Kto wybierał się na „pogrzeb” MIBR-u musi powoli zmieniać swoje plany. Brazylijczycy jeszcze nie składają broni i pokonując Evil Geniuses, jednocześnie awansując do finału udowodnili, że nadal należą do światowej czołówki CS:GO.

  • Brazil MIBR 2:1 United States Evil Geniuses (Inferno 12:16, Train 16:4, Dust2 19:16)

Spotkanie rozpoczęło się na Inferno. Evil Geniuses grało od samego początku fenomenalnie na swojej mapie – perfekcyjna obrona bombsite'ów doprowadziła EG do gigantycznego prowadzenia 12:3. Po zmianie stron Brehze i spółka wygrali pistoletówkę i wydawało się, że zwycięzca na Inferno jest już znany. Nic bardziej mylnego. Grające po stronie CT MIBR odważnie zaczęło odrabiać straty. Brazylijczycy krok po kroku gonili przeciwnika i dotarli nawet do wyniku 12:15. Ambitne plany dotarły jednak w tym miejscu do swojego sufitu – Evil Geniuses ostatecznie wygrało 28. rundę i zakończyło mecz wynikiem 16:12. No cóż, brawa za walkę do końca dla MIBR-u, ale takie straty bardzo rzadko są możliwe do odrobienia. Zwłaszcza, że w szereg Latynosów brakowało zdecydowanego lidera, który byłby w stanie przechylać szalę zwycięstwa w kluczowych momentach.

Rywalizacja przeniosła się na Traina. Na Pociągach narracja drastycznie się zmieniła – to MIBR prowadził od samego początku i mimo gry po stronie TT zbudował przewagę nawet 11:4 na półmetku spotkania. Po zmianie stron Brazylijczycy dopięli wszelkich formalności wygrywając pięć rund z rzędu i tym samym niszcząc rywala 16:4 na Trainie. Genialny mecz zagrał cały zespół, no może nie licząc TACO.

Nadeszła pora na decydującą mapę – Dust2. Kompletny brak emocji na Trainie wrócił się tutaj kibicom i to z nawiązką. Początek meczu należał niezaprzeczalnie do EG – amerykańska formacja w końcu prowadziła 6:0 i czuła się an Duście jak ryba w wodzie. Załamania formy jednak zwykle przychodzą w najmniej spodziewanym momencie i tak było i tym razem – Evil Geniuses kompletnie wytraciło siłę rozpędu z 6:0 przegrywali na półmetku spotkania 7:8! Po zmianie stron MIBR kontynuował swoją dobrą passę i zmienił wajchę z „odrabiamy” na „uciekamy”. Latynosi wyszli na prowadzenie 13:8 i zakończenie meczu mieli na wyciągnięcie ręki. Wówczas jednak przebudzili się zawodnicy Evil Geniuses, którzy uznali, że jeszcze ich przygoda z BLASTEM nie dobiegła końca. Zawodników prowadził Ethan, który musiał wypełniać lukę po niemrawym dzisiaj Brehze'zie. Amerykanin robił to na tyle dobrze, że jego drużyna ostatecznie doprowadziła do prowadzenia 15:14! Kropki nad i nie udało się jednak postawić, czekała nas więc dogrywka. W niej EG zabrakło już ewidentnie pary, być może Ethan nie był już w stanie sam ciągnąć tego wózka i w pojedynkę rywalizować z trio FalleN, fer, trk. Brazylijczycy wręcz odwrotnie – złapali wiatr w żagle i ostatecznie wygrali 19:16. Wyżej wspomniane trio zdobyło kolejno 28, 34 i 29 fragi. Po stronie EG dorównywał im tylko Ethan z 30 zabójstwami. Tym samym EG spada do drabinki przegranych – tam czeka ich mecz o przetrwanie z FURIĄ. MIBR zaś jest już pewne udziału w wielkim finale turnieju.

Polska transmisja turniejów BLAST odbywa się na oficjalnych kanałach ESPORT NOW na platformach Twitch, Youtube i Facebook, a całość komentują między innymi Olek „Vuzzey” Kłos, Radosław ‘Mad1’ Florkowski, Adam ‘Destru’ Gil, Oskar ‘Deerfluffy’ Formella oraz Jakub ‘Swelder’ Grzegorski. Partnerem polskiej transmisji są Media Expert oraz forBET.