Przed nami zamknięte kwalifikacje do DreamHack Open Winter 2019! Jedynym polskim akcentem w tych rozgrywkach będzie Virtus.pro.

VP po świetnym występie w ramach V4 Future Sports Festival oraz jednej z kolejek internetowej ligi ECS dało nam nadzieję na lepsze czasy dla polskiego CS-a. Wydawało się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Podopieczni kubena zaliczyli przecież spory awans w rankingu HLTV, w którym obecnie zajmują 22. pozycję. Okazało się jednak, że był to jedynie przebłysk, po którym ponownie wróciły gorsze chwile.

Virtusi zaczęli przegrywać mecz za meczem w zmaganiach ESEA MDL. Ulegali rywalom, a w niektórych pojedynkach nie podejmowali nawet równej walki, co mogło niepokoić. Aktualnie po dziewięciu rozegranych starciach nasi rodacy we wspomnianych zawodach posiadają bilans 2/9, więc… ładnie mówiąc – nie jest kolorowo. Do tego doszły jeszcze plotki o tym, że zarząd rosyjskiej marki zastanawia się nad wykupieniem dywizji CS:GO z organizacji AVANGAR.

Dziś nadszedł dzień, w którym Snax i spółka mogą poprawić swoją sytuację na scenie. Otrzymali bowiem zaproszenie do zamkniętych europejskich kwalifikacji DreamHack Winter 2019, w których łącznie znalazło się osiem drużyn – między innymi North oraz Tricked. Każda z nich ma ochotę zgarnąć slota na LAN-a, który wystartuje 29 listopada, ale zwycięzca może być tylko jeden.

Reprezentanci legendarnego klubu esportowego o 12:00 podejmą Copenhagen Flames – teoretycznie jedną z najsłabszych formacji, które znalazły się w rywalizacji, aczkolwiek w praktyce może być różnie. W przeciwieństwie do Virtus.pro – duński skład na pięć ostatnich spotkań wygrał wszystkie, więc bez wątpienia jest w dobrej dyspozycji.

Warto podkreślić, że w eliminacjach, o których piszemy nie ma miejsca na błędy. Jedna porażka od razu oznacza pożegnanie się danego grona z turniejem kwalifikacyjnym.