Ostatnio sporo drużyn, które były niewątpliwie jednymi z najlepszych zespołów na świecie, mają problem z utrzymaniem swojej formy i dobrej gry. Decydują się na zmianę jednego z zawodników, który wydaje się być najsłabszym ogniwem. Czy to dobra decyzja?
EnVyUs, dignitas, G2, Natus Vincere, Cloud9 – między innymi te topowe zespoły w ostatnim czasie zdecydowały się na zmiany w składzie (Zdaję sobie sprawę, że to nie są wszystkie, lecz to na nich chciałbym oprzeć mój artykuł, ponieważ wydaje mi się, że są to najciekawsze przypadki. Jest to oczywiście moje zdanie.). W większości, były one podyktowane słabymi wynikami przez dłuższy okres. Oczywiście ich zamiarem było w końcu wrócić na szczyt, nim doszczętnie osiągną dna. Czy tak właśnie było?
Zapewne każdy z nas zna mema krążącego po internecie i czatach na kanałach różnych turniejów – „kio was the problem„. Dotyczy to oczywiście zmiany KioShimy na DEV1La. Fabien Fiey opuścił ten zespół 8 marca tego roku, a oficjalnym powodem miały być problemy w komunikacji między kio a resztą zawodników. To najprawdopodobniej było też przyczyną słabej gry francuskiego zespołu. Rok 2015 kończyli wygrywając Majora Dreamhack Open Cluj-Napoca 2015, a zaledwie trzy miesiące później przegrywali mniejsze turnieje. Nie zachwycali swoją grą już w lutym na turniejach ESL Expo Barcelona czy Intel Extreme Masters X – World Championship. Spadek formy przyszedł nagle i wiele osób myślało, że to tylko przejściowe problemy ale okazało się inaczej. Zawodnicy zdecydowali – przyszedł czas na zmianę.W szeregi EnVyUs zawitał gracz Team LDLC.com White, czyli Timothée „DEVIL” Démolon. Wielu ta decyzja zaskoczyła, ponieważ gracz „na papierze” nie zachwycał. Wszyscy jednak wierzyli w słuszność decyzji wydanej przez włodarzy oraz zawodników nV. Swój pierwszy poważny występ Timothée zaliczył na kolejnym Majorze – MLG Columbus 2016. Niestety francuski zespół nie popisał się, gdyż nawet nie udało im się wyjść z grupy. Teoretycznie można było to zrzucić na słabe zgranie, nowy zawodnik na początku zawsze jest osłabieniem dla zespołu. Jednak przez najbliższe pół roku największymi osiągnięciami Francuzów, było zajętych kilka 3 miejsc i zwycięstwo Gfinity CS:GO Invitational. Jak na drużynę, która niedawno wygrała Majora to trochę za mało.
Zmiana ta nie wpłynęła pozytywnie na zespół. Wewnątrz drużyny zaczęło dochodzić do sprzeczek, co jest niedopuszczalne. Wszystkie słowa krytyki spadały właśnie na DEVILa, gdyż to jego obwiniano za słabą formę całego nV. Na streamach poszczególnych zawodników z zespołu, można było być świadkiem wręcz naśmiewania się z DEVILa. Wszystkie te wewnętrzne spory wyszły na światło dzienne po wygranej na Gfinity CS:GO Invitational, gdzie już było pewne, że DEVIL zostanie zmieniony przez SIXERa. Przez te wszystkie komplikacje pozycja EnVyUs w rankingu hltv poszybowała w dół, a obecnie znajdują się na 9 miejscu.Duńska drużyna od zawsze miała wielki potencjał. Na czele z k0nfigiem oraz Kjaerbyem potrafili robić niesamowite rzeczy, jednak ich gra była dość niestabilna. Potrafili wygrać z najlepszymi drużynami, a kiedy indziej oddać mecz teoretycznie gorszej drużynie. Po transferze ich najbardziej utalentowanego gracza – Kjaerbye'a (oczywiście jeżeli chodzi o umiejętności strzeleckie) wiele osób spisało ten zespół na straty. Pozyskali oni jednak bardzo doświadczonego gracza z Astralis. René „cajunb” Borg został wytypowany przez resztę swoich kolegów jako najsłabsze ogniwo, przez co musiał zamienić się miejscami z wcześniej wymienionym Kjaerbyem. Jednak luka po ich najlepszym strzelcu była mocno zauważalna. Wtedy zespół zdecydował się zmienić jednego gracza, tym razem z własnej woli.Duńczycy przyjęli w swoje szeregi Emila „Magiskb0Y” Reifa, w zamian za Jespera „tenzki” Mikalskiego. Jest to młody, duński talent, który wsześniej grał w SK Gaming. Tam pokazywał się z bardzo dobrej strony jako strzelec. Prawie każdy turniej, w którym uczestniczyli, kończył z ratingiem powyżej 1.00. Miał on wypełnić lukę powstałą po stracie Kjaerbye'a i… Wyszło mu to doskonale.
Po krótkim okresie zgrania się, zespół zaczął odnosić coraz większe sukcesy na scenie międzynarodowej, z turnieju na turniej rozwijali się coraz bardziej, a ich gra się stabilizowała. Zaczęło się od Power-LAN, zajęli wtedy drugie miejsce przegrywając na Heroic. Następnie finały drugiego sezonu StarLaddera, gdzie zajęli 3-4 miejsce. Ten sam wynik osiągnęli na DreamHack Bucharest 2016, przegrając w fazie pucharowej z naszymi rodakami z Virtus.pro (którzy notabene wygrali potem cały turniej). Następnie zwycięstwo na europejskich kwalifikacjach do WESG 2016. Niecały tydzień później rewanż z Heroic za Power-LAN na League of Sharks CS:GO Championship, gdzie tym razem to dignitas zdobyło pierwsze miejsce. Zwieńczeniem wszystkiego było wywalczenie pierwszego miejsca na EPICENTER: Moscow 2016.
Nie można zaprzeczyć, że dla duńskiego zespołu w Moskwie to dwójka graczy robiła największą robotę – Kristian „k0nfig” Wienecke oraz Emil „Magiskb0Y” Reif. Ten pierwszy został nagrodzony tytułem MVP, a Emil dostał wyróżnienie jako jeden z najlepszych graczy na turnieju. Jego główną zasługą była stabilizacja gry całego zespołu. To on zdobył ostatnie zabójstwo w 57% rund, które rozegrał oraz przeżył niemalże 40% z nich przez cały turniej. Zakończył EPICENTER z ratingiem* 1.21, drugim najwyższym z wszystkich zawodników. To jest osoba, której potrzebował duński zespół by wskoczyć na trzecie miejsce najlepszych drużyn według HLTV.Francuska drużyna ma bogatą historię, jednak my zaczniemy od dnia pierwszego lutego, bieżącego roku. Właśnie wtedy organizacja G2 przyjęła Francuzów pod swoje skrzydła, po tym jak Titan ogłosiło bankructwo. Pod nową banderę dołączyli: RpK, ScreaM, shox, SmithZz oraz Ex6TenZ. Rok zaczął się dla nich beznadziejnie i słaba forma mocno się ich trzymała. Zespół, który teoretycznie posiada bardzo mocnych graczy, nie potrafił sobie poradzić z innymi drużynami z topki, przez co bez żadnych skrupułów można było ich nazwać zespołem tier 2. Zawodnicy zdecydowali – przyszedł czas na zmianę.Wybór padł na ich prowadzącego – Kevina „Ex6TenZ” Droolansa. Mimo taktycznego zmysłu, Kevin nie zdobywał zbyt wielu fragów podczas meczów, tak więc zawodnicy G2 zdecydowali się wymienić go na Alexandra „bodyy” Pianaro, gracza Team LDLC.com White. Transfer nastąpił na początku kwietnia i można powiedzieć, że EnVyUs poszło w ślady G2, ponieważ miesiąc później DEVIL wylądował w nV. Alexandre potrzebował czterech tygodni treningu z zespołem, by mogli pokazać na co ich stać.
Finały trzeciego sezonu ESL Pro League, G2 trafia do grupy z Luminosity Gaming (obecnym SK Gaming) oraz Astralis. Wielu ich spisało na straty, a oni jak na przekór zajmują pierwsze miejsce w grupie. W półfinale ogrywają fnatic, by w finale znów zmierzyć się z Brazylijczykami z Luminosity – wówczas niekwestionowanymi mistrzami. W finałowym pojedynku BO5, były potrzebne wszystkie mapy by wyłonić zwycięzcę, a na każdej z nich rozegrane było powyżej 25 rund. Ekipa ScreaMa poległa, zajmując drugie miejsce, jednak był to ich największy sukces w roku 2016. Miesiąc później znów spotkali się z Brazylijczykami w finale turnieju, tym razem Esports Championship Series Season 1. Teraz to Francuzi byli górą.
Mimo że bodyy w żadnym finale nie był najlepszym fragującym zespołu, to jego osoba odmieniła tę drużynę. ScreaM oraz shox odżyli, robiąc niesamowite rzeczy, które jeszcze miesiąc czy dwa miesiące temu, były dla nich niemożliwe. Pozyskali dla siebie tzw. „supporta” czyli zawodnika wspomagającego. To on na bieżąco ma wypełniać luki, być elastyczny w swoim stylu gry, nie bać się żadnych zadań. To nie on ma brać ciężar gry na swoje barki, ponieważ i tak wszyscy wiedzą, że wcześniej wymieniony duet jest najmocniejszy w tym zespole. Bodyy też zdaje sobie z tego sprawę, dlatego gra francuskiego zespołu się poprawiła, jednak… Nie na długo. Sromotna porażka na Majorze ESL One Cologne 2016, następnie znów przebłysk na finałach StarLaddera gdzie zdobyli drugie miejsce. Jednak potem znów ósme miejsce w Nowym Jorku na ESL One i 5-6. pozycja na EPICENTER: Moscow. Mimo to sądzę, że G2 wygląda lepiej z bodyym niż Ex6TenZem. Niedługo znów zaskoczą.Ukraińska formacja w tym roku radziła sobie bardzo dobrze. Przez długi czas utrzymywali się w top 3 w rankingu najlepszych drużyn HLTV. Zaczęli rok od drugiego miejsca na StarLadder i-League StarSeries XIV. Następnie zajęli pierwsze miejsca na DreamHack Leipzig 2016 oraz na finałach drugiego sezonu Counter Pit League. Dalsza część roku 2016 stała pod „znakiem srebra”. Zaczęto nawet mówić o klątwie, która ciąży na tych zawodnikach. Za każdym razem, gdy udało im się dojść do finału, ich gra nagle się psuła, przez co zajmowali drugie miejsce. Jednak czy druga pozycja jest aż taka zła? Widocznie tak, skoro Natus Vincere zdecydowało się na zmianę w składzie.Ze składu musiał odejść znany ze swojego silnego temperamentu Danylo „Zeus” Teslenko, a zastąpił go Oleksandr „s1mple” Kostyliev. Olekasndr również słynął ze swojego „toksycznego” nastawienia do drużyny. Jednak pobyt w Stanach Zjednoczonych odmienił młodego zawodnika. Można było to zauważyć chociażby po relacjach jakie wypracował sobie z Hiko, gdzie nie raz mówili, że traktują siebie jak braci. Po powrocie do Europy i wstąpieniu w szeregi Natus Vincere, Ladislav „GuardiaN” Kovács na swoim twitterze chwalił s1mple'a. Jak napisał GuardiaN, sądził, że gra z nowym nabytkiem Na'Vi będzie uciążliwa, a sam s1mple będzie bardzo samolubny. Stało się jednak całkowicie inaczej. Oleksandr ponoć potrafi się zgrać z drużyną i nie patrzeć wyłącznie na siebie, ale na dobro całego zespołu.
Na oczekiwany efekt tej zmiany trzeba było poczekać dwa miesiące. W ostatni dzień września, Natus Vincere rozpoczęło zmagania w ESL One New York 2016. Przeszło gładko przez fazę grupową, wygrywając wszystkie mecze, gdzie zmierzyło się z Team Liquid, Virtus.pro oraz SK Gaming. We wszystkich spotkaniach s1mple trzymał wysoki poziom, a w ostatnim z nich miał prawie dwa razy więcej zabójstw niż flamie, który był zaraz za nim w tabeli. W półfinale zwodnicy Na'Vi znów spotkało się z Team Liquid. Można by pomyśleć, że Oleksandrem mogły zawładnąć emocje. Przecież znów musiał walczyć przeciwko swojej bratniej duszy – Hiko. S1mple jednak zachował zimną krew i po raz kolejny to on widniał na czele tabeli na każdej z map. Podobnie to wyglądało w finale na Virtus.pro, gdzie to on rządził na niemalże wszystkich lokacjach. Nie mogło być inaczej, Na'Vi zwyciężyło ten turniej, a s1mple został odznaczony tytułem Most Valuable Player.
Niecałe dwa tygodnie później wzięli udział w EPICENER: Moscow 2016. Zajęli 3-4. miejsce po tym jak przegrali w półfinale z dignitas. Jednak przed tym zajęli pierwsze miejsce w grupie i nie można tu odmówić zasług s1mple'owi. W jednym z meczów na G2, który notabene został przegrany przez Na'Vi wynikiem 16:11, Oleksandr zdobył 37 fragów. Drugą największą liczbą zabójstw z jego zespołu mógł się „pochwalić” Edward, a zastrzelił on jedynie 16 przeciwników. Podobnie to wyglądało w przegranym półfinale, gdzie s1mple robił co mógł by wyciągnąć swój zespół, ale zgrane ze sobą dignitas okazało się za mocne.
Natus Vincere przyjęło w swoje szeregi niesamowitego kata, jednak muszą potrafić go „ujarzmić”, bo czasem najzwyczajniej za nim nie nadążają. Jeżeli ich zgranie będzie na tym samym poziomie, co niegdyś z Zeusem, Na'Vi może stać się niekwestionowanym top 1 na całym świecie. Na to jednak potrzeba czasu.Wreszcie przyszedł czas na chyba najciekawszy przypadek zmiany w całym zestawieniu. Jest wręcz przykładem jak jeden zawodnik potrafi odmienić cały zespół. Zacznijmy jednak od początku. Cloud9 podobnie do niektórych wcześniej wspomnianych drużyn, nie najlepiej rozpoczęło rok 2016. W połowie kwietnia bieżącego roku, z drużyny odszedł fREAKAZOiD, tłumacząc że czuje się winny za słabą grę reszty. Trochę ponad tydzień później jego miejsce zajął Slemmy. Miał on być nowym prowadzącym, wprowadzić powiew świeżości do Cloud9. Jednak w ogóle nie pasował do gry na najwyższym poziomie. Najczęściej ciągnął cały zespół w dół i z meczu na mecz było to widać coraz bardziej. W takim stanie Amerykanie próbowali grać przez około 4 kolejne, długie miesiące. Wtedy zdecydowali się – czas na zmianę.Slemmy opuścił zespół, a zastąpił go zawodnik Team SoloMid – Timothy „autimatic” Ta. Zwrócił na siebie uwagę swoją znakomitą grą oraz umiejętnością wpasowania się w każdą rolę w drużynie. Po przyjściu do Cloud9 od razu złapał dobre kontakty ze Stewie2k, co bardzo mocno przełożyło się na wspólną grę. Kilka dni po zawitaniu w nowej drużynie, w końcu przełamali pasmo porażek, ciągnące się od dłuższego czasu. Cloud9 wygrało CyberPowerPC Summer 2016 Pro Series, gdzie pokonało wszystkie najlepsze drużyny z regionu Północnej Ameryki. Następnie zajęli drugie miejsce na Northern Arena 2016. Jako jedyna amerykańska drużyna, zajęli 3-4. miejsce finałach StarLaddera. Kolejne drugie miejsce na DreamHack 2016 Bucharest, aż w końcu dopięli swego i zwyciężyli jeden z najbardziej prestiżowych turniejów w tym roku. Stali się mistrzami czwartego sezonu ESL Pro League, co jest nie lada wyczynem.
W tym ostatnim turnieju autimatic grał znakomicie. W większości pojedynków, to on (na przemian ze Stewiem2k) otwierał tabelę. Zakończył rozgrywki z ratingiem wynoszącym 1.26 oraz tytułem MVP całego turnieju. Duet Stewie2k oraz autimatic jest obłędny. Razem nadają skrzydeł temu zespołowi, przez co cała piątka gra znakomicie. Ich gra w finale turnieju ESL Pro League przeciwko SK Gaming, pokazała że Cloud9 wraca na szczyt pewnym krokiem i w tym momencie jest w stanie wygrywać z najlepszymi. Za niedługo czeka ich rozpoczęcie długiej drogi do Majora, ponieważ 9 listopada zaczyna się amerykański Minor. Staną tam w szranki z wszystkimi najlepszymi zespołami z regionu Północnej Ameryki, lecz sądzę, że z taką formą jaką dysponują teraz, awans do majora jest dla nich formalnością. Chciałbym ich zobaczyć w styczniu w Atlancie, co najmniej w najlepszej piątce. To potwierdziłoby tezę, że jeden zawodnik potrafi odmienić oblicze drużyny ale w tą dobrą stronę.Powyżej opisałem tegoroczne losy pięciu zespołów, które zdecydowały się na zmianę w swoim składzie. Ich losy potoczyły się różnie. Niektóre zostały ściągnięte jeszcze niżej niż były, a niektóre wróciły do gry na światowym poziomie. Z drugiej strony mamy jednak zespół, który mimo gorszego okresu, trwał przy swoich zawodnikach wiedząc, że to jest ten jedyny skład, a problemy prędzej czy później odejdą. Mowa tu oczywiście o naszym, rodzimym zespole – Virtus.pro.
Polska „Złota Piątka” gra ze sobą już ponad trzy lata. Są razem na dobre i na złe, a najlepszym tego przykładem był początek 2016 roku. Nowy rok zaczął się dla nich bolesną serią porażek. Niemalże każdy turniej, w którym wzięli udział, kończył się około 5-8. miejsca. W internecie zaczęły krążyć plotki o przyszłych zmianach. Każdy typował kogo innego, raz do „odstrzału” szedł Jarosław „pasha” Jarząbkowski, kiedy indziej Wiktor „TaZ” Wojtas. Sami zawodnicy dementowali owe pomówienia i powtarzali, że do żadnych zmian nie dojdzie i „wrócą silniejsi„. Adwersarze Virtus.pro obrócili te powiedzenie w internetowy mem, pisząc po każdej przegranej „wrócili silniejsi” w prześmiewczym celu. Próbowali wszystkim wmówić, że czasy Virtus.pro się skończyły i już nigdy nie wrócą na szczyt. Wtedy jeszcze nie wiedzieli, jak bardzo się mylą.Przełom nastąpił w maju, gdzie pokonali Natus Vincere na StarLadder i-League Invitational #1 i zdobyli pierwsze miejsce na tym turnieju. To była pierwsza przesłanka o tym, że rzeczywiście Polacy wracają silniejsi. Następnie pokazali się z dobrej strony na Majorze ESL One Cologne 2016, gdzie zajęli ex aequo 3-4. miejsce z fnatic. Wtedy coś musiało się przełamać w naszych rodakach, gdyż dokładnie trzy tygodnie później zdobyli mistrzostwo jednej z najbardziej prestiżowych lig tego roku, czyli pierwszego sezonu ELEAGUE. Zainkasowali $400,000 oraz zagwarantowali sobie zaproszenie do kolejnej. Następnie wywalczyli zwycięstwo na DreamHack Bucharest 2016 oraz drugie miejsce na ESL One New York 2016, gdzie ulegli Na'Vi, z s1mplem na czele. Ich ostatnim osiągnięciem jest drugie miejsce na EPICENTER: Moscow. Te wszystkie dokonania sprawiły, że pierwszy raz w historii, 17 października trafili na pierwsze miejsce w rankingu hltv. Według mnie to był wystarczający dowód na to, że to wciąż nie jest koniec Virtus.pro, a ich problemy zostały póki co zażegnane.Teraz znamy już historię sześciu zespołów, które w tym roku miały spore problemy. Pięć z nich zdecydowało się na małe zmiany w składzie, co miało różne skutki. Nie chcę narzucać wniosków końcowych, tym samym odpowiadając na pytanie zadane w tytule artykułu. To pozostawiam Tobie czytelniku i liczę na to, że podzielisz się nim. Będzie to świetny początek do wymiany poglądów na ten temat, więc bardzo do tego zachęcam.
Wszystkie oryginalne zdjęcia, z powyższych grafik są własnością firmy DreamHack.
All original photos of above graphics belong to DreamHack.
*rating – jest to ocena gracza wystawiona na podstawie: zabójstw na rundę, przeżytych rund na rundę, wartości bazującej na liczbie rund z wieloma zabójstwami.