywali z Europy.

Z tego meczu „z tarczą” powinno wyjść North. Gra Duńczyków wygląda lepiej od ich jutrzejszych rywali. Fakt, że może indywidualnie nie każdy z nich pokazał nam dotychczas szczyt swoich umiejętności, niemniej jednak, sama konsekwencja taktyk i podejmowanych decyzji jest na korzyść North. Natus Vincere gra w porządku, lecz popełnia błędy, które mogą skończyć się katastrofalnie. W tym momencie lepiej z presją radzą sobie Duńczycy i moim zdaniem to oni zakończą tę część turnieju zwycięstwem.Polska transmisja z DreamHack Masters Stockholm 2018 dostępna jest pod tym linkiem.