Eksperyment z Bubzkjim i es3tagiem może być ciekawym powiewem świeżości, aczkolwiek z pewnością nie zapewni Duńczykom nawet ułamka pucharów, które zwykli wygrywać na przestrzeni ostatnich dwóch lat.

Nikt nie może podważyć faktu, że Astralis było najbardziej sukcesywną drużyną 2019 i 2018 roku. Każdy, kto chociaż trochę orientuje się na tematy najwyższego poziomu profesjonalnego CS: GO, co najmniej po części zdaje sobie sprawę z osiągnięć Duńczyków. Pierwszy sezon Intel Grand Slam, trzy Majory z rzędu. Te dwa argumenty mówią same za siebie, a jak ktoś ma ochotę, to może odpalić sobie liquipedie i sprawdzić, ile innych S i A-tier turniejów wygrała duńska formacja na przestrzeni tych dwóch lat. Jasne, ktoś może powiedzieć, że istniały przerywniki, tak jak krótki okres dominacji Liquid, w którym to Amerykanie i Kanadyjczycy pobili inne rekordy jak np. Intel Grand Slam w 63 dni. To jednak pojedynczy, nieistotny epizod w porównaniu do osiągnięć Astralis. Uwierzcie mi, sam kibicuje organizacji z koniem w logo, więc przechodzi mi to z trudem przez gardło.

Nieustanna dominacja osiągnięta ciężką pracą w pocie czoła ma także swoje negatywne skutki. Stres i wypalenie doprowadziły duet Xyp9x-gla1ve do zrobienia kroku w tył i odsunięciem się od aktywnej gry na czas nieokreślony. Co jakiś czas na światło dzienne wychodzą nowe plotki o domniemanych powrotach dwójki do aktywnej piątki, ale powiedzmy sobie szczerze, to tylko gadka PR-owa, nawet jeżeli włodarze organizacji mówią co innego. Jedynym potwierdzeniem mogą być słowa zawodników.

Pierwszą deską ratunku była dwójka w postaci JUGi'ego i Snappi'ego, a rola in-game lidera wpadła w ręce Magiska. Rozwiązanie pozornie mało zadowalające, chociaż tak naprawdę nie mieliśmy nawet w pełni okazji go ocenić. Astralis w danym składzie zagrało zaledwie dziewięć gier, a w niektórych z nich sam Xyp9x zagrał zamiast obecnego gracza C0ntact Gaming, który po oficjalnym dołączeniu es3taga do zespołu odszedł na stałe. Po dwóch szybko przegranych turniejach, Astralis poleciało w biegu na wakacje. Czekaliśmy na pierwsze dni sierpnia.

Mało kto się mógł spodziewać, że przed zaczynającym się za tydzień DreamHackiem zobaczymy kolejne roszady wśród Duńczyków. A jednak, niezagrzane miejsce JUGi'ego już posiadało nową gwiazdę, wszak zastąpił go Bubzkji. Młody Duńczyk, statystycznie i gameplayowo był najlepszym zawodnikiem swojego poprzedniego zespołu, MAD Lions. Wymiana ta pozornie tchnie nowe życie w Astralis, zwłaszcza z doświadczonym es3tagiem. Jednak czy mistrzowie ostatniego Majora zdołają powrócić do swojej dawnej formy i chwały? Nie ma mowy.

Zapytacie dlaczego, otóż śpieszę z tłumaczeniem, aczkolwiek wydaje mi się to dosyć oczywiste. Nigdy nie było tak zgranego trio jak Xyp9x-dupreeh-dev1ce, nawet w długoletnim składzie Virtus.pro, gdyż grało ono razem od ponad pięciu lat. Sam gla1ve reprezentuje barwy Astralis od 2016 roku, a Magisk dołączył tuż po Majorze w Bostonie. Nikt nie ma obecnie składu budowanego tak długo i tak sukcesywnie, konsekwentnie, jak ekipa która czterokrotnie sięgnęła po tytuł Majora. Dodatkowo, spójrzmy na indywidualne osiągnięcia zawodników. Każdy z nich, poza gla1vem, od kilku lat znajdował się w czołowej dwudziestce HLTV, a trzech z nich prawie zawsze w top 10. Bubzkji może i ma potencjał, a es3tag doświadczenie, ale to za mało. Co więcej, gla1ve zawsze był uważany za lidera, który najlepiej ze swojej roli potrafi fragować, a teraz mózgiem operacyjnym ma zostać drugi najlepszy zawodnik indywidualnie, Magisk? Można łatwo przewidzieć, jak to się dla niego skończy.

Chciałbym żyć w świecie, w którym moja teoria się nie sprawdzi, aczkolwiek obawiam się, że to nie ta rzeczywistość. Nigdzie, ani w starym fnatic, Virtus.pro czy Ninjas in Pyjamas nie było takiej chemii jak w mocno utytułowanej wersji Astralis. Eksperyment z Bubzkjim i es3tagiem może się okazać ciekawy i zezwolić Duńczykom na walkę o półfinały, ale jeżeli w gablotce pucharowej pojawi się odrobinę wolnego miejsca, to Xyp9x oraz gla1ve będą musieli wrócić.