Nawał turniejów, mecze trwające grube godziny, opóźniające się transmisje – dyskusja o przesycie CS:GO wraca jak bumerang. Przy okazji IEM Cologne powróciła za sprawą Tomiego „Iurppis” Kovanena, obecnie menadżera ENCE, Immortals i MIBR.

Fin rozpoczął dyskusje od wyliczeń minutowych meczów na IEM Cologne. Pod lupę wział m.in. mecz Astralis konta FaZe i Liquid vs mouseports. Poniżej wypisane przez niego statystyki dotyczące drugiego spotkania (Inferno):

  • Rzeczywisty mecz: 1 h 35 min 58s / 70%
  • Freezetime: 17 min 40 s / 13%
  • Kompletny mecz: 1 h 53 min 38 s / 82%
  • Przerwy techniczne: 12 min / 9%
  • Timeouts: 4m / 3%
  • Pauzy: 8 min 17s / 6%
  • Całość: 2 h 17 min 55s
  • Wszystkie mapy zajęły łącznie 4 godziny i 50 minut. 

Prawie 5 godzin trwało jedno spotkanie fazy grupowej IEM-u Cologne. Wraca więc temat, który istnieje w esportowym świecie CSa od dawna – mecze trwają za długo. Kto w dzisiejszym świecie jest w stanie poświęcić 5 godzin, by obejrzeć jedno spotkanie? Może znalazłyby się takie osoby, gdybyśmy rozmawiali o finale na miarę Wimbledonu, czyli prestiżowego turnieju przypadającego raz na rok. Dyskusja toczy się jednak w przypadku spotkania, które było tylko jednym z wielu. Jak więc znaleźć czas również na inne mecze?

Czas spotkania w CSie to ewenement

Wczoraj odbył się finał EURO2020. Czas spotkania w piłce nożnej jest powszechnie znany – wynosi 90 minut. Licząc 15 minutową przerwę i ewentualną dogrywkę + rzuty karne, całość może zająć niecałe 3 godziny. Piłka ręczna, koszykówka, nawet siatkówka – w wielu sportach drużynowych mniej więcej jesteśmy w stanie oszacować czas spotkania, które z całą otoczką zajmuje 2-3 godziny. W CSie jednak czasem jedna mapa potrafi tyle trwać, już nie mówiąc o finałach od ESL-a, które są rozgrywane systemem BO5. Jedno spotkanie trwa za długo, by utrzymać uwagę przeciętnego widza, przyzwyczajonego do krótszych form rozrywki.

Jak zaplanować dzień, gdy chcesz obejrzeć spotkanie?

To pytanie może trapić każdego, kto chciałby poświęcić czas, by obejrzeć spotkanie. Przede wszystkim, często jest tak, że mecz nie rozpoczyna się o godzinie planowanej. Bardziej trzeba ten termin brać z przymrużeniem oka, bo obsuwy, to coś „normalnego”. Nie jest to jednak normalne dla widza, gdy jego aktywności w ciągu dnia nie kończą się na oglądaniu CSa. Jeśli ktoś chce obejrzeć mecz, a przy okazji w tym samym dniu pójść na rower, kolację, do kina, spotkać się ze znajomymi, czy po prostu pracować – tu sprawa się komplikuje. Na dłuższą metę, gdy z kolejnymi latami esport będzie miał również coraz więcej dorosłych widzów, takie luźne trzymanie się harmonogramu nie wypali.

Przesyt

Od maja, w mniej niż dwa miesiące, mieliśmy kilka „mega ważnych turniejów”. To FLASHPOINT, IEM Summer, BLAST, teraz IEM Cologne. Właściwie co 2-3 tygodnie czołowe drużyny spotykają się ze sobą w kolejnych „hitowych” starciach, które przez ogromne natężenie tracą na wartości. Dlaczego Igrzyska Olimpijskie rozgrywane są raz na 4 lata? By zachować ich prestiż, by dać sobie czas na narodzenie nowych gwiazd, historii i czempionów. By nie było monotonnie. By była to rzecz absolutnie specjalna. W CSie mamy obecnie otwarty rynek, Valve nie reguluje turniejów, każdy, kto ma pieniądze, może sobie swoje rozgrywki zorganizować. Mamy tego efekt, a drużyny po prostu korzystają z tego, by zarobić jak najwięcej pieniędzy. Po głowie dostaje jednak wartość takiego turnieju, a także widz, który musi znaleźć kolejne dodatkowe godziny, czy nawet dni, by to wszystko śledzić. A ciągle mówimy o turniejach na najwyższym poziomie. Dodajmy do tego jeszcze: rozgrywki krajowe, puchary internetowe, turnieje 2-3 rangi, w których uczestniczą polskie drużyny. Kiedy kibice mają znaleźć czas, by śledzić nawet swoją ulubioną drużynę, gdy ta czasem gra 2 razy dziennie? W prawdziwym sporcie ulubiony klub gra raz, maksymalnie dwa razy w tygodniu. Tutaj zdarzają się okresy, gdy drużyny grają 5-6 razy na tydzień.

Obsuwy

Obsuwy działają niczym granat. Granat, którzy wrzuca się w harmonogram, a ten podczas wybuchu przewraca wszystko do góry nogami. Często biorą się jednak z tego, że mecze trwają za długo, a ich zakończenie jest często niemożliwe do oszacowania. Na ten problem uwagę zwrócił przytoczony wcześniej Tomi – Podstawowy problem CS-a to to, że gry mogą trwać 2 godziny, a mogą też 5. Jedynym skutecznym sposobem, by zaplanować sobie czas na oglądanie spotkania, jest anulowanie wszystkiego innego, co nie jest wykonalne dla osób dorosłych.

Obsuwy działają jak kula śnieżna – jeden mecz się ekstremalnie przedłuża, następny rozpoczyna się o 17, zamiast o 15, a cały dzień transmisji kończy się nagle w środku nocy, zamiast o w miarę przystępnych godzinach. To jednak nie tylko koszmar widzów, ale także graczy i obsługi turnieju.

Rozwiązanie – krótsze mecze

Fin podał rozwiązanie, z którym jak najbardziej się zgadzam. Jest to skrócenie meczów i dogrywek na wzór Valoranta. Chodzi o to, by drużyny nie grały w systemie MR15, czyli piętnastorundowych połów, a by połowa liczyła 12 rund. Dogrywki zaś grane byłyby by do podwójnej przewagi, ze zmianą stron co rundę. Iurppis pisze: Zmniejszenie przeciętnej długości meczu CS:GO i sprawienie, by była ona bardziej przewidywalna, podniosłoby oglądalność i prawdopodobnie również ogólne zaangażowanie fanów. Więcej niehardcore’owych kibiców mogłoby zaplanować swój dzień, by obejrzeć mecz. 

System MR15 został wprowadzony około 20 lat temu, gdy pistoletówki miały ogromne znaczenie. Podniesienie liczby rund sprawiło, że wygranie pistoletówki nie ustawiało meczu w takim stopniu, jakby to miało miejsce w MR12. Te czasy jednak minęły – Valve zmieniło ekonomię, a same rundy pistoletowe nie mają aż takiego wpływu na grę. O tym mówią statystyki podczas IEM-u Cologne. Ponadto zmiana systemu wpłynęłaby też na sposób kalkulacji i gry drużyn, które musiałyby się przystosować do nowych, dynamiczniejszych warunków.

W Valorancie obserwujemy tę skróconą wersję, tam ekstremalnie długa mapa trwa ponad godzinę. Zwykle jest to jednak od 30 do 50 minut. Wczoraj, podczas finału Challengers 1 pomiędzy Acend a G2, najdłuższa mapa trwała… 47 minut. Taki wymiar gry sprawia, że o wiele łatwiej obejrzeć mecz od deski do deski i zaplanować potencjalny harmonogram spotkań. Choć nie jest to idealne, to na pewno nie ma tam takich ekstremalnych przypadków, jak w CS:GO.

Prosi popierają ten pomysł

TaZ, HUNDEN, STYKO, Pimp  czy ropz – to tylko niektóre nicki, które wyraziły aprobatę na temat możliwego skrócenia spotkań i uregulowania czasu gry. HUNDEN mówi wprost: MR12 to przyszłość. Kolejni gracze zauważają, że krótszy mecz nie tylko będzie dla nich mniej obciążający, ale pozwoli również zainteresować większe grono ludzi, czy nawet przebić się do mainstreamowych mediów z produktem, który da się okiełznać w ramówce. Obecnie transmisja CSa w telewizji graniczy z cudem, bo jest zbyt nieprzewidywalna. TaZ podaje nawet przepis na nowy system: MR12 i jedna przerwa taktyczna na połowę – po to, by dokonać poprawek, jeśli są potrzebne. 

Znając jednak VALVE, ciężko liczyć na aż taką rewolucję. Zwłaszcza, gdy o zmiany wołają sami gracze i widzowie…